Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zapłakany wzrok śledzi nikczemne spojrzenie.
Destrukcyjna rozpacz,
Niespełnione marzenie
Kłamstwem opętana żądza niszczenia,
Wyimaginowana miłość
Wyuzdane pragnienia.
Światopogląd nieodwracalnie zatracony
Pomiędzy niebem a piekłem,
Tak bezmyślnie zgubiony.
I jedna rzecz zostaje niezmieniona
Egzystencja ludzka, przez Boga potępiona.

Opublikowano


To ktorys skolei twoj teks ktory czytam i narazie nie zmienilam jeszcze zdania..Nic mnie w nich niestety nie porusza.Urzywasz bardz utartych sformouwan..Wszystko to juz dawno ktos powiedzial

No ale to jest tylko moje zdanie.Mimo wszystko mam nadzieje ze ktorys z twych wierszy mi sie spodoba
Opublikowano

Wiesz Dormo, nie chce cię urazić, ale pisze w sumie dla siebie i pokazuje to bo poezja jest wg mnie przynajmniej, przekazywaniem uczuc za pomocą słów. I tak jak wielu ludzi nie rozumie innych, tak ty nie rozumiesz mnie. Może kiedys znajdziemy wspólny język;), mam taka cichą nadzieję. A i jeszcze jedno, słowa krytyki od ciebie same w sobie brzmia jak poezja. Pozdrawiam i mam nadzieję ze w końcu mnie zrozumiesz;)

Opublikowano
CYTAT (Loverman @ Sep 1 2003, 11:03 PM)
A i jeszcze jedno, słowa krytyki od ciebie same w sobie brzmia jak poezja. Pozdrawiam i mam nadzieję ze w końcu mnie zrozumiesz;)



Co to znaczy?Jesli moglabym prosic o wyjasnienie




Nie chcialam cie urazic..A jesli to zrobilam to przepraszam..W sumie to forum dla poczatkujacych..Moze troche za sucho zareagowalam..

Nic nie szkodzi na przeszkodzie bysmy sie mogli dogadac..Styl naszych wiersz nie ma w tej kwestii nic do rzeczy
Pozdrawiam..
Opublikowano

Nie!!! Nie uraziłaś mnie. Poezja niekiedy uczy, a twoje słowa byly jak poezja, bo sama przeciez mowilas, że slowa krytyki maja nas uczyc. ponaddto pytalas kiedy pokaze jaki ze mnie Loverman, wiec chcialem pokazac, ale mi sie nie udalo tongue.giflaugh.gif Oczywiscie zartuję z tym Lovermanmi również pozdrawiam blush.gif

Opublikowano

hmmm... ciekawie, nie powiem, ale rzeczywiście, moze lepiej byłoby ukazywać stopniowo wszystkie te prawdy? bo jeśli mówisz tak prosto z mostu, gubi się gdzies tajemnica... a chociaż racja: poezja ma przekazywać myśli, nie jest tylko po to... ma zastanawiać, budzić z uśpienia.... ma dawać jakiś znak, że sa inne drogi, nieznane na razie dla umysłu odbiorcy.... nie bede komentować formy.... bo nie chce nikogo dołować wink.gif
pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pieśń Cohena odkryłam przy okazji i zainspirowała mnie do napisania wiersza.   The crumbs of love that you offer me They're the crumbs I've left behind L. Cohen.   Krokiem nieśpiesznym i spokojnym - szedłem. Po prostu. Nie wiem dokąd, aż mnie zaczepił niespodzianie przymilny głos zalotną nocą.   Na oknie - uśmiech drżał w latarni. Mówiłaś - niech rozgrzewa słowa. Mój cień był blisko, coraz bliżej. Wabiła go łagodność złota.   Ciepło się przędło przez północe. Myślałem - może po raz pierwszy ktoś mnie zatrzyma w ciemnej drodze przez bezlitosną kolej rzeczy.   I choć bezradny język trzeszczał, jak lód stwardniały pod butami, szukałem w nim właściwych pojęć - by wszystko mogło się wydarzyć.   Znosiłem z włóczęg - niczym kocur - ryby baśniowe, świetlne ptaki, od nowa ucząc się beztroski, wpatrzony w twój nimb delikatny.   Lecz nieostrożnie wyszła na jaw dotkliwa prawda tego okna, że to nie dla mnie skrzy się lampka feerią szeptów i migotań.   Byłem iluzją od początku, garsteczką imion niewybranych, jak zwykle - nikim. Wagabundą, wśród obcych rojeń niewidzialnym.   Zbiegły się myśli w rojowisko. Bezradnie skotłowane niebo świat na kolanach przeżegnało szaleńczą, zimną kantyleną.   Czekałem chwilę przy granicy blasku i śniegu. Po co? Nie wiem. Liczyłem, że ułomna czułość wciąż ma swój ciężar i znaczenie,   bo mimo błędów... Nic z tych rzeczy. Okno poświatę z siebie zdziera, jakby paliła coraz mocniej, wstydem się jątrząc przez wspomnienia.   Wierzysz, że jeśli teraz sypniesz okruchy łaski w moje rany, będzie nam łatwiej w dwie odnogi rozdzielić jeden nurt zdziczały.   A ja resztkami jasnych ścieżek przeciskam się, pędziwiatr błędny, przez czasoprzestrzeń, gdzie obrazy drzemią w domostwach zamarzniętych.   Z tobą na zawsze zaś zostanie - nieprzemakalna, słodka cisza. Wszak ból to także pewien komfort. Tak pięknie można o nim pisać.
    • @Simon Tracy Twój tekst jest gęsty, brutalny, ale i poetycki - jak ballada łotrzykowska powinna brzmieć. Ten narrator, który nawet pod szubienicą nie traci dumy i humoru wisielczego - to postać świetnie wykreowana. Klimat średniowiecznej Francji oddany bezkompromisowo - z całym brudem, okrucieństwem i wisielczym humorem. Narrator jak prawdziwy łotr: dumny, szelmowski i poetycki do końca. Mocne! Ten język! Archaiczny, pełen detalu - czuć w nim Villona i klimat ballad łotrzykowskich. A ta tyrada bohatera przed woźnicą - "król podziemi, żak uczony, poeta bez druku" - to czysta złodziejska brawura. Świetnie napisane.
    • Mężczyźni łkają tu i łkają tam i łkają gdzieniegdzie albowiem mają ku temu wielkie powody niektóre kobiety czasem lubią a czasem nie lubią wypominać, ale to robią i twierdzą że źle są wychowani i źle są nauczeni aczkolwiek one same bywają niekiedy tymi właśnie powodami co często zresztą wiedzą aż za dobrze no ale lubują się przemilczaniu zwłaszcza wobec mężczyzn i dzieci a najwięcej wobec mężczyzn dzieci.   Tymczasem jednak można odnieść wrażenie że głęboki spór płci sensu nie ma oznacza to na moim prywatnym podwórku tyle tylko że tego wierszyka nie powinienem był napisać nawet jeśli trąci oczywistością a przynajmniej nie powinienem w zaproponowanej właśnie formie.   Powinienem był raczej zapatrzeć się w dal w kolorowe liście koło kałuży w jasne słońce a wieczorem w księżyc tężnej nocy.   Popatrzeć po raz kolejny co barwnie opisać zresztą w słońce, które mówi prawdę w księżyc który kłamie i o sobie najbardziej Choć oba są w sumie całkiem ładne i wydaje się, że robią nawet co chcą. A może też muszą? A może i nimi rządzą prawa bezwzględnej fizyki?   Warszawa – Stegny, 31.10.2025r.  
    • @Amber Wiersz pięknie oddaje paradoks przyjaźni – mimo że podmiot liryczny "nie wychodzi naprzeciw", czuje obecność przyjaciela tak intensywnie, jakby był tuż obok.To ciekawe odwrócenie perspektywy: zamiast aktywnie szukać pomocy, jakby wyczekujesz jej, niemal biernie, ale z pełnym zaufaniem. Świetne! 
    • Dried rose lying between the bricks, Black leaves can only see the dark, Maybe sometimes rays of the sun, Like chains of fire born in hell.   The rose wants it all, and even more, From air, from blue eyes of the sky, But it has no light of its own, Nothing special, nothing bright.   I have nothing that I could give her, But I want to give my skin and blood, I want to give her my time — even years, Even if it’s worth less than nothing.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...