Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Jak niewiele trzeba żeby

zburzyć trwałość równowagi?!

Dziś wystarczył wirus mały,

co go nawet trudno zważyć.

 

Chociaż taki jak nic prawie,

stare normy zmienia w chaos

i niweczy, co tak stałe

nam się dotąd wydawało.

 

Gospodarki w krąg rozwala

niewidzialny wróg malutki,

choć nad Wisłą, już od dawna,

nikt nie wierzy w  krasnoludki.

 

Bez znaczenia jaka bestia

skacze dzisiaj nam do gardeł,

jeden punkt się wciąż nie zmienia:

Jakoś w końcu damy radę!

 

Kiedyś, z nami, czy też bez nas,

bajzel w końcu ten przeminie.

Świat znów zacznie się zapełniać,

jak te półki dziś w Londynie.

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Sylwester_Lasota mały wycinek ludzkości na rolce papieru toaletowego.

Produkt, który stanął na podium potrzeb.

Fragment z filmu...ile znaczy i trwa w tym wszystkim ludzkość. 

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak, to moje zdjęcie. Jedno z wielu jakie zrobiłem kilka dni temu. I nie jest to niestety zmiana ekspozycji. W niektórych sklepach tak wyglądają półki pół godziny po otwarciu. Znika wszystko, nie tylko chleb. Warzywa mięso, konserwy, wszelkie trwałe produkty. Niektóre sklepy wprowadziły reglamentację na niektóre produkty, ale po tym co widziałem wczoraj, to niewiele to pomaga. To się chyba nazywa panika. Myślę, że jeśli jakaś siła dążyła do zdestabilizowania tutejszej gospodarki i jakikolwiek sposób przyczyniła się do tego, to jest na dobrej drodze do osiągnięcia sukcesu. Druga sprawa, to też się zastanawiam ile można w domowych warunkach zmagazynować np. chleba. Przecież to nie papier toaletowy.

Pozdrawiam

Opublikowano

W necie ktoś się pochwalił filmikiem z własnego mieszkania zaopatrzonym,  tak na moje oko, na 2-3 lata konsumpcji... U mnie w sklepie wymiotło ryż :) W Rossmanie  nie ma od kilku dni papieru toaletowego i chusteczek higienicznych...  przypominają się czasy komuny...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dokładnie, też mam takie wrażenie jakbym się cofnął w lata osiemdziesiąte ub.w. w PL. Jedyna różnica jest taka, że sklepy starają się uzupełniać stan na bieżąco, ale ze skutkiem takim jak napisałem powyżej. Myślę, że będzie to nic nowego, jeśli stwierdzę, że panika może zabijać równie skutecznie jak oczekiwana katastrofa. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Konrad Koper Coś jest.  
    • @viola arvensis pięknie dziękuję za dobre słowo :)
    • Och Karol ! Świetne! 
    • Poeta, w niemym geście, pochyla się nad stołem. Długopis, wąż z kryształowymi oczami, ślizga się po stole - zimny i obcy, sycząc alfabetem, który zapomniał istnieć. Jego tusz pachnie gwiezdnym pyłem i wspomnieniem spadających słońc. Kartka patrzy na niego niczym zimne, puste niebo po burzy - gotowa przyjąć wszystko, lecz nic nie wydać, choć skrywa w sobie miniaturowe galaktyki spragnione tylko hałasu. Ich orbitujące atomy tańczą w rytmie śmiechu kwantowego kota. Chce pisać - ale słowa uciekają, robią mu w głowie kabaret. Pomysły wirują jak kalejdoskop roztrzaskanych szyb. On łapie je dłonią pełną powietrza i chaosu, jakby łowił spadające gwiazdy w beczce mleka. A w kącie jego myśli samotny smok z migoczącymi skrzydłami, podśpiewuje starożytne formuły nonsensu. Lustro pokazuje go jako klauna w płomiennych skarpetkach, pół geniusza, pół katastrofę. Jego cień tańczy własnym życiem przez dziurę w suficie, a wnętrze -  puste jak opuszczony statek w porcie z mgły, pełne echa nieopowiedzianych legend i szemrzących w nim mgławic szeptów. Śmiech i rozpacz tańczą w nim tango groteski, wirując w rytmie, którego świat nie potrafi zobaczyć za kotarą absurdalnej codzienności. Długopis drży jak skrzydło motyla w trzęsieniu ziemi. Czas pęka jak bańka mydlana. A on siedzi - groteskowy i majestatyczny w swojej niemocy - jak kamień, który próbuje krzyczeć na ocean, a ocean odpowiada mu ciszą z dna świata. W jego cieniu rośnie las zrobiony z melodii, który szepcze w rytmie galaktyk. Kartka jest morzem ciszy, falującym od pustych słów. Każda linia niewypowiedziana - wybuch gwiazdy, eksplozja koloru i śmiechu w czerni, czasem rozpryskująca się w tęczę utkaną z chaosu komet. Poeta, zamknięty w swoim własnym teatrze, czuje, że jego niemoc to najbardziej dziki, najbardziej szalony i najpiękniejszy wiersz, jaki mógłby napisać. Bo Stwórca też czasem gubi długopis, a wtedy pisze sobą, udając, że wie, co pisze.    
    • @Radosław Na rzeczy!!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...