Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Matka mordercy uśmiecha się kiedy przynosi listy,

z nożem wbitym po rękojeść, pod lewą piersią ukrytym,

odpowiada na dzień dobry jak gdyby w gardle nie miała

powrozu, ciągnie za sobą wózek jakby nie dźwigała

 

kamieni, była nieświadoma, że jest matką mordercy

o wielu imionach: skurwysynu żyjący z pieniędzy

podatników, żebyś zdechł za kratami, życzę żebyś zgnił -

Matka mordercy, w której plecach niejeden palec utkwił,

 

że takiego wychowała, chodzi jak gdyby nie czuła

obolałych sutków i jak gdyby wciąż nie pchała wózka

z niemowlęcym płaczem, nocnym albo dziennym, i nikt piersi

jej nie wyrwał. Patrząc na nią nikt by chyba nie uwierzył,

 

że nadal go rodzi.

Opublikowano (edytowane)

Ciekawy, czytam go któryś raz. I trudno mi go do końca rozgryźć, połączyć sytuację i emocje. Ten uśmiech jako siła matczynej miłości, mimo, że wokół lincz? czy wyparcia? I ostatni wers. bardzo mnie zastanawia, czuję, że błądzę po różnych skrajnych opcjach. Temat niełatwy i wielowarstwowy, bo sytuacje różne. Jak różne domy, dzieci, rodzice i pozostałe okoliczności, które wpłynęły na rozwój tejże. Tak czy inaczej pewne jest, że dla matki to jest strasznie trudna sytuacja, a 'publika' jej nie ułatwia..

 

Pozdrawiam

 

Edytowane przez Luule (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Jan Paweł D. (Krakelura) a, a ja myślałam, że listy jej donosił listonosz, a w nich treści od 'życzliwych'. No i jednak to konkretna i znajoma postać, też byłam ciekawa czy natchnęła Cię takowa, czy to tak ogólnie. Myślę, że mimo uśmiechu, może maski, torba jest tak samo cięższa.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 Twój wiersz jest jak spacer po impresjonistycznym obrazie - pełen światła, koloru, ruchu. Chcesz znaleźć kogoś w pięknie świata, jakby natura mogła stać się szyfrem, kodem prowadzącym do utraconej obecności. Urzeka mnie bogactwo obrazów: "ptasi witraż", "reliefu rzęs sosny kantaty", "sznur chmur jak białe pieluchy". Jakby nadmiar piękna miał zagłuszyć ból, a przecież ból ten wciąż przebija w pytaniu - "Czy wietrzny pielgrzym to zrozumie?" Piękna jest ta melancholijna końcówka - "niwa bezkresna lnem szyć nie umie". Jest w tym pogodzenie - że nawet natura, tak hojna w pięknie, nie może zszyć tego, co rozdarła strata. Piękny!
    • @Migrena Druzgocący wiersz - głos porzuconego zwierzęcia, psa. Wersy takie jak -"Byłem wierny - pachniałem twoimi rękami", "znałem każdy cień twojego głosu", "nie wołasz mnie już po imieniu" są pełne bezwarunkowej miłości i lojalności, która zderza się z niezrozumiałym okrucieństwem porzucenia. Tytułowe "Nie wiem, dlaczego" staje się krzykiem niewinności wobec zdrady. Piękne obrazy i metafory, nawet drut "zasyczał". "A we mnie rosła cisza - jak w drzewie, które uczy się oddychać w ciemności". - To przejmujący obraz powolnego umierania, rezygnacji i wtapiania się w obojętną naturę. Twój wiersz jest bolesną emocją ubraną w precyzyjne obrazy. Ostatnie wersy łamią serce. Piękny ale boli.
    • @viola arvensis Spodobało się. Poważniej. Smutniej. Dosadniej. Mniej landrynkowo. I też ekstra :) Choć u Ciebie i to jest chyba największa miara Twoich wierszy występuje niekiedy ta przepiękna lekkość słowa jakby taka wypracowana, bo pracowałaś nad tym, łatwość pisania wierszy :) Nie jestem już pewien czy to wzajemne chwalenie się na forum jest aż tak potrzebne, niezbędne, wzrastające ale Ciebie akurat naprawdę mam za Poetkę :)
    • @huzarc Bardzo dziękuję.
    • @infelia Takie wyzwiska się długo pamięta.  Ale żeby tak samemu do siebie?  Też tak miewam, wtedy mówię do siebie po nazwisku, wiesz, żeby doprowadzić się do względnego porządku. Zostało mi to z dziecięcych czasów. Jak nauczyciel mówił do mnie po imieniu - wiedziałam, że mnie lubi  - jak po nazwisku - o, chyba będzie gorzej. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...