Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

dedykuje Mariannie

 

Wciąż nie wiadomo; czy już po świętach,

czy może święta jeszcze trwają.

Nadal się modli w tv msza święta

a pośród jajek przykucnął zając.

 

Łącznie z dzieciarnią pośpimy dłużej,

nikt nie zakłóca w domu miru,

Amelka słówka musi powtórzyć,

Kamilek pyta: co to jest wirus?

 

Jakby ktoś święta wylał z naczynia,

zebrać z obrusa - się nie spieszy.

Cicho wsiąkają, by się zatrzymać;  

w domowej pracy, w zabawach dzieci.

 

Przez skypa mama prowadzi lekcję.

Dom, zda się, zastygł w głuchej ścianie.

Życie rodzinne, świąteczne westchniesz;

każdy skupiony przy swym ekranie.

 

Babcia wraz z dziadkiem o czymś gadają,

jakby nie znali klawiatury.

Także wśród jajek przysypia zając.

Przedłużył święta wirus ponury.

 

Bidulek tatko wrzasnął na dziecko,

że mu papuci nie chce podać.

W tej bezczynności nie jest mu lekko

Od pliku zmartwień już boli głowa

 

Cztery litery uniósł z kanapy,

dziś nie przyniesie fajek dzieciak,

Więc się nawarczał i nasobaczył

zaciągnął sztacha – i złość mu przeszła.

 

A na obrusie wyschły już święta

niepostrzeżenie, bardzo cicho.

Rzodkiewka w kuble leży zwiędnięta,

po łapach Józio zarobił łychą.

 

Resztę sałatek dziadunio wyżarł,

ostatnie jajko zjadła Elka

i świąt już koniec, nie ma co gdybać,

zajączka schował ktoś do pudełka.

 

 

 

 

 

Edytowane przez Jacek_Suchowicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Bardzo kunsztownie pomieszał pan w tym wierszu sielskość domowego zacisza z grozą obcą i narzuconą poza nim. Czynności i zachowania domowników niby normalne, prozaiczne, acz skażone niepokojem, przedłużająca się inercja wywołuje zdenerwowanie i prowadzi do reakcji, które bez nadzwyczajnego stanu być może nie miałyby miejsca. Istotnie, czas święty w ujęciu Mircei Eliadego zakończył się, ale skoro świętość miejsca, którym jest dom, została zbrukana, niemożliwy jest powrót do status quo ante. Wypada życzyć sobie opiewanego przez Cycerona otium cum dignitate, osobliwie zaś cum litteris w przypadku twórców słowa pisanego i nie sądzę, żeby było tak, iż w naszych czasach jest ono szeroko dostępne i każdy może w ten sposób spędzać mnóstwo wolnego czasu. To wciąż jest przywilej zawarowany jedynie dla elit, nie tych jednak, co w starożytności, kiedy niewolnicy wykonywali dlań gros obowiązków gospodarskich, lecz dla ludzi na wyższym poziomie intelektualnym, dążących do spożytkowania przymusowego wywczasu jak najbardziej kreatywnie. Pana wiersz jest wyśmienitym przykładem takiej postawy i oby więcej jemu podobnych.

Opublikowano (edytowane)

                             Czytając ten komentarz przypomniało mi się opowiadanie M. Wolskiego o ufoludkach obserwujących ziemian (tytuł wyleciał mi z głowy). Stworzenia z kosmosu nie mogły wyjść z podziwu że miasta pokryte są centrami naukowymi od kilku do kilkunastu w każdym mieście (zależnie od wielkości miasta). Zazwyczaj były to okrągłe budki, wokół których gromadziła się najczęściej część elitarna samcza ziemian i spędzała tam mnóstwo czasu na wszelkiego rodzaju rozważaniach popijając przy tym złocisty płyn. Co jakiś czas któryś osobnik odchodził na kilka metrów od centrum, gdzie w postaci płynu wydalał mniej doskonałe wytwory swojej intelektualnej pracy. Zazwyczaj czynił to pod roślinami wysokopiennymi, które dzięki temu się szybciej rozwijały. Takie zachowanie istot rozumnych (poświęcanie olbrzymiej ilości czasu,  przekazywanie swoich teorii naukowych z takimi emocjami jak wymachiwanie kończynami a czasami i dość rzadko walenie interlokutora przekazując mu swoje racje) we wszechświecie charakterystyczne jest dla wysoko postawionych intelektualistów, którzy zawsze dysponują dowolną ilością czasu przeznaczonego na myślenie o rozwoju cywilizacji.

                                    Podobnie jest i z tą typową, dla nas ziemian, rodziną. Zdezorientowani sytuacją (państwo praktycznie stoi - zamknięte zakłady pracy, nieczynne szkoły) jakby podświadomie przedłużają sobie święta.  Wyposażeni w różnego rodzaju urządzenia komputerowe z ekranem siedzą przed nimi. To co tam oglądają mogłoby być oddzielnym tematem niejednej pracy doktorskiej - dlatego nie wchodźmy w to. Fakt jest bezsporny mają ekrany i klawiatury. Prowadzą wymianę myśli przez internet mimo, że siedzą obok siebie, co daje poczucie wspólnoty. Olbrzymi poziom intelektualny sprawił to, że pozamykali się na siebie a są to prawdziwi intelektualiści. Niech przykładem będzie modyfikacja jezyka polskiego. Czasami odnosi się wrażenie, że piszą fonetycznie i gdy ja przypadkiem coś przeczytam mam problem ze zrozumieniem, a oni czytają swoje teksty odbierając pełną treść i  emocje. Czasem wręcz niepojęte jak to robią? Żyją razem, ale tak praktycznie , każde w swoim świecie.

Serdecznie pozdrawiam.

Edytowane przez Jacek_Suchowicz (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kończy się jesień, przychodzi zima, Brunatne liście pod dębem gniją, Smutny patrzę mokrymi oczyma – Jakiego wyroku i winą czyją?   Żegnam dzień szary, a jutro: Zimne powietrze, deszczowo, Znów dzień szary, i smutno – Choćby jedno pocieszyło słowo.   Kończy się jesień, przychodzi zima, Asfalt od deszczu odbija światło, Łez nieba więcej wytrzyma – Mnie nie przychodzi to łatwo.   Z spuszczoną głową przez ulicę, Powłócząc ciężkimi nogami, Betonu krążki i kroki liczę – Sam ze sobą, godzinami.   Kończy się jesień, przychodzi zima, Mokre powietrze przenika do głębi, Smutek serce gorące zatrzyma – Nie słychać gruchotu gołębi.   Dzień szary, smutek i nędza, Na strunie duszy rozpacz zagrała, W melancholii świat zapędza – Nadzieja nie przetrwała.   Kończy się jesień, przychodzi zima, Nie policzę, ile złego przybyło, Dobro już się mnie nie ima – Serce smutne z bólu zawyło.   Zgubiona nadzieja, szklane oczy, Dni krótkie, noce nieprzespane, Życie jak kamień się toczy – Myśli szarością posypane.
    • Krzyk Długi, głuchy krzyk Rozrywa mi płuca Zgniata mi serce Wyżera od środka martwy już mózg Ale na zewnątrz nie słychać nic Duszę się swoją niemocą Duszę się bólem Na gardle czuję podeszwę istnienia Które coraz głębiej wbija swoje kolce w moją krtań Nie umiem wstać Nie umiem podać ręki słońcu Parzy mnie współczucie A poczucie winy wypala znamię na mej duszy Zapadam się I czuję jedyne kojące ciepło Dziewiątego kręgu piekła Gdzie witają mnie zdrajcy godności I na tronie zakładają mi koronę cierniową.
    • @Corleone 11 Pewne jest to i zacytuję Google.com:     "Tak, świat bez drzew zaginąłby lub stałby się miejscem skrajnie nieprzyjaznym dla życia, ponieważ drzewa są kluczowe dla produkcji tlenu, regulacji klimatu (pochłanianie CO2), utrzymania bioróżnorodności, stabilności gleby i zapobiegania erozji. Ich całkowity zanik doprowadziłby do globalnego ocieplenia, masowego wymierania gatunków i załamania ekosystemów, czyniąc planetę niezdatną do życia.  Kluczowe role drzew: Produkcja tlenu i pochłanianie dwutlenku węgla: Drzewa poprzez fotosyntezę produkują tlen, którym oddychamy, i pochłaniają CO2, główny gaz cieplarniany, co zapobiega smogowi i globalnemu ociepleniu. Równowaga klimatyczna: Regulują temperaturę, cieniując i parując wodę, a ich brak pogłębiłby efekt cieplarniany. Siedlisko życia: Są domem dla milionów gatunków, a ich utrata powoduje masowe wymieranie. Ochrona gleby i wody: Korzenie stabilizują glebę, zapobiegają erozji, a lasy regulują cykl wodny, oczyszczają wodę i powietrze. Zmniejszanie hałasu: Działają jak naturalne bariery akustyczne, co jest ważne zwłaszcza w miastach.  Konsekwencje globalnej utraty drzew: Nieodwracalne zmiany ekologiczne: Powrót do stanu sprzed zniszczenia byłby praktycznie niemożliwy. Kryzys egzystencjalny: Świat stałby się niezdatny do życia, prowadząc do głodu, chorób i konfliktów, zgodnie z przysłowiem: "Gdy ostatnie drzewo zostanie wycięte, ostatnia rzeka zatruta, ostatnia ryba złowiona, odkryjemy, że nie można jeść pieniędzy". 
    • :))))) (końcówka) pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...