Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

   graphics CC0

 

motto autora:
Z cywilizacją Doliny Indusu – ustawiczna tęsknota za lepszym światem, gdzie nie byłoby trosk, chorób ani bólu


 

należy
się uświadomić:

 

Sambhala nie istnieje
nie ma
Królestwa Agarthi
żadnych mistycznych bram

 

w kazalnicach Pamiru i Karakorum
widziano tylko antylopy cziru
z kwarcytów i gnejsów
człapały ku niebu z matowym kopytem
jak inne
pustorożce i krętorogie do łaski Zbawcy

 

obłudna mitologia
i gdzie ta podziemna kraina?
sekretny
mistyczny kanton mnichów
którym zaopiekowały Dakinie

 

gdzie masz buddyjskie anioły mądrości
wyprane
z mocy energetycznego oddziaływania?

 

one są ledwie
wibrysą blanszowanego powietrza
i nikt nigdy
nie zobaczył na oczy Rigdena Jyepo
apodyktycznego króla rozżalonej planety

 

w świecie żółtej rasy
niezniszczalny jest tylko Noriaki Kasai
on zdobył
mentalnie szczyty Karakorum
stanął
na lodowcu Fedczenki w Pamirze

 

kraina Sambhala nie istnieje
w pałacu Dalajlamy w Lhasie
nie uchylają dusz czerwone wrota
nie prowadzą
do świata wyższego rzędu

 

energia miłości nie zespala żadnej aury
a w łonie kobiet
nie pojawia światełko ściągniętej doń Duszy

nic nie ma bez woli Boga Miłosiernego

 

kopulacja
ludzi Tybetu jest całkiem ludzka
wynika ze zwierzęcych instynktów

nie potrzeba tu jogi
medytacji i duchowych ćwiczeń


a tunele czasoprzestrzenne i fizyka cząstek
są wymysłem chińskiej propagandy

 

bazującej
na permanentnym kłamstwie
i wyzysku człowieka

napisano: 8 września 2015

 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Tomasz Kucina normalnie Amerykę odkryłeś... xd

ludzie "dymali" ludzi od zarania dziejów

to pewnie dlatego na planecie pełnej cudów i przepychu spora część człowieczeństwa(poprzedni wyraz napisany celowo) umiera z głodu...

co do fizyki i jej teorii... wszystko ciągle się zmienia choć splątanie kwantowe jest faktem

gratuluję komuś (i sobie) że przebrną przez ten tekst nie łamiąc sobie języka

przestań oglądać Starożytnych Kosmitów...xd

ale masz rację

przyszłość nie napawa optymizmem

pozdrawiam

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Słuchaj no ty fregamo, nie pouczaj mnie kogo i co ja mam oglądać. W kosmitów i żadną propagandę nie wierzę, więc nie wykładaj mi tu referatów. To jest tekst fantastyczny, i nie ma absolutnie nic wspólnego z żadnym jasnowidztwem, ani tym bardziej ideologiami o czym jasno traktuje nawet właściwa treść utworu. Więc to ty snujesz się w mitologii skoro trudno ci odróżnić fantastyczny wiersz od mojego światopoglądu - notabene - o którym nie wiesz nic. Jedyne co prawdziwe w tym utworze, to autentyczny szacunek dla Boga Chrześcijańskiego. Mam do tego prawo.

 

Fizykę cząstek, cały świat hadronu zostaw, tu proponowałbym odpuścić - to nie jest wiersz antynaukowy. Ten fragment dotyczący tej kwestii jest tylko pewnym przejawem wątpliwości mnie maluczkiego człowieka nad niedoskonałością współczesnej nauki i raptem w zakresie stricte symbolicznym - w dodatku wyrażonym osobliwym kodem lirycznym. 

 

pozdrawam również, i bez obrazy - jak chcesz mnie moderować to mam prawo się odnieść. W tekst wniknąłeś (aś) raptem pobieżnie.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak tekst jest stary. Natomiast, rzeczywiście jakby wpisywał się w obecną sytuację na świecie, sam to zauważyłem i dlatego wrzuciłem tutaj. Z Noriakim masz racje, stary wiarus, ale twarda sztuka ;) Ma sumę (bilans) wszystkich skoków co do długości (biorąc pod uwagę całą karierę zawodniczą) najlepszy w całej historii skoków narciarskich. 

 

Dobrze że tylko legenda ;D Że oni, ci z Sambhala rozwijali się poza ustrojowo? A diabli ich wiedzą? Ważne że nie musieli używać tej jogi i medytacji do tych spraw . LOL. :P

 

Wcale ci się nie dziwię, też bym nie szukał takich powołań. I przyjemności, hehehe. Dzięki za słówko ;D

 

 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Tomasz Kucina oj zabolało...

wybacz

jedynym kogo pouczam to siebie ale czy zrozumiałeś jak trudno jest "to" przeczytać...

bo jak widzę najwyraźniej nie.

A przy okazji..."moderować" czyli co...?

skwitowałem tylko koniec... forma xd-żartobliwa rzecz jasna ale to chyba wiesz...

lub nie...

Tomasz ja Ciebie poparłem ale najwyraźniej się pomyliłem...

zatem...

pozdrawiam

ps. nie jestem moderatorem jeśli wg wiesz co to znaczy... xd.. forma żartobliwa do której należ też kpina

 

Opublikowano

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie, nie zabolało ;P Przecież nie machamy tu rękoma, żeby miało kogoś boleć? Dyskutujemy. Nie żartuj ;D

 

Siebie? Twoim prawem jest odniesienie się do meritum tekstu a nie sugestie chociażby bym przestał oglądać starożytnych kosmitów, co zasugerowałeś, czy ja po przeczytaniu twojego tekstu napisałem gdzieś co masz robić a co nie - bo mnie się tekst twój nie spodobał? Chwila. Spójrz na swoją kulturę dyskusji.

 

Nic na to nie poradzę, że masz takie trudności, czy jeżeli  przeczytam dowolny  twój tekst to mam ci wysłać ripostę uznając, że piszesz zbyt banalnie? Nawet do głowy by mi to nie przyszło, by dokonać takiej interpretacji w odniesieniu do autora. To absurd. Jak ciążą ci moje teksty bo są za trudne to je omiń. Po co mnie o tym informujesz? Nie potrafię nic logiczniejszego zaproponować, bo ja stylu pisania specjalnie dla ciebie nie mam zamiaru zmieniać. Musisz przyjąć ten argument, bo ma sens.

 

Moderować, w sensie przyprowadzać do porządku, bo tak jak wyżej napisałeś każesz mi nie oglądać kosmitów ze starożytności, nie no pozwól, że zainteresowania poza tym tekstem realizował będę we własnym zakresie.

 

Nie ucz mnie języka emotikon, bo na nich się wychowałem. Ta akurat emotikona może wyrażać równie dobrze uśmiech z czegoś tak dziwnego, że aż śmiesznego. Nie wiedziałem, że czyjeś zainteresowania mogą u drugiej osoby budzić zdziwienie i śmiech. Bo to "śmiech" a nie uśmiech - uśmiech wygląda tak --> :). 

 

Twoje poparcie miałoby sens, gdybyś nie ustawił komentarza w szyderczym tonie, bo jak piszesz że to dopiero Amerykę odkryłem, to nie jest to idealne preludium dla komentarza, i z szacunkiem nie ma nic wspólnego -  a potem piszesz:  ludzie "dymali" ludzi od zarania dziejów. Mam coś z tym wspólnego, że mnie o tym informujesz? Można przecież łagodniej. To że kontestujesz rzeczywistość zauważyłem, dlatego mnie nie poparłeś, bo ja nie kontestuję, ja wykładam utwór - to raptem fantastyczny tekst. A ty dokonujesz jakiś porównań osobistych, skoro każesz mi się zmieniać w wymiarze przyzwyczajeń. O czym było wyżej. 

 

Gdybyśmy jeszcze często pisali, gdybym znał twój rys osobowy? Ale ja nie pamiętam byśmy wymieniali się poglądami. Skoro więc wychodzisz z takim powitalnym komentarzem to nie dziw się mnie, że mam prawo tak go odczytać. Regułą być to nie musi. To zależy od ciebie.

 

pozdrawiam również.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dobra. Wyłożyliśmy punkty widzenia. Wyraziłem się wystarczająco jasno.

 

A propos zajrzałem do ciebie na profil. Dokumentalność  jak przypuszczałem rzeczywiście kontestujesz. Masz do tego prawo. Stwierdzam fakt. Ale piszesz dość intelektualne wiersze. Zastanawia mnie, że akurat tobie trudno czyta się trudniejsze teksty - co zasugerowałeś pod niniejszym. Ten - nie jest wcale trudny, i wpisuje się  w ten chiński kazus pandemiczny i dość przypadkowo, bo tekst powstał dużo wcześniej. Nie było awersji z mojej strony do ciebie. Muszę wyrażać precyzyjne opinie w komentarzach, piszę co myślę i czuję w danym punkcie dyskusji. Wybacz, zrozum.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Doskonale się rozumiemy. Bo "możliwość połamania sobie języka na czyimś tekście" uważam dosłownie za uznanie tegoż tekstu za trudny, przynajmniej w doborze słów, znaczeń, lub form artykulacji (fonetycznych), no chyba, że mam rozumieć, że czytający moje wiersze zgłaszają się do chirurga z połamanym językiem. Oczywiście to żart, i pytanie retoryczne, bo już nie wiem jak ciebie udobruchać. Chyba tylko takim żartobliwym kalamburem ;P

 

Wizyta była owocna. Dowiedziałem się, że teksty masz bardzo dobre warsztatowo. Nie żałuję tej wycieczki na twój profil. 

Miłego dnia - również życzę. Tak, dyskusję uważam za zamkniętą. 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Tomasz Kucina

 

Z doskoku...przy okazji sprzątania profilu :)

 

Języka sobie nie połamałam, ale przyznaję, że twoje utwory są wyzwaniem dla czytelnika. Może dlatego mnie przyciągają ;)

W każdym wierszu zawarta jest myśl i prowadzisz ja/rozwijasz bardzo konsekwentnie. Bóg jeden wie o co ci chodzi :)) 

ŻARTUJĘ ...

 

Tym razem przystanęłam przy pewnych elementach, które budzą u mnie refleksje. 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wierzysz, że może istnieć świat bez trosk, chorób i bólu? A jeśli tak, myślisz że człowiekowi byłoby w nim lepiej/byłby lepszy?

 

Ludzie jako gatunek mają Malkontentyzm wygrawerowany na stałe w duszy i zwojach mózgowych. Niektórzy, Ci Ambitni walczą z nim całe życie. Cóż człowiek jest tylko człowiekiem, z całą gamą niedoskonałości. Czy taki "gatunek" może zbudować alternatywnie istnieć w idealnym świecie? 

 

A co z niekończącymi się wyzwaniami na tej drodze życiowej, które nam dają satysfakcję i energię? Sama kwintesencja życia :)

Pokonywanie siebie samego i swoich słabości ma naprawdę niezaprzeczalny urok i wartość. Wszystko zależy od sposobu patrzenia na życie i odkryciu misji życiowej. Wierzę, że każdy ją ma!

 

 

Skąd pomysł na "buddyjskie"?

Czy anioły nie są "po prostu aniołami"?

 

Podobno wykorzystuje się tego, który daje się wykorzystać. Tak samo jak uchyla się wrota i wpuszcza agresora.

 

:)

 

Przyjdę po pracy... 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wracaj, o awatarek proszę, jeżeli można oczywiście ;):P

 

Przyciągają? Ufff ;) To lepiej, chodzi mi zawsze o zabawę z testem. Zabawa może być też poważniejszym tematem, i do ściślejszych rozważań. 

 

Tak właśnie uważam. Wierzę. Gdyby statystyczny człowiek nie miał wiary w lepszy świat, w lepsze jutro - nie byłoby rozwoju cywilizacyjnego. Żyli byśmy w epoce kamienia łupanego. Inną sprawą jest praktyka realizacji tych marzeń. Większość ludzi również ja ma z tym problem. Pragnę sprawiedliwszego świata, i moja wiara do tego mnie motywuje, katolicka. Mam taki obowiązek laicki - cenić i wierzyć w  dobro. 

 

Malkontentyzm nie jest jeszcze wcale najgorszy, gorzej z cholerykami ;) Nie wiem czy jako gatunek możemy istnieć w idealnym świecie, chyba nie, natomiast mamy obowiązek do tego dążyć, z gorszym czy lepszym skutkiem. Inaczej nic nie ma sensu.

 

Widocznie te życiowe wyzwania mega energetyczne i satysfakcjonujące właśnie po to są. Asumpt rozwoju ma zawsze w sobie rys udręki, jest imperatywem, przecież samo macierzyństwo jest wyzwaniem, bólem, wychowanie, edukacja, praca, starość. Dlatego dążymy do Boga bo on kiedyś zagnieździł nas w eudajmonii (w kompletnym szczęściu), ale człowiek wybrał inną drogę. Nie jestem psychologiem, wizjonerem, moralistą, spin doktorem, ani osobą duchowną, więc trudno mi dokonać rachuby w szerszym zakresie społecznym. Ulegam takim samym pokusom i destrukcjom jak ty, i każdy inny człowiek. Też bywa mi ciężko. Ale staram się  układać własne podwórko bez zbędnych obciążeń.

 

Nie mam Kamo wątpliwości, masz rację. 

 

Te anioły buddyjskie, nie pochodzą z mojej angelologii. To raczej apologeci z legendy o Sambhala. Fikcyjnej podziemnej krainy pseudo_szczęśliwości. Z mitologii Azjatów. Ta legenda posłużyła mi tylko jako symbol absurdalności systemów niemal totalitarnych, charakterystycznych dla tamtego kontynentu i nie tylko. To fikcja literacka a differentia specifica u czytelnika może mieć zakres  dowolnie szeroki.  Wiersz powstał dawno. Wpisuje się zupełnie przypadkowo (ale jednak) w obecną pandemiczną sytuacje świata, która miała swój początek, wiadomo gdzie.

 

Czekam, Kameńko, przypominam o awatarku ;) Z literką ciężko pisać. Elośka - do następnego odbioru ;P

 

 

 

 

 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Tego kompletnie nie rozumiem. Alergia na alfabet???

Za bardzo przylgnąłeś do awatara, jak na moje wyczucie. Potrafisz

 sobie wyobrazić mnie jako Kleopatrę, użyj wyobraźni i zbuduj obraz Kamy z samej litery. Wystarczy poszybować :)

 

Ładnie się wypowiedziałeś...lubię czytać te twoje intelektualne wywody ;)

Czekam na nowości. Przestań wyciągać rzeczy z lamusa. Tautogram na ò i temat liryczny...tylko TO nas może uratować :))

 

Do miłego....

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

ROTFL> Już ciebie przyniosło? Nie kontynuuje, bo nie ma awatara... hehehe , a miałem dziś tu nie zaglądać ;P

"K" kojarzy mi się raczej z korporacją, a nie tam z Kleopatrą lub tobą w wyobraźni.

Dlatego tak walczę z tą literą :) Korpoteroryzuje mnie! LOL.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Waldemar_Talar_Talar Wartościowy !!
    • w szaleństwie zimy na jerozolimskich marzną kolory tak łatwo przechodzi się z próżni do gwaru za zielonym światłem między tobą a mną jest bezbarwny czwartek bujamy po przejściach podziemnych
    • Tą myśl „pochwalną” uzgodnili : komunista, ateista i konformista.  
    • Milczałem nad kubkiem zimnej już kawy, patrząc jedynie przez szerokie, jednoszybowe  okno małej kafejki na front kamieniczek przy lekko owalnym rynku. Ludzi było wokół w brud. Niczym robotnice w mrowisku, uwijali się w uporządkowanym szyku  śliskich od mżawki chodników. Nie spieszyli się ani nie trwali w pomroczności  zajętych sprawunkami  i problemami życia zmysłów. Po prostu szli z nurtem. Jak rzeki w korytach, czy krew mająca swój obieg w żyłach. Mieli widać swój cel w tym,  by tak tłumnie wychynąć  w niedzielne południe na ulice miasteczka.     W pierwszej chwili pomyślałem o mszy w pobliskim kościele. Tłum był jednak na to zbyt wielki. Zresztą w dzisiejszej epoce,  Bóg nie był już katalizatorem. Stada owiec buntowały się  przeciw swym ziemskim opiekunom. Pragnęły prawdziwej wolności  sumień i wyboru a nie praw  spisanych na kamiennych tablicach, których nieprzestrzeganie było karane jedynie postępującą niemoralnością ich i tak psujących się dusz. Ludzie pragnęli  samowładztwa i samospełnienia. Gwałtu bezprawia.   Dziś wyjątkowo nie otworzył się  jarmark ani targ. Wozów prawie nie było  a kramy świeciły pustkami. Kuglarze i iluzjoniści  opuścili wietrzne wyloty bram. Nawet nędzarze i pijacy, leżący w bocznych wąskich uliczkach  czy na rogach kamienic. Starali się nie rzucać w oczy. Przykryci szczelnie narzutkami i kapotami, kołysali się sennie w upojenie w przód i w tył, niczym w siodle a nie na  wyślizganych kocich łbach  dochodzących do rynku traktów.   Nie był to też dzień żadnego święta ani liturgii. Nie był to czas pielgrzymek oraz procesji. A jednak ci wszyscy ludzie mieli w tym cel, by zebrać się za szybą kafejki w której siedziałem w milczeniu nad kawą. I patrzyliśmy na siebie  przez transparentność szkła niczym w zoo. Jakim wielkim i niezrozumiałym dysonansem, musiała być dla nich  moja opanowana postawa. Żadnych słów wydobywających się zza sklejonych wręcz miesiącami milczenia ust. Żadnych ruchów nóg ani dłoni. Palce zaplecione w warkocz,  ułożone pomiędzy  porcelanową filiżanką a cukiernicą. Kelnerka dobrze wie, że nie słodzę  ale podobno ma obowiązek  przynosić każdemu klientowi  cukier i mleko do kawy.     Wzrok bystro i czujnie wbity w ich twarze. Czytam ich zamiast porannej gazety,  zwiniętej w rulon na boku stolika. Lubię czytać ludzi. Do samej głębi.  Wystarczy, że zakiełkuje w nich  choć jedna myśl, uczucie. Już je znam. Czasami to śmieszy a czasami boli, że istoty zdać by się mogło  tak dalece rozwinięte, są tak ułomne i słabe psychicznie. Potęgę rozumu, którą im dano, rozmienili na chwiejność emocji. Nie rozumiem. Jak na własne życzenie  można dać się strącić z tronu ewolucji.   Patrzę na nich z lekkim znudzeniem. A dostaję w zamian z ich oczu, obraz lęku, grozy, strachu i przerażenia. Lecz wiem że nie patrzą na mnie a na wydarzenia,  które rozgrywają się w centrum sali,  niedaleko za moimi plecami. Nadmienię jeszcze, że w kafejce  która zazwyczaj w niedzielne południe  pęka w szwach od klienteli, jestem teraz tylko ja  i młoda para przy rzeczonym stoliku za mną. Wszyscy pozostali uciekli w popłochu. Wywracając stoliki i krzesła. Rozbijając się o kontuar baru  i ławeczki przed wejściem. Rozpierzchli się  jak wybudzone nagle  na skutek strzału i kłótni nietoperze, które wylatują z jaskinii z głośnym sprzeciwem tak brutalnego potraktowania ich prywatności.   Nie dalej jak kwadrans temu. Rozegrał się tutaj prawdziwy dramat. Zaczęło się od sprzeczki, ta przeszła w kłótnie a strzał z rewolweru, był kulminacyjnym punktem tej sceny. Większość aktorów uciekła  zanim pojawiła się  żądna sensacji widownia. Zostałem ja, jako cichy rekwizyt. Młodzieniec, rozparty teraz na stoliku  w malignie szału i rozpaczy. Nie mógł przestać mówić. Chaotycznie rwąc zdania i kontekst. Klął i miłował. Pieścił i kąsał. Ubóstwiał swą wybrankę  to znów beształ i równał ją  z pannami z rynsztoka i dzielnic kolorowych świateł latarni.     Rewolwer nadal ściskał w prawicy. Bezwiednie bawił się kurkiem. Były momenty, że cichł zupełnie  by sekundę potem  wybuchnąć rykiem zgubnej rozpaczy. Szeptał jej imię, płacząc jak dziecko. Brał ją w ramiona. Na próżno. Jego wybranka  nadal wsparta była o oparcie krzesła. Lekko zgarbiona jednak  i przechylona na prawo. Jej biała suknia i gorset,  opływały w słodki szkarłat krwi. która sączyła się strumykiem z przestrzelonego czoła, przez jej młodzieńczą jeszcze twarz  ku brodzie a z niej skapywała, niczym woda z nawisów skalnych jaskinii, ku małemu jeziorku, które zebrało się w zagłębieniu pomiędzy jej piersiami.     Było mi jej bardzo szkoda. Nie dlatego, że zginął człowiek a dlatego że  podniesiono rękę na cudowne piękno. Żywą do niedawna  doskonałość i formę stworzenia. Winna była jej dusza, nie ciało. A tak bluźnierczo i okrutnie z nim postąpiono. Oskarżał ją o zdradę  i widać nie bezpodstawnie  bo dziewczyna słuchała jego krzyków  ze stoickim spokojem  a potem gdy dał jej wreszcie dojść do głosu, do wszystkiego się przyznała. Nie tylko do zdrady mu wiadomej, lecz również do wielu innych. Może gdyby usłyszał tylko to  na co przygotował swe zmysły, nie użyłby broni. Lecz kolejne nazwiska kochanków, były jej gwoźdźmi do trumny i biletem do piekła. Były ołowianą kulą,  która strzaskała jej czaszkę.   Pod kafejkę dopadli wreszcie  zawezwani lub zaalarmowani  strzałem policjanci. Wpadli do środka celując z broni  najpierw do mnie  a dopiero potem do zabójcy. Ten zdążył jeszcze  przyłożyć sobie rewolwer do skroni, lecz nim zdążył pociągnąć za spust, jego pierś przeszyły trzy,  wycelowane w serce pociski. One domknęły tą tragiczną scenę niedzielnego południa. I cały akt. Sztuki śmierci. Byłem już zbędny. Mogłem już iść. Uiściłem jak gdyby nigdy nic  pieciopensówkę na stolik. Założyłem melonik i wstałem. Policjant szybko doskoczył do mnie  ze słowami.     Dokąd się Pan wybiera.  Musimy pana przesłuchać  w charakterze świadka. Był Pan widać sparaliżowany ze strachu, jako jedyny Pan nie uciekł. Położyłem mu rękę na ramieniu  i delikatnie acz stanowczo  odsunąłem go ze swej drogi. Mną proszę się nie niepokoić. Byłem tu tylko rekwizytem. Przypadkowym świadkiem. Lepiej proszę zająć się ciałami tych dwojga i rozgonić tą gawiedź  zanim przybędą reporterzy. Wyszedłem na zewnątrz bez przeszkód  a ludzie rozstąpili się przede mną  niczym biblijne morze.    
    • @zawierszowana Poruszający wiersz. Czuć w nim tęsknotę, żal i potrzebę bliskości. Pozdrawiam. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...