Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

 

Pewien zakompleksiony swoim ego obywatel, nie przejawiał oznak poczucia humoru. Nawet o zgrozo, nie potrafił się śmiać z samego siebie.  Wszelkie przejawy  głaskania uciechą, mimo wszystko z miłością wspomnianej osoby, wzbudzały w nim poważną rozczochraną agresje, wobec durnych agresorów, którzy pragnęli  go rozweselić. Gdyby porechotał z gawiedzią w kupie, to raz dwa by zamknął, niewyparzone molestujące gęby, tudzież mordy i nieznośne twarze.

 

Na domiar złego pił litrami syrop klonowy. To mogło być powodem zasłodzenia psychiki,  a stanem objawowym, owszem tolerancja, ale tylko jemu podobnych, w myśleniu i działaniach. Kwaśnych chamów, po prostu gnębił pogardą utytłaną w miodzie, jak umiał najlepiej, co wzbudzało ogólną radość. A nie powinno, bo nie przystoi tak się haniebnie zachowywać, wobec bliźniego, który błądzi i niejedno, rzecz jasna, nieświadomie na siebie przesunie. 

*
W lesie.

– Mamusiu! Popatrz! Jaki śliczny pajacyk wisi na sznureczku. A nawet wesoło wywalił języczek.
Tak fajnie sinowo kuka z ust. Zdejm zabawkę. Proszę! Chcę się śmieszkiem pobawić. Obiecałaś, że mi kupisz pajacyka, ale już nie musisz. 
– Dziecko… nie mam noża przy sobie.
– To przegryź. Mnie by mleczaki wyleciały.

*
Morał.

Biada tym wszystkim lumpom, którzy sądzą bliźniego po pozorach jeno.
Okazało się bowiem, że posiadał poczucie humoru. Nawet czarne!
Lecz ujawnił dopiero po swojej śmierci.
A dlaczego dopiero… po. Któż to wie?

 

Edytowane przez Dekaos Dondi (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Dekaos Dondi  Opisałeś to w taki sposób, że się uśmiecham... :) Ale biorąc pod uwagę to, jak skończył "zakompleksiony swoim ego obywatel" - nie powinnam... Urok czarnego humoru... ;)

Opublikowano (edytowane)

@CafeLatte

CafeLatte→Dzięki:)→Jak już chyba napisałem, mam czasami dziwne poczucie humoru:)

Chociaż po prawdzie, te całe moje pisanie, to też czasami jakaś forma... ucieczki...

Pozdrawiam:))

P.S→Mam pytanie, bom nieuczony.

Gdzie się komuś pika, te greenprostokąty?

Tak na wszelki wypadek, pytam:))

 

 

Edytowane przez Dekaos Dondi (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Dekaos Dondi  Masz ciekawe poczucie humoru... ;))) Dla mnie takie pisanie też jest trochę taką formą ucieczki ;)

 

To najpierw możliwie najprościej podpowiem co zrobić, jeżeli w swoim komentarzu chcesz mieć komentarz innej osoby, do którego chcesz się odnieść.  No i np. chcesz się odnieść do komentarza Cafe i ją zacytować, to najpierw wchodzisz na jej komentarz i przyciskasz  Cytuj. I jak naciśniesz, to wyskoczy Ci okienko z jej komentarzem, no i pod spodem możesz napisać co chcesz. W ten sposób cytujesz kogoś i odnosisz się do jego słów. 

Jeżeli chcesz zacytować tylko fragment komentarza Cafe, to najprościej ściągnąć najpierw cały jak wyżej napisałam, a potem wejść w ten komentarz Cafe i wykasować co niepotrzebne, a zostawiając fragment, który chcesz zostawić :) Bo jak już skopiujesz jej komentarz do swojego okienka, to możesz z niego dodatkowo coś wykasować.

Mam nadzieję, że o to Ci chodziło i w miarę przejrzyście ci to wytłumaczyłam :)

O to Ci chodziło... ? :)

 

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Jak  bliźni błądzi, to po pierwsze powinien zlikwidować skutku swojego błędu, przeprosić publicznie osobę, którą poniżył w oczach współtowarzyszy z portalu literackiego, pisząc głupie psedudo - satyry i jak dla mnie jeszcze posypać głowę popiołem, a nie silić się na kolejne szydzenie. Dla mnie ten tekst wcale nie jest śmieszny, a po prostu żenujący.

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@CafeLatte Cafe, sorki, ale ja o tym tekście wiem nieco więcej, tj. o genezie jego powstania, jak i celu, który temu autorowi przyświeca. Więc ponieważ zarówno geneza jak cel są paskudne, to oceniłem go tak jak powyżej;)

Na PLL i tak niewielu ten teks zauważy, jeszcze mniej zrozumie, bo on nie jest pisany dla tutejszych czytelników. Tutaj to raczej testowo. Napiszę wprost tekst przygotowany pod rechot gawiedzi na inny portal.

 

Jeszcze Ci napiszę o jego przesłaniu, jakie ten autor daje rady innym. Mniej więcej, jak zejdziesz do poziomu szamba, to będziesz akceptowalnym przez innych. Mogę ci przesłać później, np. jutro na priv link z tego innego portalu, żebyś mi uwierzyła po co jest ten tekst.

 

Wczoraj napisałem taki tekst o księdzu Mackiewiczu, któremu już po wyroku śmierci zaproponowano zeszmacenie, się współpracę z wrogiem, donoszenie na kolegów. Takie jest mniej więcej przesłanie powyższego tekstu: "zeszmać się, a cię zaakceptujemy". 

 

Nie ma co bardzo oryginalne przesłanie. Poziom humanistyczny tej pointy też fascynujący. I dotyczy żywej osoby, a nie fantazyjnego podmiotu literackiego. 

 

 

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Bogumił  Prawdę mówiąc nie jestem w temacie i nie chciałabym mieszać się do takich rzeczy. Ale Dekaos naprawdę dobrze pisze, nikogo nie obraża i chyba nikomu nie przeszkadza. Jeżeli wcześniej były jakieś nieporozumienia, to chyba najlepiej o nich zapomnieć... ;)

Opublikowano (edytowane)

@CafeLatte Jeżeli to nie ty jesteś obrażana, to tego po prostu nie rozumiesz, i komentarze o dobrym pisaniu mijają się z prawdą. /Więc lepiej wstrzymaj się z oceną o dobę.

Jeśli się pomylę, i ten tekst nie trafi na inny portal, tak jak napisałem, to pierwszy chętnie odszczekam wszem i wobec moje podejrzenia. Ale sądzę, że nie będzie potrzeby. Prześlę ci link. Tam faktycznie nie ma moderacji, i wszelkie wulgarne teksty wobec osoby o której ten pan pisze przechodzą. On to doskonale o tym wie i mimo wszystko mija się z prawdą, pisząc oględnie, cytat DD: "Nigdy złośliwie nie piszę. Po prostu mam czasami dziwne poczucie humoru:)".

 

Jeszcze muszę dodać, że ten pan już oczernił jedną kobietę, a to jest zdaje się zabronione w regulaminach wszystkich portali, żeby pisać napastliwe teksty wobec innych użytkowników.

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Bogumił Bogumile, ile mnie tutaj wczoraj niejaka Marianna naobrażała i nawet jej nie zablokowałam :) Jednak trzeba mieć też trochę dystansu do siebie... ;)

Opublikowano

@CafeLatte Ja tu piszę bardzo konkretnie o przesłaniu tego tekstu, jak się skundlisz do naszego poziomu, to cię zaakceptujemy. Ten pan obrażał i szkalował kobietę, nie mnie za nią przebaczać. Mnie nie jest w stanie obrazić, bo nie ten poziom. Ja tylko i wyłącznie z tym przesłaniem jego dyskutuję. Z tą jego ofertą: nurkuj w szambie, albo znikaj. Wybacz, to po prostu wydaje mi się satyra na poziomie jakiegoś ruskiego majora z enkawude, czy innego ub. Jako jedyny wypowiadam się tutaj merytorycznie, bo jako jedyny rozumiem ten tekst.

Opublikowano

@CafeLatte a czy Ewa Braun by powiedziała o Hitlerze coś złego? Pewnie by nie mogła zrozumieć, gdyby ktoś napisał o nim coś złego. Pewnie nie wiedziała, że istnieją obozy, komory gazowe, masowe egzekucje, łapanki. Po co takimi drobiażdżkami sobie zaprzątać główkę, prawda? Jeśli ci piszę, że ta osoba pisze szkalujące inne osoby teksty i nie zamierza ich usuwać, to albo to rozumiesz albo bądź naiwna. Wybór należy do Ciebie. Do widzenia i dobranoc.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @obywatel Twój wiersz to jak absurdalna kronika znikania – rzeczy, miejsc, porządku świata. To przemyślana mozaika obrazów z polskiego peerelu i współczesności: bar mleczny z łyżkami na łańcuchu (żeby nie kradli!), "miejska zobojętniająco" (doskonałe słowo-mutant), covit jako deus ex machina całej historii. Połączyłeś banał z absurdem, to jak sen albo wolna improwizacja jazzowa – skacze się między obrazami, ale jest w tym metoda. "Widelca nie uświadczysz" – uwielbiam to słowo. Brzmi jak z Gombrowicza. Pytanie tylko: czy ten pies na końcu to metafora nas wszystkich, pożerających resztki dawnego świata? Czy to po prostu pies, który zjadł kiełbasę i tyle? A może to jedno i to samo? Wiersz intryguje właśnie tym, że nie ma tu jednoznaczności. Zostawia niedopowiedzenia jak te "resztki nietknięte".
    • Wieczór jest ciepły, wilgotny zapachem bzu kawiarniane patio odosobniony, dwuosobowy stolik.    Zamawiam kieliszek wina, kelner pochłania wzrokiem zagłębienie piersi kuszącej, koronkowej sukienki.    Zalotnie odgarniam niesforny kosmyk włosów, rozkoszny odcieniem zmysłowego słońca.     W odbiciu lustra podkreślam aksamitną czerń rzęs,  obserwujesz mnie z rosnącym zainteresowaniem.   Wychodząc, na papierowej serwetce zostawiam pocałunek ślad stęsknionych ust, tylko dla ciebie.!                   
    • Pieśń szubieniczna Orlona. Bo czym byłaby porządna ballada łotrzykowska bez pieśni zgubienia dla głównego bohatera.   Wiwaty i sprośne epitety poniosły się znów po wygłodniałym, widoku porządnej egzekucji tłumie zebranych.     Tak oto umiera wielki człek, który się pracą ani porządnym prowadzeniem nigdy nie zhańbił. Któremu tak wiele talentów i sztuk możnaby przypisać. On jak król, spał na łożu, złożonym z chętnych, gorących ciał murew uciesznych i krasnych i złotych talarów którymi dziewki swe upadłe obsypywał, równie obficie co wulgaryzmami na ich lenistwo i kobiece dąsy.     Jego język jak miecz, ciął skostniałe zasady i moralność ludzi wszelkich stanów. Walczył z wyzyskiem biednych. Króla miał za rzyć z uszami, szlachtę za pijawki bezduszne a kler jawił mu się jako plaga najgorsza. Jako jad, który jątrzy jedynie, najgłębsze rany społeczeństwa rynsztoku i brudu. Bogiem mu była tylko jego fantazja i polot do kłopotów i zbrodni najpodlejszych.     A grzechy były jak trofea, którymi przechwalał się w dusznym dymie świec łojowych u szynkwasów, zapadłych zajazdów i karczm dla półswiatkowej elity. Jego bratem zwać się mógł banita lub alfons a nie urzędnik królewski. A czy miłował? Miłował sztukę, wino i picze niewieście, jak tylko mógł najwierniej i najgoręcej. Takim był wyklętym dzieckiem placów targowych i bram kupieckich. W najpodlejszych cieniach gzymsów burdeli, jego honor i duma ukryte. Teraz wyciągnięte na świat ten niesprawiedliwy i wielki. Na szafot przez los przewrotny sprowadzone i w zadek blady i chuderlawy boleśnie uderzone.     Orlonie de Villargent, tańcz mój luby szelmo. Toć Twoje wesele szubienicy. Na nim jest panią drewniana kobieta. Rzucisz się jej ochoczo w ramiona a ona pozbawi Cię grzesznego ciała i ostawi zimnego szkieleta.   Dalej do tańca, szelmy, bladzie i suki wszelkie! Na stryczku wesołe pląsy! Dalej śmierci moja miła! Do tańca aż do zdechu! Do skręcenia sobie karku!
    • @Waldemar_Talar_Talar Te wiersze są tak miłe w swej prostocie. Takie samo życie. Piękne, pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Żona rzuca hasło: „świeży kolor, życie nowe!” Mąż z palcem przy skroni i miną wymowną, Wyciąga dwie lewe ręce i gały wywala. Dziecko farbę trąca – chlup – i się rozlała,   A kot, ciap-ciap, znakuje podłogę całą. Sąsiad wpada z dłonią pomocną I maluje sufit na głęboką czerń, jak noc. Drabina się chwieje, trzeszczy i pęka, bęc!   Żyrandol spada z hukiem na parkiet, Okna kolorów pełne, aż śmiech miesza się ze łzami. Ubrania w plamach tęczy, ściany wciąż brudnawe, A w klatce papuga krzyczy: „idioci, idioci!”   Natalka palce macza w tej ostatniej farbie I w miejscu, gdzie grzyb rośnie okazały, Maluje trzy postacie – proste, niezdarne, wesołe: „Mama, tata i ja” – w wielkim serduchu ujmuje.   Babcia w drzwiach jak wyrocznia staje, Palcem kiwa, marszczy czoło, Laską dębową, sękatą, w podłogę stuka: „Czyście zdurnieli? na głowy wam padło!   Pędzel to nie kropidło, ja na balkon uciekam!” Pająk wielachny, ich współlokator, Zza szafy wyłazi, przebudzony, Pac, pac – „ładny bajzel, ja wam nie pomogę.   Nie uwiję takiej wielkiej pajęczyny, Aby przykryć te wasze szkarady” I nagle w tym chaosie jest szczęście bez miary. Niemi dotychczas, naburmuszeni, nadąsani,   Dom rodzinny ożywili z drętwoty i nudy, Umalowali się sami bardziej niż ściany. Chwycili za ręce i z pogwizdywaniem, Z podskokami, do tańca w kółeczku ruszyli...  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...