Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Czasem widzę jak przez mgłę, a czasem wyraźnie.
Jedno jest pewne- widzę!!!!
Kiedy przechodzisz obok mnie i patrzysz przed siebie,
Ja widzę, że kątem oka zerkasz, mierzysz... czuję Cię... wiem też, że czujesz,
Gdzie ja patrzę, kiedy już się mijamy- Twój niesamowicie seksowny tyłek...
Zjadłbym Cię... ale mogę podejrzewać, a graniczy to z pewnością,
Że kiedy moje oczy grzeją Twoją dupę, Ty zastanawiasz się,
czy tak samo świdruję tyłki facetów. Bo wiesz, że lubię TO robić też z nimi.
Mimo 6 lat studiów, jakiejś praktyki, nie możesz rozgryźć, czy chciałbym Cię tak, jak Ci mówiłem, że lubię być brany.
A przyznałaś, nieopatrznie, że lubisz być brana, tak jak lubię być brany ja.
Totalny dysonans- zawirusowałem Ci mózg, Pani psychiatro.

A teraz inaczej. Rozmawiamy, dłuższy czas. Inaczej- różny czas. Mówię- źle mi. Płaczę- bo mózg mi coś zżera. Z reguły jesteście kobietami. Atrakcyjnymi, co gorsze inteligentnymi. Co jeszcze gorzej, z reguły poranionymi, nadwrażliwymi. Często macie tego samego wirusa. Nasze mózgi się wyczuwają- zawsze. I gdy my próbujemy zrobić coś z moim problemem, nasze wirusy zaczynają kooperować, współgrać, współodczuwać, replikować się i mutować...
I zawsze Ja biedny, Ty dobra, Ja inteligentny, Ty empatyczna... Zawsze to samo...
i zamiast Ty, widzę Ja. Wiążę się, nawiązuję kontakt, bo przewiduję, że to się da zrobić. Kiedy już masz mnie dość, zostawiasz- wtedy ZACZYNAM Cię przerażać - bo przewiduję Ci przyszłość na najbliższy rok- absolutnie bezbłędnie... Boisz się mojego wirusa- bo zmutował z Twoim, już nigdy nie będziesz mogła od niego uciec, Ty i Ty i Ty, bardzo Was wiele było, i żadna z Was nie wpadła na to, że jedynym wyjściem jest totalna izolacja od zainfekowanego mnie.
Bo ja umiem izolować się od jednej, tylko poprzez drugą...
To ten wirus, ten sam- też Go nienawidzę, psychoterapeutko.

Teraz w inną stronę... pracodawco- zanim mnie zatrudnisz, już chcesz mnie mieć.
Ja zanim będę chciał, żebyś mnie zatrudnił, sprowokuję Cię do tego...
W zasadzie nie ja- to wirus, obejmuje swoim działaniem większy obszar...
Żeby zainfekować, trzeba poznać organizm, rozbroić Go, sprawić, by białe krwinki, mechanizmy obronne nie działały- tu dobry jest net.
Nawet nie wiesz, jak wiele zrobię,
By wiedzieć, bez żadnej wiedzy i umiejętności.
Wirus nie wpierdala się z drzwiami.
On puka delikatnie jak mnich, pseudopokornie, potrafiąc przeczekać przy wejściu dziesięć dni. A kiedy już otworzysz, jesteś zainfekowany. Jak byś wziął narkotyk, najpierw ekstaza, poźniej przyzwyczajenie, przepłacanie, wybaczanie, oszukiwanie samego siebie, a kiedy już odejdę- O IRONIO- wspominanie z rozkoszą, lub żalem po stracie...
To wszystko znów ten wirus... ta plaga, to nie ja.....

No właśnie, jak to kurwa nie JA!!!!
Po ostatnie... autorze, grafomański biseksualisto, w totalnej emocjonalnej ambiwalencji, o ogromnie zawyżonym ego, świadczącym tylko i wyłącznie o strasznie niskim poczuciu własnej wartości. Chuj wiesz, i do niczego się już nie nadajesz....
Beze mnie.. CORONADOVIRUS... wreszcie się znamy po imieniu- mówią o Tobie- strasznie Cię to kręci... nieprawdaż? 
Nie znaczysz nic beze mnie. Gdyby nie ja, nie żył byś już.... Paradoks- mówisz,
to się idioto zastanów, jak działam. Jak implementuję się w ludzki mózg, zastępując pliki, tworząc nowe- KRÓTSZE ścieżki. Łatwiejsze...
Ty pucybucie, moczymordo- łatwiej Ci tak pisać o sobie, bo nie musisz wymagać od siebie...
a ja działam...
Istotą mojego istnienia jest przeżyć, zarażać, infekować, zastraszać... NIE CIEBIE, frajerze, ale WSZYSTKICH wokół...
TY JESTEŚ MÓJ OD DAWNA... i gdyby nie to, że jesteś tak genialnym ROZNOSICIELEM, pozwoliłbym Ci umrzeć...
Masz szansę, i Ci podpowiem, bo lubię jak jest CIEKAWIE- pamiętaj bowiem, że wirus jak ja, nie wytępiony do cna- wzmacnia się i mutuje- UODPARNIA..

Izolacja- palancie. Wyizoluj siebie, żeby wyizolować z siebie Ciebie, żeby z Ciebie wyizolować MNIE. I wtedy, podaj mi rękę i nie walcz ze mną, a koegzystuj- żyj bez szkody dla Ciebie, i daj mi spać.

ALKOHOLIK CORONADOVIRUS M.D.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 Dodam tylko, że aż mnie oszołomiłaś, że tak trafnie zinterpretowałaś mój wiersz. Tak to głos odległych pokoleń. Ich wzloty i upadki. Rzeczy złe i fundacja świątyni. Arianizm i katolicyzm, ból i strach wzniosłość i upadek. Mam po moich przodkach koronatkę Maryjną piękną osiemnastowieczną i zawieszam ją na szyi w chwilach grozy. Kto wie czy takie nie nadejdą. Ty migrena i Berenika macie tą zdolność przenikania ścian wiersza. Już nie wiem jak mam napisać abyście od razu nie odgadli moich snów niepokojów i pragnień. Jesteście wielcy.    
    • @tie-break to prawda, zaburzony umysł potrafi platac przykre figle niestety i nawet jeśli ktoś tak ma to warto takiej osobie pomóc 
    • @Annna2 Dziękuję Aniu @Annna2 To tłumaczenie tekstu piosenki: Niżej Dalej Wciąż wierzę w to, że wzejdzie słońce Lecz przeznaczono mi wędrówkę przez nieskończoną mgłę Potykając się idę na wprost Znów i w kółko Pod moją skórą Nie ma żadnych pragnień Księżyc i słońce może wzejdą Za tą kurtyną z dymu Wypuść swoją przeszłość i winę Nadzieja cię spowolni Zapomnij o łzach szczęścia Idź w kierunku zapomnienia Usłysz brzmienie Moich kroków w popiołach Niżej Lecz przeznaczono mi wędrówkę Niżej Wszystko co znam Zawalone Nieobecne Nieodwracalne Spalone w płomieniach chciwości i obojętnosci Kiedy nie potrafiliśmy zdobyć Otaczającego nas piękna Spadliśmy na ziemię Ukryliśmy się, a teraz pełzamy Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,leprous,lower.html
    • @Robert Witold Gorzkowski  na początku powiem o muzyce- łał! "Niżej, dalej.   Teraz kronik rodzinnych się nie pisze, a jeśli już  to daty, bez etosu, obyczajów, jacy byli? Znajomość historii rodziny może kształtować pokolenia. Są rodziny, których wpływ na historię miały wielki- Twoja Rodzina miała ogromny. I Ty tworzysz też epokę Robert. Wiersz uderza tak bardzo, w najgłębsze zakamarki strun, w serce. Jest piękny bardzo. Księga Hioba, ale dalej pozwolę sobie przytoczyć( przepraszam) swoje "Obłoki"   Przesadzasz mój Kohelecie pisząc "Habel habalim" Obłoki są mniej ulotne niż para z ust, mój dom rozbrzmiewa nadmiarem słów. Oddech rozwiewa przestrzeń, kolejny haust.   "Na wszystko jest czas" tak królu Jeruzalem. Jest czas porodu i czas konania. Pora burzenia i pora budowania. Jutro zdobędę Himalaje, życie jest piękne. Chwilo trwaj!"- to nieprawda Eklezjastesie. Czas z życiem styka się tylko w jednym punkcie. Koło się toczy i każdy jego moment jest czasu utratą. Tak Kohelecie. Życie jest tańcem liści wirującym niczym derwisze między narodzeniem i przeznaczeniem. Nietrwałym słońcem czerpiącym z drzewa działania. "Lepszy jest smutek niż smiech, bo przy smutnym sercu dobrze się dzieje". Woda zmywa ślady na piasku morzu oddaje kształt.   Me mou haptou" i oddam mu hołd. Czas jak dusz grań, z życiem gra. Schwytam poranki na skórze, bedą od do zapisem na górze. Spłoną wyzwalając zmysłów burze.           Robert Twój wiersz jest piękny, do wszystkich trzewi wnika. Piękny  
    • Kap...Kap...Kap  Woda skapuje z kranu do umywalki oceanu  Może i to kwestia sporna ale czy to nie jest pewna alegoria?    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...