Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

BHP - gdy wokół wirus


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

BHP zakupów – gdy wirus dookoła.

 

Wprowadzono wymóg używania rękawiczek ochronnych podczas zakupów.

Pomyślałem czy to ma sens?

Szczególnie o obejrzeniu filmu powyżej o mechanizmach rozprzestrzeniania się wirusa. Zakupy robimy w rękawiczkach, nasze dłonie są w tym momencie osłonięte. Ale na rękawiczkach mamy wirusa. Tymi rękawiczkami dotykamy zakupów, toreb na zakupy, a potem z tymi rękawiczkami na dłoniach ładujemy te zakażone torby do samochodu.

I czy to ma jakiś sens?

Samochód zbiera wirusy, na rączkach toreb z zakupami też są wirusy.

I za chwilę te zakupy zaniesiemy do domu, a za jakąś chwile może być potrzeba kogoś gdzieś podwieźć. Samochodem, w którym pozostały wirusy po zakupach.

 

Czy można nad tym jakoś zapanować?

 

A może tak:

 

W samochodzie wydzielić dwie strefy: brudną i czystą.

Strefa brudna to bagażnik, strefa czysta, to pozostała część pojazdu.

Na wyposażeniu strefy brudnej jest spryskiwacz z silnym środkiem dezynfekcyjnym na bazie alkoholu.

 

Żelazną regułą systemu jest: zakaz  korzystania ze strefy czystej w rękawiczkach mogących być zainfekowanymi wirusem oraz zakaz umieszczania tam przedmiotów mogących być zakażonymi.

 

Przebieg zakupów:

  1. Z mieszkania wyjść mając ubrane rękawiczki ochronne. Jeśli korzystasz z klatki schodowej, drzwi wejściowych do klatki, to na rękawiczkach mogą się już pojawić wirusy. Reguła: do strefy czystej samochodu, wchodzi się po odwiedzeniu strefy brudnej. Co to oznacza?
    Podejść  do samochodu, otworzyć bagażnik, środkiem tam obecnym zdezynfekować starannie rękawiczki i kluczyk. Dopiero wtedy usiąść za kierownicę.
  2. Po zakupach: otworzyć bagażnik i wszystkie zakupy załadować tylko i wyłącznie do strefy brudnej, czyli bagażnika. Zrosić środkiem dezynfekcyjnym te zakupy, które mogą być skażone i można je poddać odkażaniu, oraz torby  na zakupy a zwłaszcza ich rączki. Obowiązkowo na koniec odkazić rękawiczki i kluczyk. Dopiero wtedy można wsiąść za kierownicę.
  3. Po powrocie do domu, zdjąć rękawiczki i…
    włożyć je do szczelnie zamykanego metalową pokrywką szklanego słoika. I tak zbierać rękawiczki przez pewien okres. Wirusy są szczelnie zamknięte. Gdy słoik zawiera ich już kilka, wtedy ten słoik  zagotować w przykrytym garnku z wrzącą wodą (aby lekki słoik nie wypłynął) przez około 40 minut. I tak są gotowe ponownie do użytku.

      (Jednak chyba lepszą opcja są małe słoiki i ich już nie otwierać by coś  dokładać.)     
     Tak można zaoszczędzić deficytowe rękawiczki i ograniczyć w nas zmysł oszczędności, który nie zawsze
     wspiera efektywność naszego postępowania.  I tyle :-)

 

   [ O tym jak postępować w sklepie - będzie później ]

Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Ja pisałem, że z chwilą gdy podchodzimy do auta, to odwiedzamy najpierw strefę brudną, czyli otwieramy bagażnik, obficie zraszamy i staranie rozprowadzamy zacierając dłonie środek dezynfekcyjny na rękawiczkach. Gdy rękawiczki są wolne od wirusa, siadamy za kierownicą.

Przy odpowiedniej staranności, można utrzymać strefę czystą.

Jeśli z zakupami w strefie brudnej, nie postąpimy tak, jak sugerowałem, to zauważ jaką mamy sytuację:

Załóżmy, że rękawiczki używaliśmy perfekcyjnie. Perfekcyjnie umyliśmy dłonie.

I już w domu z tymi czystymi dłońmi po zdjęciu rękawiczek, podchodzimy do leżących na stole skażonych wirusem toreb a w nich być może także zakupów.

Ma to sens?

Co wart był nasz wysiłek?

 

 

Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Czy tu jest już zakaz myślenia?

Wprowadzili obowiązek rękawiczek w sklepie.

To jest wysiłek organizacyjny i finansowy.

Ale to trzeba robić z głową, aby to dawało efekt.

I odnośnie tego są moje uwagi.

DLACZEGO NAZYWASZ TO DEZINFORMACJĄ?

Co tu jest nielogicznego?

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

 

 

Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Polska ma najwyższy w Europie wskaźnik ilości zarażonego personelu medycznego w stosunku do ogólnej liczby zarażonych.

Są coraz liczniejsze szpitale, gdzie liczba zarażonego personelu jest większa od liczby pacjentów w szpitalu.

Rzeczywiście nie mamy o czym mówić!

Wszystko jest pięknie!

 

Wyjaśnij mi.

W jaki sposób ja robię głupich z innych?

 

W moim wpisie był ten fragment:

A może tak:

 

To było moje zaproszenie do dyskusji.

Ale trzeba rozumieć czasami intencję autora.

A to może być trudne.

 

 

Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

[ To jest to później ]

 

Warto dyskutować!

 

Z tej tu dyskusji wynika dla mnie, że najważniejszym pytaniem jest:

Jaki cel ma zakładanie rękawiczek w sklepie? 

W mojej  [ i Waszej :-)] opinii odpowiedź brzmi:

Celem zakładania rękawiczek przed zakupami jest zachowanie dłoni wolnych od wirusa do momentu powrotu do strefy czystej, a mam tu na myśli powrót do mieszkania po zakupach oraz nie zawleczenie przez nas wirusa do sklepu i samochodu.

 

Jeśli to jest celem, to płyną z tego proste wnioski:

-  rękawiczki trzeba nakładać przed wyjściem z domu, bo jaki jest sens zakładać je dopiero w sklepie,
   jeśli po wyjściu z domu a  przed dotarciem do sklepu dłonie ulegną już zainfekowaniu.

-- rękawiczki na dłoniach jest o wiele łatwiej odkazić niż dłonie.  Możemy to robić o wiele bardziej agresywnym

   środkiem i tak często jak chcemy. To jest ogromna zaleta. Ze względu na gładką powierzchnię rękawiczek,

   bardzo łatwo po nich rozprowadzić środek dezynfekujący. I trzeba to robić przed wejściem do samochodu,

   by nie był on wylęgarnią wirusa..

-  założone rękawiczki tylko w ograniczonym zakresie zmniejszają roznoszenie się wirusa będącego już   

   w sklepie. Jest bez znaczenia, czy wirus dostanie się na naszą dłoń bez rękawiczki czy na rękawiczkę.
   W obydwu przypadkach go rozniesiemy. Ten tu zastany sklepowy wirus na  naszych dłoniach  będziemy
   dalej już roznosić.
   Ale nie wolno nam przynieść wirusa z zewnątrz.

-  aby do sklepu nie przywlec ze sobą wirusa z zewnątrz  (na założonych w domu  rękawiczkach), należy
    po przyjściu do sklepu zmienić nasze rękawiczki na nowe tu wzięte - a wyłożone przez sklep.

    I w tych rękawiczkach być już do powrotu do domu.

 

    A gdyby zmiana rękawiczek z jakichś powodów była niemożliwa, to należałoby super starannie

    odkazić dotychczas używane nasze rękawiczki przed wejściem do sklepu.

    Jeśli jesteśmy na zakupach autem to środek dezynfekcyjny mamy w bagażniku.

    A gdy zakupy robimy bez samochodu?

    Wtedy musimy mieć w torbie na zakupy środek dezynfekcyjny wzięty z domu!
 

   A to znalazłem przed chwilą w Internecie.

   

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

A tutaj zebrane do zwartej treści, w formie poradnikowej  to wszystko o czym tu pisano.

Można ten tekst pobrać przez poniższy link, wydrukować dla siebie lub przekazać go komuś innemu.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Tak na dziś wygląda poezja współczesna :-)

 

Jeśli masz jakieś krytyczne uwagi, to pisz koniecznie.

 

Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Krople ciepłej wody z mydłem leniwo kumulowały się na podłodze. Nie uda mi się nigdy ustalić jednego konkretnego dnia, od którego to zacząłem tę moją przemianę, nie było to klasyczne przebudzenie się pewnego ranka w chitynowym pancerzu lub ciężki efekt suto zakrapianej nocy, ale płynne oddalenie się od jakiejkolwiek przynależności, zatrzymanie samego siebie w ryzach własnego ciała, niedobrowolne, stopniowe wyobcowanie z każdej przestrzeni mojego życia. Zebrałem talerz z blatu, wytarłem go uczciwie gąbką, po czym wrzuciłem go do suszarki. Wszystko zaczęło się w miejscu, w którym najmniej bym się tego spodziewał, albowiem nic w nim nie wskazywało na jego przełomowość, nie czułem na sobie powracających tam myśli, ten moment musiał być pusty, jak każdy inny początek, może było to uparcie nudne czekanie na autobus po zmroku, może śniadanie, jogurt czy jajecznica, gdybym mógł to wtedy określić, chyba rzuciłbym tą jajecznicą o ścianę. W pełni załadowaną suszarkę zamknąłem, drzwiczki cicho szczęknęły, a cały pokoik wypełnił dziki warkot maszyny. O czym to? Szewcy. Zabrałem ich ze sobą, z myślą że będę w stanie wcisnąć ich w dzisiejszą zmianę, rozłożyć się lekko na krześle z dala od zapleczowego ukropu i poczytać, lecz dzisiejszy ruch skutecznie mi to uniemożliwiał. Może gdybym nie zaczął czytać, udałoby się tego wszystkiego uniknąć? Może śmierć mojego wewnętrznego nastolatka nie była obowiązkowa, a ja mógłbym żyć tanim, siarczanym winem i rozbijaniem butelek aż do śmierci, przyjścia zbawiciela, Godota, czy jakiegojużkolwiek końca świata. Nie byłem tego świadomy, ale już przyzwyczajałem się do hałasu. Zebrałem talerz z blatu, wytarłem go uczciwie gąbką, tym razem jednak odłożyłem go po drugiej stronie blatu, tuż przed drzwiczkami suszarki. Nie wiem czy mam jeszcze możliwość powrotu do takiego życia, czy istnieją pokłady alkoholu, czy nawet somy, które byłyby w stanie stępić ten cięty (obusieczny!) umysł, wrzucić go w ciepłe ryzy konwenansów, głupich rozmów o codziennych nowościach, głupich pijackich sztuczek - ogółem życia w wiecznym, serdecznym uścisku, godnym Bożej owieczki, zabłąkanej gdzieś pomiędzy piekłem a niebem. Maszyna wtem zakończyła swój program, zostawiając mi nagle mnóstwo pustej przestrzeni między uszami. Otworzyłem drzwiczki suszarki, pozwalając gorącej parze zgrabnie unieść się pod sufit.
    • Czuć ogromne, intymne wzruszenie, ale osobiście czuję niedosyt jeśli chodzi o : opis miejsca ( poza wspomnianą kapliczką - dowiadujemy się niewiele, a i my, czytelnicy chcielibyśmy choć odrobinę poczuć to miejsce, wyobrazić je sobie i wygenerować własne wrażenia, a nie tylko towarzyszyć PL- owi w jego przeżyciach, a po drugie - końcówka mało nawiązuje do przyszłości , chciałoby się wiedzieć „ co dalej” z tym miejscem, czy np. młodsze pokolenie pielęgnuje tradycję, czy są plany rodzinnych zjazdów, umieszczenia tablic informacyjnych, etc…, bo jak widać sroce spod ogona Autor nie wypadł :)   pozdr.
    • @ireneo …patologie są wszędzie, krzywda dzieci jest nie tylko indywidualną traumą, ale wstrząsem społecznym i kara dla krzywdzicieli powinna być wypalana żelazem, tu myślimy podobnie. Wymieniasz Autorze jednak całe tuziny przykładów, a przecież wiemy jak wielu pomówień, kłamstw i prowokacji doznali też duchowni, niejeden przypłacił życiem z powodu nienawiści społecznej, a dziś już powszechnie wiadomo, że komuniści od lat trzydziestych ubiegłego wieku(!) wprowadzali do seminariów elementy patologiczne, żeby destabilizować instytucję od wewnątrz i pozyskać łatwe do późniejszego szantażowania „ kontakty” osób obciążonych skandalami, pisze o tym była żydowska komunistka, Bella V. Dodd w swojej książce „ Szkoła ciemności”, którą polecam. Sama autorka ( jak twierdzi ) „ wprowadziła” do placówek seminaryjnych około tysiąca „ łączników” a to, pomnożone przez dziesięciolecia działalności reżimów komunistycznych skutkuje wiadomo, degradacją. Niemniej, kościół jest wieczny i dopóki ostatni gorliwi duchowni - swoją posługą świadczą o prawdzie - neobolszewia go nie przemoże.   pozdr.
    • @piąteprzezdziesiąte "nie zmienię" - i tak trzymać, autorze. Każdy sam sobie podobne naPISać może, pod dowolnie ulożonym tytułem.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...