Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ojciec Enzo, proboszcz parafii Świętej Katarzyny miał na dzisiaj dość. Blisko cztery godziny spędzone w konfesjonale, wysłuchiwanie banalnych wyznań drobnych grzeszników fatalnie wpływały na jego psyche. Wysłuchiwanie kilkadziesiąt razy na godzinę sztampowego przebacz mi, ojcze, bo zgrzeszyłem”, nużyło go do granic wytrzymałości. Do tego dołączyło się drętwienie karku i lędźwi, oraz narastający, sięgający już połowy lewej łydki ból nerwu kulszowego. Ucieszył się wielce, gdy ujrzał, że przed konfesjonałem klęka ostatni już tego dnia penitent. Nie był- jak większość jego parafian- Włochem, lecz Irlandczykiem, nazwiskiem O’Neal. Był to zamożny przedsiębiorca, mieszkający w wielkim domu, na obrzeżach miasta. Już niejednokrotnie okazał on swoją hojność wobec parafii i prowadzonego przez nią sierocińca.
Don Enzo z niezbyt wielkim zainteresowaniem wsłuchiwał się w wynurzenia O’Neala, lecz na koniec, jak zwykle zapytał, czy penitent wyznał już wszystkie grzechy.
-Ciężko zgrzeszyłem myślą, ojcze.
-Jakiż to grzech opanował twój umysł, synu?
-Chcę zabić księdza!
-Zabić księdza? Jakiego księdza? Dlaczego?
-No, księdza. Księdza proboszcza.
-Proboszcza? Mnie?!
-Tak.
-Dlaczego?
-Nie wiem. Po prostu nachodzi mnie uporczywie myśl, że powinienem księdza zabić.
Don Enzo zamilkł zaskoczony, próbując uporządkować gonitwę myśli kłębiących się w jego głowie. Czyżbym miał do czynienia z szaleńcem? Jak zareagować na takie niezwykłe wyznanie?
-Pozbądź się synu grzesznych myśli i obiecaj, że więcej do nich nie powrócisz- wyszeptał zduszonym głosem.
-Tak naprawdę, to ja wcale nie mam ochoty zabijać. Ani księdza, ani kogokolwiek innego. Żałuję za ten, oraz za inne grzechy, i postanawiam poprawę, nie mogę jednak dać gwarancji na to, że myśl owa nie zacznie mnie na nowo nękać. Pewnie tkwi we mnie zarówno doktor Jekyll, jak i mister Hyde. Gdyby każde postanowienie poprawy miałoby być czymś niewzruszonym, ludzie przestaliby grzeszyć. Jednakże tak się nie dzieje. Cóż, natura ludzka jest ułomna...
Spowiednik zadał pokutę i udzielił rozgrzeszenia, jednakże, po odejściu penitenta nie opuszczał przez dłuższy czas konfesjonału modląc się, oraz próbując zrozumieć to, co usłyszał.
Od tego dnia jego życie uległo istotnej zmianie. Obawiał się opuszczać wieczorem plebanię, którą zabezpieczył najnowocześniejszym systemem alarmowym z kamerami, zainstalował również wzmocnienia drzwi i okien, tudzież wymienił wszystkie zamki. Mimo to nie czuł się bezpieczny. Zaczęły dręczyć go nocne koszmary- nieraz, zlany zimnym potem zrywał się w nocy z łóżka. Jego serce tłukło się wówczas, jak oszalałe. Po takim gwałtownym przebudzeniu przez wiele godzin nie mógł powtórnie zasnąć, leżał więc bez ruchu w pościeli nasłuchując wszelkich odgłosów, które dochodziły do jego sypialni. Żeby jako- tako przetrwać zażywał coraz większe dawki środków uspokajających. Najbardziej dręczyło go to, że nie mógł nikomu powiedzieć o tym, co zaszło. Szczególnie złe samopoczucie ogarnęło go, gdy wikary wyjechał na dwutygodniowy urlop, pełniąca zaś funkcję zakrystianki i gospodyni zarazem zakonnica wezwana została do swego zgromadzenia.
Któregoś wieczora odebrał telefon.
-Dobry wieczór, ojcze. Mówi Riddick O’Neal. Pamięta mnie ksiądz? Przepraszam, że niepokoję, ale mam gorącą prośbę, by możliwie szybko ksiądz przybył do mojej chorej matki. Brama wjazdowa, oraz drzwi do domu będą otwarte. Czekamy z niecierpliwością.
-Zaraz u was będę.
Don Enzo spakował wiatyki do specjalnego pojemnika, wyszedł z plebani i zasiadł za kierownicą samochodu, jednak nie od razu go uruchomił. Miotały nim sprzeczne uczucia. Nie wolno mu wszakże odmówić posługi choremu człowiekowi, z drugiej jednak strony może to być zasadzka. Kto wie, co temu człowiekowi strzeliło do głowy.... W końcu przemógł swoje obawy i ruszył powoli w stronę przedmieść. Gdy dotarł do posesji O’Neala stwierdził, że brama wjazdowa jest rzeczywiście otwarta na całą szerokość. Przekroczył ją więc i wjechał na żwirową alejkę prowadzącą do domu. Gdy minął gęsty szpaler krzewów i drzew stwierdził, że dom pogrążony jest w głębokich ciemnościach. Nie dochodził też zeń żaden odgłos. Fakt ten spotęgował – i tak już niemałe uczucie strachu, ale przemógł słabość i wszedł do ciemnego holu. Wymacawszy kontakt usiłował zapalić światło, jednak bezskutecznie. Wrócił do samochodu w poszukiwaniu latarki, nie znalazł jej jednak. Pod rękę nawinął mu się natomiast klucz do kół. Zabrał go ze sobą i ponownie wszedł do sprawiającego wrażenie wymarłego domu, pozostawiając za sobą szeroko otwarte drzwi wejściowe. Poruszał się powoli wzdłuż ściany, gdy natrafił na jakieś drzwi. Wymacał klamkę, nacisnął ją i pchnął drzwi do wewnątrz. Ustąpiły bezszelestnie. Don Enzo powoli przekroczył próg, gdy nagle rozbłysły jaskrawe światła i rozległ się chóralny okrzyk „niespodzianka”.
Ksiądz upuścił z ręki klucz, który z donośnym styknięciem spadł na posadzkę. Potem powoli zaczął osuwać się na podłogę i nie słyszał już radosnego „Happy birthday…”. Poprzez zasnuwającą oczy mgłę zdołal jedynie dostrzec, zgromadzoną w przystrojonym odświętnie salonie sporą grupę parafian, na przedzie której stał O’Neal z malującym się na twarzy wyrazem osłupienia.

ZAKOŃCZENIA ALTERNATYWNE:

Zakończenie wersja 2
Ksiądz powoli zaczął osuwać się na podłogę i nie słyszał już radosnego „Happy birthday to you”. Zdołał jedynie, przez zasnuwającą oczy mgłę dostrzec, zgromadzoną w przystrojonym odświętnie salonie sporą grupę parafian, na czele której stał ironicznie uśmiechnięty O’Neal.

Zakończenie wersja 3
Zaintonowane przez zebranych w salonie parafian „Happy birthday” nagle ucichło, przeradzając się na widok trzymanego w uniesionej ręce klucza do kół , rozwichrzonej czupryny, oraz obłędu w oczach ojca Enzo w histeryczny śmiech.

  • 2 miesiące temu...
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Całość mi się podoba poza jednym zgrzytem:
rzecz się dzieje we Włoszech, jak wnioskuję z tekstu, a nawet jeśli w innym kraju, to we włoskiej mniejszości. Więc dlaczego śpiewają "Happy birthday", a -nie: TANTI AUGURI?
Bardziej interesująco i logicznie brzmi drugie zakończenie, ironiczny uśmiech O'Neala pasuje do jego intrygującej spowiedzi /tzn. jej treści/
pozdrawiam

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Rzecz oczywiście nie dzieje się we Włoszech.
Nie był- jak większość jego parafian- Włochem, lecz Irlandczykiem - moim zdaniem to wystarczająca informacja. Rzecz dzieje się w USA.
Happy Birthday śpiewa się obecnie nawet w Japoni i Rosji.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gerber

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ja się na wsi wychowałam więc stąd wiem @Alicja_Wysocka dziękuję za tak długi i mądry komentarz  My kobiety bardzo często musimy udawać kogoś kim nie jesteśmy aby zadowolić osoby bliskie bądź te które nieustannie czegoś od nas oczekują  Bardzo męczące jest to na dłuższą metę  Pozdrawiam serdecznie @Natuskaa to prawda  Myślę że w każdej kobiece można znaleźć chociaż odrobinę tych nie zdecydowanym Ani  Pozdrawiam i dziękuję za komentarz
    • Dziś gwiazdy na niebie jak twoje źrenice świecą nieco jaśniej, zbiera się na burze. Czuję, jakbym znał cię całe swoje życie, całą wieczność wspomnień, choć może i dłużej.   Pierwszy raz twe oczy (choć pamięć nie sięga) widziałem gdzieś z hakiem czterysta lat temu. Wtedy to złączyła nas cicha przysięga - nie pamiętam treści, nie wiem jak i czemu.   Lecz nocy tej jakby wszystko zapłonęło: we mnie, w tobie, wokół - w jedno arcydzieło.   Może byłem jednym z turyńskich żołnierzy, ty zaś posadzoną na stosie skazaną. Spełniałem rozkazy, by mieć za co przeżyć, a ty czarowałaś - tak mi powiadano.   Gdy stanęłaś w ogniu obróciłaś głowę i spojrzałem wtedy prosto w twoje oczy. Wrzask spod twoich powiek odebrał mi mowę, bezgłos twego gardła ciepłe łzy wytoczył.   Kiedyś cię odnajdę - szeptałem do nieba - nawet w przyszłym życiu, gdy zajdzie potrzeba.   Po wieku czekania zmieniło się wszystko i w innym nas miejscu osadziły dzieje. Byłaś wtedy piękną rosyjską księżniczką, ja - klepiącym biedę moskiewskim złodziejem.   Spotkaliśmy się gdzieś pos murami Kremla i po styku spojrzeń poszłaś w swoją stronę. Księżnej nie przystoi miłość potajemna, mezalians odpada - i wszystko stracone.   Choć skradłaś mi serce, nie miałem nadziei - żyłaś pośród carów, zaś ja wśród złodziei.   Sto lat później inną baśń nam napisano, choć te same oczy zdobiły nam twarze. Na bruku paryża byłaś kurtyzaną, ja - spragnionym uczuć marsylskim pisarzem.   Nasza pieśń miłości trwała aż do rana, przez noc - jakby wieczność - od cienia wieczora. Ja byłem za głupi, a ty zbyt zmieszana. Pomyślałem z żalem: to jeszcze nie pora.   Moje marne serce zapłonęło wierszem. Żyliśmy noc jedną - nie mogliśmy więcej.   Tuż po Wielkiej Wojnie w lwowskim kabarecie ja pisałem teksty, ty grałaś na scenie. Rzucałaś spojrzenia skromnemu poecie, byłaś inspiracją, twórczym odkupieniem.   Przyszła wojna nowa - by zakończyć wszystkie, skryłem się w Warszawie, ty - gdzieś za granicą. Minęło powstanie - jednym krótkim błyskiem znalazłem się między gruzem a ulicą.   Lecz kiedy Warszawa w płomieniach już stała wspomniałem piosenkę, którą mi śpiewałaś.   Reszta jest już pewna - cała aż do teraz, lecz przyszłość wciąż płonie nadzieją karmiona, bo choć na tę chwilę tęsknota doskwiera, przeznaczenie żyje w istnień milijonach.   A każde rozstanie jest tylko chwilowe - spotkamy się znowu, może w innych ciałach, bo moja część duszy zna twoją połowę, i tysiące razy już ją pokochała.   Bowiem miłość nie zna czasu i tęsknoty - kocham cię na wieczność przez wszystkie żywoty.
    • @Nata_KrukOtóż to :) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • byłaś chwilę a wieczność jakby w nas i w słowach a czyny tylko mitem bo czas zdanie swoje miał
    • @LeszczymMasz luz, który podziwiam, ale nie machaj na oślep ( żeby nie było, to nie krytyka) :)) tak mi się machanie skojarzyło:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...