Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

dziś trochę poważniejszy tekst...

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  graphics CC0

 

zostań w domu! niech ostygnie w antycypacji

 

MAKABRELION

 

kraina podstępnej zażyłości

to tam

przypadkiem – pod zmurszałą dyktą

w dystrykcie miliona masek

kolejny kolorysta zatubia atmosferę

turpizmu defetyzmem

nadyma paszczę monumentalnej bakterii

noc chrobocze o plastik i szyby z pomroki

tu srebrny księżyc ćmi druidycznym kalejdoskopem

wypchany w lisią czapę przeznaczenia

w mieście niesterylnego żarcia

trepanacji buzdygan

mianuje kolejnych klakierów rogatego buntu

w wiosce ważniaków i maruderów

niebieskie ptaki pytają o drogę do Raju

nabuzowanych dypsomaniaków

zawodzą układne

sensory sygnalizacji

gdy wkroczysz w dzielnice

kurewek plugastw i romansów

szkaradny garbus wyciągnie rękę

po kolejną jałmużnę

kontrapunkt mocarstw – napromienionych pozerów

gdzie lęku inkwizycja

marnotrawi relacje

a systemy dezynfekcji

sfingują robotony ratujące ludzi

 

pokutna łza

w oku wielkiego marudera od tuby

pazur i bunt

buńczuczny mantyka szufluje butem

do taktu marszu cywilizacji

mgieł skrzep – ogrom dusz – to tylko

szkli się

liszaj i korozja

 

POKUTA

 

to

nasza ostatnia głodna

 

NADZIEJA

 

zostań w domu! ocal się w kloszu!

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

nie moje podwórko, ale treść bomba

ten "ogrom dusz" w sensie ilość - tak, w sensie wielkość - kpina

miałkość zalewa wielkość

POKUTA - jakież to niepopularne trąci klerem, ale Czesi jak przekroczą ... dostają  pokutę

zostań w domu! - tak nie wychodź bez potrzeby,

ocal się w kloszu! - ciut się rozpędziłeś już samo to że piszę ten komentarz nie siedzę w kloszu, klosz nie ocali a aktywność tak

 

Pozdrawiam

ps tekst prawdziwie turpistyczny - prześmiewczy

"w wiosce ważniaków i maruderów

niebieskie ptaki pytają o drogę do Raju"  :))

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję Jacku. Wiesz co? Utwór w mojej perspektywie miał, ma "odczyn" stricte  samokontrolny, taki był, jest cel napisania tego jak celnie zauważyłeś "turpistyka". Czasem trzeba głośniej sarknąć, by ktoś pomyślał. Ta akcja "zostań w domu" jest na serio bardzo ważna w obliczu sytuacji w Europie, ba - w świecie. Widzimy co dzieje się np. we Włoszech. Ograniczenie kontaktów jest kluczem do rozwiązania problemu. Utwór ma charakter mega antycypacyjny (wyobrażeniowy) - a antycypacja jest jakby przestrogą. Lepiej na zimne dmuchać. Nie wolno panikować - lepiej antycypować - przewidywać.

 

POKUTA - w istocie tu może i troszkę "trąci klerem", ale - w wierszu to raczej relacja bilateralna:  człowiek - Absolut. Ogólnie postawa ascetyczna we współczesnych czasach bywa odwagą - lecz jest cenna. Absolut, Bóg, jest dla mnie ważny, nie chcę napisać, że to co się dzieje to jakaś kara Boska, czy coś w tym rodzaju, ale jako osoba wierząca (z ubolewaniem przyznaję się - niedostatecznie praktykująca - przynajmniej niesystematycznie) oraz czasem po ludzku zawistna - mam pewien wyrzut sumienia,  i poczucie nieładu osobistego, ale wierzę w doskonałość i miłosierdzie Boga wobec naszej cywilizacji,  dlatego nie trzeba tego tekstu wiązać z ludźmi kościoła, bo tu jest poufność bardziej indywidualna, w charakterystyce Bóg - człowiek (ja), a instytucji Kościoła - nie potrzeba tu dopraszać, czy ludzi kościoła, nic do nich nie mam. 

 

klosz - należy czytać jako narząd osobistej samokontroli, w takim zakresie na jaki nas stać, to znaczy organizacji życia higienicznego, w czasie tej pandemii. Doceniam ludzi aktywnych - to bohaterowie naszych dziejów, herosi i fajterzy, całe środowisko LEKARZY, MEDYKÓW, NAUKOWCÓW, SŁUŻB RATUNKOWYCH, POLICJI, SŁUŻB SPECJALNYCH, STRAŻY, WOT, etc. etc. etc. wielu nie wymieniłem...

 

Państwo moim zdaniem sprawuje się  dobrze - wzorowo. To wiersz do ludzi. 

 

Chyba tyle.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

               "Walnąłeś pięścią w stół" i co? i nic cisza. Stoicki i niczym niezmącony spokój szarych komórek czytelników świadczy o tym, że fala przepłynęła niezauważona.

             Akcja zostań w domu jakże obecnie aktualna i jakże trudna. Przecież człowiek to stworzenie stadne. Antycypacja - doskonale i nareszcie posunięcia przewidujące wydarzenia (jak w szachach). Tylko klosz kojarzy mi się zupełnie z czymś innym. Popularne: wychowanie pod kloszem,  trzymanie społeczeństw pod kloszem, czyli ograniczanie wiedzy i działania. Zjawisko negatywne. Nawet siedząc w domu należy być kreatywnym i rozwijać kontakty przez telefon lub internet. Pozwolić jednostkom działać samodzielnie (w czasie pandemii - niestety kontrolować ze względu na nieobliczalne skutki działań nieodpowiedzialnych jednostek).

                      Po raz kolejny piszesz o swojej relacji z Nim, deklarując się jako "osoba wierząca". Ja od paru lat stałem się człowiekiem całkowicie niewierzącym. Jaki jest sens mówić "wierzę  Boga" - i wiem że istnieje tlen.(zarówno Bóg jak i tlen niezbędne do życia - przepraszam, że Stwórcę równam z dziełem przez Niego stworzonym, ale w słusznym celu). Proponuję pojęcia odwrócić czyli: przestać wierzyć w Boga i przyjąć,  że On istnieje - dostosowując cały swój byt  do tego faktu, a wierzyć owszem można w tlen. Całe Twoje dalsze działanie, jeśli jesteś konsekwentny,  zdeterminowane faktem, że On jest i zawsze Ci towarzyszy, samo zmieni Twoją postawę.

Pozdrawiam:))

ps słowa "trąci klerem" to moja złośliwość w stosunku do osobników (licznych na tym forum), którym Kościół przeszkadza

Edytowane przez Jacek_Suchowicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jacku, sądzę, że już trochę odsłonięć ma ten wiersz, a gdyby nawet i jedna osoba przeczytała i nałożyła na siebie minimalne chociażby ograniczenie w tym zakresie - będzie to miało sens. Niestety nie jestem Edem Sheeranem, czy Scottem Westerfeldem i moje oddziaływanie jest kroplą w morzu sumień społecznych. Przynajmniej mam czyste sumienie. Bo zaangażowanie choćby i minimalne ale  dla słusznej sprawy. Tego się trzymam, i pewnie wielu innych forumowiczów i także na tym portalu.

 

No właśnie, stadne - dlatego czasem warto próbować przemawiać do rozsądku. W końcu każdemu stadu zależy na liczebności, zdrowiu, i potomstwu. Tyle jest metod komunikacji nie bezpośredniej, mamy XXI wiek, to era teleinteraktywna, w końcu Pan Bóg w jakimś celu pozwolił nam na wymyślenie i wdrożenie tych nowatorskich technologii, może właśnie po to by z nich korzystać na dużą skale w takich właśnie ordynaryjnych sytuacjach. Kto wie?

 

Tego akurat nie miałem na myśli, ale pewnie zdążyłeś się domyślić po przeczytaniu całości, to raptem jeden rzeczownik i w epilogu. Użyty w ostatnim wersie wiersza. Musisz przyznać - symboliczny i silnie alegoryczny. Podtrzymuję - tak, jak wspomniałem w poprzednim komentarzu, klosz - tu jako forma sterylności. Sam temat wiersza nie dotyczy przecież - próby wychowania społeczeństw?, ale konkretnej mało komfortowej sytuacji, która dopadła ludzkość?

 

Poza tym, jestem przekonany , że twoja logiczna percepcja nie pobłądziła w tym skojarzeniu, co prawda mogła skojarzyć klosz z wychowaniem maminsynków - ogólnie, ale nie zbłądzić co do meritum wiersza. Przymykam oko, bo mnie podbierasz ;))

 

Ubolewam, szczerze. Cóż więcej można dodać? Jesteś dorosłym człowiekiem. Masz wolną wolę.

 

Moja wiara Jacku, jest ułomna, to znaczy nie jestem przykładnym katolikiem, niestety. Natomiast na tyle silna, że nie mogę przestać wierzyć w Boga (to wykluczone), u mnie wiara nie kłóci się z logicznym faktem istnienia samego Boga?  Raczej jest syntezą tego faktu, więc nie widzę powodu by stosować tu jakiekolwiek wykluczenia - Jacku - moja wiara w żadnym razie nie wyklucza  świadomości potwierdzającej Boskie istnienie. Zatem po co i  jakim celu miałbym się ograniczać w tym zakresie?

 

Mi tlen nie przeszkadza, wiem, że istnieje, i nawet znam dokładnie metodę jego powstawania na ziemi, mamy drzewa, atmosferę, słońce, proces fotosyntezy - odżywiania się światłem słonecznym roślin, i wydalanie tlenu przez florę na ziemi, atmosfera ładnie wszystko nam podtrzymuję - pod tym  kloszem, te Boskie dary O2 i... chyba finito.

 

Jacku? Nie jestem wyznawcą teorii - że ziemia jast płaską, i tylko dlatego bo wychowano mnie w wierze katolickiej, jestem świadomym dość nowoczesnym katolikiem, i niestety tlen nigdy nie będzie moim Bogiem, do tej zamiany mnie nie namawiaj, bo to infantylne. Przepraszam ciebie za to co teraz tu nabazgrałem, ale musiałem wyperswadować osobisty punkt widzenia , bo pewnie uważasz, że oglądam jeszcze kreskówki w necie ;))

 

Rozumiem, też ich zauważyłem. Każdy ma własny punkt rozumienia i czytania świata. Wiara to sprawa subiektywna. Tak uważam.

 

Również, vice versa. Już Ciebie lubię. Mądry gość jesteś, widzę po licznych komentarzach. Miłego dnia! ;)

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Masz rację - jest mi ciężko. Przestałem wierzyć a uwierzyłem.  On zawsze jest ze mną, mi towarzyszy itd. Pięknie opisałeś swoimi słowami

 

Tak jest syntezą i żadnych wykluczeń nie ma, a tlen był w tym rozumowaniu rekwizytem. Równie dobrze może być azot (nie widać, a łagodzi ostre działanie tlenu - czysty tlen spaliłby płuca). A skoro uwierzyłem, wiem, że jest, to należy żyć zgodnie z Nim. Modyfikować własną materialną osobowość, która jakże daleka jest od myślenia w kategoriach boskich. A ta przemiana czasem bardzo boli.

Dekalog bezwzględnie obowiązuje. Trochę zastanawiają Twoje słowa:

 

Kościół francuski i niemiecki jest "dość nowoczesny" i tam parafie są likwidowane. Wyposażenie z kościołów sprzedawane, lub po kosztach własnych przekazywane do Polski, a budynki zamieniane w dyskoteki, domy publiczne lub w najlepszym przypadku przerabiane na apartamenty.

Tomku miło się z Tobą rozmawia. Dużo wiesz, a kreskówki necie z dziećmi czy wnukami jeszcze nie raz obejrzysz - nie ma się czego wstydzić - to też przed Tobą.:)

Pozdrawiam:))

Edytowane przez Jacek_Suchowicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Do @Jacek_Suchowicz Jak słucham, oglądam, czytam wiadomości w szeroko rozumianych mediach to mnie zmraża.

Wiesz?, chyba najważniejsza jest pokora, ja też czasem wynoszę się w komentarzach, a w życiu realnym analogicznie - bywam butny i złośliwy, to nie jest droga. Spójrz, jesteśmy puchem marnym w kosmosie, pyłkiem, NICZYM!. Musi być Siła Wyższa, która w obliczu tylu odmiennych zjawisk, procesów, kolizyjnych układów w kosmosie, utrzymuje regularny porządek w tym makroświecie, moim skromnym zdaniem nie ma takiej możliwości by tak precyzyjny mechanizm jakim jest wszechświat nie uległ globalnemu chaosowi. Dla mnie to Bóg, jest tym Absolutem gwarantującym harmonię we wszystkich istniejących wymiarach. Nie musi to trwać wiecznie, więc lepiej się szanujmy. Jesteśmy jednym Gatunkiem. Jednym stadem, monadą, zbiorem genetycznym - nieważne, nie nam tego dociekać na siłę. To nic nie kosztuje. Po co te wojny, priorytety władzy, hajsu, lansu, celebryctwa, życie na pokaz, fortuny i sumienia bez ideałów? Przecież jesteśmy wspólni, tacy sami, z krwi i kości, podobnie czujący i myślący, i NIETRWALI fizycznie, nie wszyscy muszą zaraz wierzyć w Boga (choć moim zdaniem powinni), ale chociaż moglibyśmy się szanować według praw które sami ustaliliśmy by ład - ten ludzki, pozwolił nam funkcjonować razem. W obliczu krytycznych sytuacji przekonujemy się o tym jak bardzo blisko pragniemy być obok siebie, właśnie wtedy gdy nie możemy. To daje do myślenia. Ja też bije się w piersi, bo nie jestem nawet o paznokieć lepszy niż inni, choć o tym teraz piszę - może gorszy, bo zdaje sobie z tego sprawę i nic z tym nie robię - wiem o tym, przecież znam siebie najlepiej. Nie chcę ciągnąć tej analizy, bo za długie gadanie nic tu nie da. Bo to tylko czcze gadanie. Na tym więc kończę ten smutny "referat". Cieszy mnie, że jednak lekko zmodyfikowałeś swój punkt widzenia. Czołem Bracie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Że to goli loki Pepik? Oli logo też?
    • O, zasądź dąs, Azo!
    • @Nata_Kruk

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • nieliczni to potrafią.    wystarczy  spojrzeć na sejm rząd  wszyscy myślą jak wodzowie  CZY TO MOŻLIWE  inaczej myślący są usuwani   PO CÓŻ WIĘC ICH TYLU  pracujemy na ich kilometrówki    gdyby tylko oni    miliony klaskają  uśmiechają się obleśnie  do słów idoli obu stron  jakby były ich    czy naród musi być ślepy    krytykujemy dziecko  współmałżonka przyjaciela  dla dobra  czy inne zdanie to rozwód  tak wmawiają  gdy wytyka się zło uni    krytyka  to napaść  NA NAJWYŻSZE WARTOŚCI  unia jest nieomylna  tak twierdzą wodzowie  już kiedyś tak mówili  o innym związku   a my  nasze zdanie to pomyje    czyli unia to kto …   11.2025 andrew  Żenujący obrazek, wódz je zupę.  Jego minister także nagrywa filmik,  jak ją je. Żenujące to małpowanie. Wykształcony człowiek, a…wstyd   
    • Czy wspomniana w tytule łączy się z czasem? Odpowiedź wydaje się być oczywistą. Popatrzmy zatem razem, Czytelniku. Najpierw w przeszłość, a kto wie - może zarazem do innego wymiaru? Tak czy inaczej: spójrzmy do świata istniejącego "Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce... " George Lucas najprawdopodobniej celowo pominął innowymiarowe odniesienie, chociaż Gwiezdna Trylogia jest cyklem filmów, stworzonych przede wszystkim z myślą o Przebudzonych. Co oczywiście nie przeczy prawdzie, że i Nieprzebudzeni mogą je oglądać.     Popatrzywszy, przenieśliśmy się zarówno w czasie, jak i w przestrzeni. Moc samoukryta istotowo tak w jednym, jak w drugiej, skierowała nas na Courusant, stolicę Republiki, gdzie Zakon Jedi miał swoją Świątynię, a Galaktyczny Senat swoją siedzibę. Jesteśmy na jednej z ulic miasta, zajmującego - czy też obejmującego - je całe. Zgodnie ze słowami Mistrza Jedi Qui-Gon Jinna, skierowanych w jednej ze scen "Mrocznego widma" do Anakina Skywalkera: "Cała planeta to jedno wielkie miasto". Rozglądamy się,  widząc...      Widząc wspomniane miasto, złożone przecież nie z czego innego, jak z przejawów kultury architektonicznej właśnie. Wieżowców, które nawet przy wysokim poziomie technologii budowlanej uznalibyśmy za niesamowite. Jesteś, Czytelniku, pod sporym wrażeniem. Może dlatego, że to Twoja pierwsza tutaj wizyta? Ja jestem pod trochę mniejszym; wędrowałem już z Przewodnikiem po światach-planetach jego galaktyki.    Gdziekolwiek sięgnąć spojrzeniem, wokół czy do  góry po ścianach budynków, jest bardzo czysto. Na wysokości piętnastego piętra znajduje się pierwszy - najniższy - poziom ruchu pojazdów powietrznych. Przesuwają się powoli, niemalże dostojnie, jeden za drugim w tę samą stronę w zbliżonych odstępach. Przeciwny kierunek ruchu urzeczywiatniany jest pięć pięter wyżej, na wysokości dwudziestego. Jeszcze wyższy, biegnący ukośnie do wymienionych, to już dwudzieste piąte piętro. Dźwięki emitowane przez ich napędy są tu, na ulicy, prawie nie słyszalne. Idąc  kilkadziesiąt kroków w prawo od miejsca, w którym znaleźliśmy się, a przyłączywszy się jakby pochodu wytwornie ubranych ludzi, docieramy do imponującego gmachu jednego ze stołecznych teatrów. Najwidoczniej trafiliśmy do świata kultury wysokiej, chociaż - co jest nie tylko możliwe, ale wręcz prawdopodobne - są tu też sfery (przestrzenie? dzielnice?) zamieszkałe przez osoby kultury niższej. Nadchodząca z przeciwnego kierunku postać o charakterystycznie zielonej skórze wydaje się być Mistrzem Yodą. Zatrzymuje się przy nas.     - Udajecie się na przedstawienie? - pyta głosem, brzmiącym dokładnie tak, jak we każdym z epizodów. Gdy tylko odpowiedzieliśmy, Moc - najpewniej według sobie tylko znanego powodu - przenosi nas bądź przemieszcza na Endor. Do porastającej całą jego powierzchnię puszczy, zamieszkałą z dawien dawna przez Ewoków. Których kulturę trudno, z racji etapu ich cywilizacyjnego rozwoju, zaliczyć do wyższej. Wygląda na to, że w naszej podróży mamy więcej szczęścia niż swego czasu Luke ze Hanem i Leią: napotkany tubylec okazuje się należeć do starszyzny miejscowego plemienia. Rozmowa przy ognisku, po wzajemnych prezentacjach, opowiedzeniu skąd pochodzimy i po ich, hałaśliwych co prawda, relacjach z niedawno stoczonej bitwy ze imperialnymi  szturmowcami, przechodzi do tematu kultury zwierząt.    - Zwróćcie uwagę na przykład na ptaki - zagaja jeden ze Starszych. - Trudno odmówić im pewnych zwyczajów, a nawet rytuałów, prawda? Taniec godowy... sposób budowy gniazd przez określone gatunki... ozdabianie tych pierwszych według osobistych pomysłów - których pojawianie się oznaczać może albo wyobraźnię, albo impulsy Mocy... wspólne dbanie o pisklęta..  wreszcie szacunek samców do samic - czy nie stanowią one przejawów kultury?                       *     *    *      Teraz spójrzmy w przyszłość. Odległą z naszego - obecnego punktu widzenia - bowiem rok dwa tysiące trzysta pięćdziesiąty minął sto dwadzieścia trzy lata temu, mamy więc dwa tysiące czterysta siedemdziesiąty trzeci. Śmierć jako jednostka chorobowa przestała istnieć,  a wraz z nią - czy też raczej przed nią - wyeliminowano starzenie się organizmu. Ludzie żyją jako wiecznie młodzi. I nieśmiertelni. Wizja z filmu "Seksmisja" została daleko w tyle. Setki, jeśli nie tysiące godzin badań i technologie medyczne doprowadziły do  przełomu, umożliwiając zaistnienie takiego właśnie świata. Bez względu jednak na to, czy jest to utopia, której istnienia pilnują członkowie specjalnie wyszkolonych oddziałów, czy taki świat może rzeczywiście zaistnieć - a może już zaistniał - w jednym z askończonej ilości wymiarów, kultura tamtejsza wyrasta wprost z ówczesnej - naszej. Wyrasta jako przejaw części ludzkiej natury, azależnej od czasu i przestrzeni. Od planety.  A nawet od wymiaru, o ile kultura stanowi cząstkę także ludzkiego - umysłu, ale i duszy. Azależnej od jakiegokolwiek organizmu, mało tego: wpływającej nań energią przeżytych doświadczeń.    Minął świat - a może jednak trwa? - przedstawiony w gwiezdnowojennych Trylogiach. To samo pytanie można postawić, albo żywić wątpliwość, odnośnie do starożytnych światów: chińskiego, hinduskiego, grecko-rzymskiego, lechickiego czy też słowiańskiego wreszcie. A może nie tylko ich?     Jakkolwiek jest, kultura płynąca z tego samego źródła, od którego pochodzą czas i przestrzeń, zdaje się mieć metafizyczny - w dosłownym znaczeniu tego wyrazu - charakter. Dlatego łączy z istoty swojej natury. I dlatego dzieli; tak samo jak prawda, z tego samego powodu. Światy duchowe, materialne i te funkcjonujące na przenikalnej przecież granicy. Świat ludzi i świat tych zwierząt, których poziom świadomości kieruje do tworzenia i utrzymywania zorganizowanych społeczności, jak na przykład pszczoły, bądź czy też oraz do zakładania rodzin.     Bowiem czy łączenie i dzielenie nie stanowią dwóch stron tej samej całości?      Kartuzy, 25. Listopada 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...