Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zostałem skarcony za moją niewiedzę

I chociaż czytałem i nadal go śledzę

To nigdzie nie można odnaleźć, choć słowa

Jak ważna (nie wszystkim) lokata punktowa.

 

Serduszko, choć niemym symbolem miłości

Na forum oznaką jest popularności

Bo tutaj nie ilość zwyczajnych czytaczy

Jest miarą a tylko, kto serce zaznaczy

 

I doda do listy na szczyt wywinduje

Ja nadal nic nie wiem, bo choć go czytuję

To nie ma w nim wzmianki o żadnej reakcji,

Sposobie nagrodzeń, zliczaniem punktacji.

 

Lecz skoro to ważne i uwypuklane

Za wpis pod mym wierszem zostanie przyznane

Serduszko każdemu, serduszko w zapłacie

Że chcecie otworzyć i wiersz przeczytanie.

 

Rewanżu nie czekam a ciszę przerwałem

Znów dzięki osobie tej, której ufałem

I nadal jej ufam nie żywiąc urazy

Bo ona to kryształ, to kryształ bez skazy.

 

Opublikowano

@Henryk_Jakowiec

nie piszemy dla poklasku, 

po to, by rozbijać banki,

dla serduszek czy rankingów,

ani by z kimś stawać w szranki.

Naszą pasją się dzielimy,

tym, co nam po głowach chodzi,

przy tym dobrze się bawimy

- tak i starsi jak i młodzi.

Sama też nie rozeznaję

o co chodzi w tej punktacji,

kto nagrody tu przyznaje,

za co, po co, z jakiej racji.

Czasem piszę coś pod wierszem, 

bez serduszek, za serduszka

czy mi to da miejsce pierwsze

nie wiem - bo nie jestem wróżka.

;)

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Czytałem, nie śledzę, lecz nie w tym rzecz przecież,

jak @Ulk wyżej pisze, by 'stawać' nam miało,

niczym marszałkowi w pewnym kabarecie,

'wręcz', to przy pisaniu ciut by przeszkadzało.

 

Fakt, wciąż zapominam czasem dodać serce,

chociaż bywa niezłe to, co się przeczyta,

więc nie pierwszy raz nie staje mi (ten niemiec!!!)

- klikałeś, nie klikałeś? - Staje mu... pytać.

 

Opublikowano

@Ulk

Bardzo trafny to komentarz oby więcej takich było

To z pewnością także gości do łez by to ubawiło.

Treść rzeczowa, wyjaśniła - Jednak są wśród nas i tacy

Których bawi to, co robią I są dumni ze swej pracy.

 

Premia owszem, to pobudza, doda siły i wigoru

Choć nie zawsze, ale często jest motorem dla utworu

A poeci to też ludzie tylko trochę nawiedzeni

I się cieszą nie z serduszek, lecz gdy utwór ich się ceni.

 

Napisałem o tym wyżej, ale wśród nich są wyjątki

Są i tacy, co za Chiny nie przybiją tobie piątki

Czy to zawiść czy skleroza? Nikt nie bada, bo i po co

Sława w słońcu promienieje, lecz przygasa ciemną nocą

 

Życzyć słońca czy ciemności? Czy też z bieżni zejść jak zając?

Czy do mety gnać na oślep innych łukiem omijając?

Bo na mecie komisyjnie, choć nie zawsze jednogłośnie

Jury przyzna nam nagrodę a publika? Wieszcz nam roście!

 

pozdrawiam ;) 

 


 

Opublikowano

@jan_komułzykant

Zapytać nie szkodzi, kto pyta nie błądzi.

Czy ten garb to ludzki czy może wielbłądzi?

Garb garbem zostaje jedynie właściciel

się zmieni albowiem poeta myśliciel

 

choć inny garb dźwiga, lecz ma przeświadczenie

że jest najpłodniejszy, że stanie na scenie

że przyćmi tych innych a wieniec laurowy

wywyższy go ponad... i tu zawrót głowy

 

przeszkodził poecie na scenie szczytować

więc to swoje ego po cichu jął chować

na półce, w szufladzie po trosze w komodzie.

Blask przygasł i poszedł w niepamięć w narodzie.

 

pozdrawiam ;)

Opublikowano

@Jacek_Suchowicz

 

W szczególności my Polacy

i do tego starej daty

nauczeni prócz serduszka

dawać naszym damom kwiaty.

 

Tutaj też by się przydało

zrobić podział choćby taki

że serduszko dla dziewczyny

a chłopakom czteropaki.

 

Przesadziłem a więc zejdźmy

z czterech do jednego piwa

tylko, że tu nie wiadomo

kto pod Nickiem się ukrywa.

 

Chłop chłopowi ma dać serce

jakoś trochę nie wypada

może lepsza futbolówka,

flaszka? - nie wiem czy wypada.

 

Dywagacje w tym temacie

ciężko jakoś skompensować

więc powracam do korzeni

żeby parę słów zrymować.

 

;))

Opublikowano (edytowane)

a mnie cieszy gdy serduszka mogę rozdać

nie rozdaję ich za byle jakie wersy

tylko takie, co za serce mogą porwać

i przyprawić mnie o uśmiech albo nerwy

nadszarpują głębią treści i w oprawie

najróżniejszych   literackich ozdobników

służą  jakże dużo większej w sumie sprawie

cieszą, bawią, uczą, śmieszą czytelników

 

:)

Edytowane przez Bożena Tatara - Paszko (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Jacek_Suchowicz

Czy rogaczem jestem nie wiem

choć przesłanki mam ku temu

żeby odbić zgrabną łanię

i to raczej niejednemu

 

a gdy stworzę własny harem

choćbym nawet był rogaczem

będę gnał do mojej chmary

nie buńczucznie lecz cichaczem.

 

:)))

@Bożena Tatara - Paszko

Ja tu przecież nie neguję

nagradzania serduszkami

tylko jakoś mi niezręcznie

bo pomyślcie o tym sami.

 

Skoro oddam komuś serce

wtedy oddam swe istnienie

a ja chciałbym jeszcze trochę

pofiglować na tej scenie.

 

Dobrze więcej się nie czepiam

nie mam żyłki filozofa

dodam serce i zamilknę

bo mi się skończyła strofa.

;))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Tectosmith – zaskoczenie, jak się domyślam, w pleonazmie; cóż, domieszka "uczoności" w codzienności pomaga złapać dystans. Również pozdrawiam.
    • Piękno tego świata składa się z szelestu krokusów, zapachu liści, mgły przed wiosennym ciepłem, gdzie ptaki śpiewają o miłości. Z wysuszonych łodyg, polowania kotów, pełnego tlenu wiatru. Wszystko jest w nim idealne, tylko smród człowieka zaburza ten Raj, gdyż, modląc się do Stwórcy, wykonujemy diabelską robotę, zapominając, że w pełni najedzeni będziemy poprzez czyny, a nie zaklęcia, ale chyba niestety lubimy przebywać w Piekle.   Pianie koguta, promienie, odbijające się od folii na pomidory, ogrzewają moje zamknięte z wolności oczy. Nigdy nie podobały mi się wiersze o naturze Teraz znajduję w nich i w niej jedyny oddech i tarczę na ogień języków niby mi bliskich. Ucieczka w kajdankach nie jest możliwa, a świat każdego z nas musi być zgodny ze światem oficjalnym, bo zwariujemy. W butach mam więc tłumik, nie chcę, by ktokolwiek mnie widział i podzielił się ze mną modlitwą pełną rycyny. Wystarczy uśmiechnięte „dzień dobry” od kobiety, która straciła dwójkę dzieci, czy bezinteresowny podarunek od niegdysiejszego wroga. Już dawno przestałem wierzyć w człowieka, wolę cieszyć się, gdy mnie zaskakuje.   Rosa wciska się w każdy milimetr życia. Pomarańcz, który zmienia barwę na różową, wita króla poetów – księżyc. Zmoczone ciepłym deszczem drzewo czeka na promienie. W zakątku dzików, jagód i paproci nieboskłon jest przeogromny, a w miejscu, gdzie mieszkają smutni ludzie, niebo zajmuje znacznie mniejszy obszar, jest siwe i często płacze. Natomiast w idealnym świecie każda kropla jest użyteczna i nie wymaga od drugiej sztucznej pracy na rzecz bydlaków, która nie kończy się wraz z wylewem Nilu. Ich wymyślone godziny, kalendarze, budziki powodują nieustanne wymioty, wlewające się mimo tam, do naszego Ogrodu. A przecież pstryknięciem palców mogliby zwrócić nam Eden na całej powierzchni.   Wiatr okrąża moją niemoc. Za horyzontem i ciepłymi obłokami skrywa się tajemnica. Mówią, że droga jest nieskończona, a wrogiem mi jest niecierpliwość. Czasami boję się, że wrócą dreszcze strachu i wstydu, które blokują nam poznanie. prawdziwej odpowiedzi na sens naszej miłości i przemocy. Właśnie dlatego wolałbym być w całości tam, gdzie nie leci krew, a serce bije szczęśliwie.   Jak już znajdziesz nasz Las, zapomnisz o nowych ubraniach, perfumach, serialach. Dla niektórych takie życie jest niemożliwe, gdyż żyją na kuli prochu w swoich głowach. Poruszają się w Ciemnościach, gdzie jedyną rozkosz daje gwałt i morderstwo. Ale gdy Tu trafisz świadomie, zrozumiesz, że nigdy nie błądziłeś, tylko wybrałeś objazd, aby już nigdy nie spojrzeć w lusterko wsteczne.   Trawa wydaje się rosnąć. Daleko słychać pracujący traktor. Huśtawka lekko drży. Huśta się na niej duch człowieka, który z drugiej strony obserwuje to nasze ludzkie Piekło w cudownym Edenie, a ja, w magii natury, tęsknię za ludzkim Pięknem.  
    • @truesirex dziękuję za czytanie  Pozdrawiam serdecznie @hollow man Anna dziękuje

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Bardzo wzruszający utwór  Dziękuję za czytanie @Annie Aniu dziękuję pięknie
    • Polska – Mesjasz narodów   Nieźle, kurwa, nieźle. To hasło brzmi naprawdę potężnie. Podniośle. Dumnie. Jakbyśmy od tysiąca lat byli wyznaczeni do zbawiania świata, a przy okazji - do ponoszenia wszystkich możliwych ofiar. Mesjasz narodów. Naród wybrany do cierpienia, klęsk i moralnej wyższości. Tak mnie wychowywano. I nie tylko mnie. Miliony ludzi, którzy mieli budować nasz wspólny dom, nasiąkali tą narracją od dziecka. Polska jako ofiara. Polska jako mur. Polska jako tarcza. Polska jako przedmurze chrześcijaństwa. A na tym murze - szlachta. Nasza. Święta. Bohaterska. Polska szlachecka była ze mną od zawsze. W podręcznikach, w opowieściach, w patetycznych akademiach szkolnych.  Szlachta własną piersią broniła Europy przed zarazą ze Wschodu. Szlachta ratowała cywilizację, kulturę, wiarę. Własną piersią chroniła biednych chłopów pańszczyźnianych, którzy - jak nas uczono - i tak mieliby gorzej pod innym panowaniem. Czy na pewno? Tego pytania nie zadawano. Bo jak można podważać fundament mitu? Jak można pytać o szczegóły, gdy mówi się o obrońcach wiary? Przez długi czas udawałem, że w to wierzę. Udawanie jest wygodne. Nie wymaga myślenia. Ale z wiekiem człowiek robi się leniwy w innych obszarach - i przestaje mu się chcieć udawać. Historia zaczęła odpowiadać na moje dylematy. Bo jak - pytam uczciwie - jak taka zapijaczona, zatłuszczona warstwa społeczna mogła poradzić sobie ze sprawnymi, trzeźwymi, zdyscyplinowanymi Szwedami w 1655 roku pod Ujściem? Nie poradziła sobie. Nawet nie spróbowała. I potem było już tylko gorzej. Od potopu do rozbiorów. Od konfederacji do liberum veto. Od dumy do upadku. Dlaczego? Czy to była taka nacja? Czy taki charakter narodowy? Czy może coś innego? Sześć procent społeczeństwa - sześć procent! - uznało się za inną rasę. Lepszą. Wybraną. Herbową. Z pozwoleniem Boga. Przywileje nadane im kilkaset lat wcześniej przez królów wiązały się z jednym podstawowym obowiązkiem: obroną ojczyzny. Pospolite ruszenie. Piękna idea. Demokratyczna. Patriotyczna. W praktyce - nieporozumienie. Bo jak ma walczyć ktoś, kto jest pijany, otyły i przekonany o własnej boskiej wyjątkowości? Pijany i gruby to już trudne wyzwanie logistyczne, a co dopiero militarne. Może stąd te rasy polskich koni. Nie po to, by dźwigać ciężką zbroję, ale by unieść zajebistą nadwagę jeźdźca. Koń arabski by padł. Nasze pociągowe - ciągnęły. Może tajemnica husarii polegała na tym, że grupa nawalonych grubasów, nie do końca kojarzących, co robią, myśląc, że jadą do Żabki, bo jest promocja na Bociana, taranuje wroga czystym przypadkiem. Może stąd te sukcesy. Jadę po bandzie? Oczywiście. Ale od dziecka słyszę o tej dumie. O tej niezwyciężonej ciężkiej jeździe. Przez dwieście lat niepokonani. Kilkuset przeciw tysiącom. Może po prostu ktoś krzyknął, że na melinie pod Kircholmem jest bimber, i ruszyli z taką determinacją, że przeciwnik nie wiedział, z czym ma do czynienia. Być może obrażam wielu prawdziwych Polaków z genami szlacheckimi. Ale ja czegoś kurwa nie rozumiem. Można być patriotą. Można być obrońcą kraju. Można umierać za ojczyznę. Ale mówimy o kilku procentach społeczeństwa, które uznały się za lepszą kastę. Bóg im dał przywileje. Pokolenie Jafeta. A co z resztą? Co z dziewięćdziesięcioma procentami społeczeństwa? Co z pokoleniem Chama? Gdzie w tym miłosierdzie? Gdzie równość wobec Boga? Coś tu nie gra. Pokolenie Chama miało przechlapane. Szlachcic mógł zabić. Mógł gwałcić. Mógł sprzedać chłopa jak bydło. A przecież uczono mnie, że w Polsce nie było niewolnictwa. Tak uczono w szkołach w drugiej połowie XX i w XXI wieku. Tyle wiem. Ale im więcej czytam, tym bardziej widzę, że to była niewola w białych rękawiczkach. Z krzyżem nad drzwiami. Dlaczego część społeczeństwa była traktowana gorzej niż fellachowie w Egipcie? Czy to był gniew Boga? Ale za co? Ci ludzie nawet nie mieli czasu grzeszyć. Pracowali, żeby inni nie musieli pracować. Praktycznie nie mieli żadnych praw. Żadnych. Czy to jest zgodne z naukami Chrystusa? Mam wrażenie, że nad krajem nad Wisłą przez wieki wisiała jakaś gęsta chmura. Jakby ocieplenie klimatu przyszło wcześniej i zakryło widok nieba. Gdyby Cieśla z Nazaretu to zobaczył, sandały by mu spadły. Ale nie zauważył. Albo nie zadzwoniono. „To się w pale nie mieści” — jak mawiał najbardziej przegrany warszawiak. Ale mieściło się w głowach Kościoła. Tych najważniejszych. Dlaczego? Bo im się opłacało. A prawa człowieka? Czy coś takiego istniało? Wtedy - nie. Ale dziś? Dlaczego przez setki lat zasłoną milczenia przykrywamy fakt, że grupa trzymająca władzę żerowała jak pasożyt na dziewięćdziesięciu procentach społeczeństwa? Dlaczego stawiamy im pomniki? Za co? Może jeszcze handlarzom niewolników zróbmy aleję gwiazd. Albo order za wkład w rozwój cywilizacji. Nie wiem. Nie rozumiem. Może właśnie dlatego wciąż lubimy być Mesjaszem narodów. Bo łatwiej cierpieć w micie niż spojrzeć w lustro historii.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...