Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Czasem wystarczy tak niewiele
W ramionach zamknąć znajomą bliskość 
By oddech zwolnił zmęczone myśli 
zatrzymał ciepło w ułamku chwili

 

A kiedy świat cały zaniknie 
Skurczy się do ziarenka piasku 
Wtedy energię mu przelejesz 
By znów podziwiać jak się budzi

 

Niewiele czasem nam potrzeba 
Biją po uszach błache słowa 
Wystarczy objąć przyjaciela 
W zastygłej chwili ziemię ruszyć

Edytowane przez Marcin Krzysica (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Marcin, to bardzo dobry tekst.

O tym, że niewiele może znaczyć wiele ;-)

"Cieszmy się z małych rzeczy, bo
Wzór na szczęście w nich zapisany jest!"
 
Oszlifowałbym go jednak, aby nadać mu jakości:
 
Pierwsza zwrotka zawiera dużo słow zaczynających się od litery "z". Niektóre się 'gryzą', jak to poniższe ;-)
 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

- tutaj proponowałbym bez słowa "znajomą" i będzie git ;-)

 

Czy w trzeciej " Nie wiele czasem nam potrzeba" - niewiele razem?

 

Pozdrawiam.

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

odrastają skrzydła, przy sprzyjających wiatrach. Piękny wiersz

Opublikowano

Marcinie - widzę po swojemu:

 

czasem nie trzeba prawie nic
w ramionach bliskość znaną zamknąć
zmęczony oddech zwolni myśl
zatrzyma ciepło w chwili ułamku

 

a kiedy zniknie cały świat
i skurczy się do ziarna piasku 
wtedy energię swoją dasz
aby podziwiać w pełnym blasku

 

niewiele czasem trzeba nam
choć błahe słowa biją w uszy

by przyjaciela objąć  raz
w zastygłej chwili ziemię ruszyć

 

możesz skorzystać

Pozdrawiam

Opublikowano

@Marcin Krzysica   Tak, "czasem wystarczy tak niewiele", a jednak często tak trudno dać nam i przyjąć to "niewiele". Dobry, napawający optymizmem wiersz :)

Pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...