Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W ramach śmiesznie prywatnej utarczki z kosmosem
przytaczam argumenty: zdjęcia, młode drzewo,
kopciuszek na dobranoc, podróż do Ferrary,
rozmowa z przyjacielem i opuszek palca.

Przecież mogę nad rzeką przelewać wschód słońca
z dłoni do dłoni, albo do siebie zagarnąć
piasek biały i ciepły, jak dzisiejszy zapach
ziarna, zanim dojrzeje do jutra i chleba.

Znów przemycam pod lupą uważnych galaktyk
ciemne okruchy zmierzchu w zagięciach mankietów,
ucisk buta i drzazgę sosnowej jesieni,
roztartą w myśli słodką grudkę na języku.

Opublikowano

W ramach śmiesznie prywatnej utarczki z kosmosem -

"śmieszne"- ta próba nadania dystansu razi
wartościowaniem - niby dlaczego prywatny kosmos miałby być mniej ważny od tego powszechnego?

"przytaczam argumenty" kosmosowi przedstawiać argumenty
to tak jakby wołać na puszczy
ale w konwencji ironicznej uchodzi

: zdjęcia, młode drzewo,
kopciuszek na dobranoc, podróż do Ferrary,
rozmowa z przyjacielem i opuszek palca.

ten dobór argumentów mnie nie przekonuje
chyba najsłabszy jest ten opuszek
bo ja czytelnik nie znajduję uzasadnienia
w tekście dla jego ważności


druga strofa mówi co pl mógłby robić
w zamian sprzeczania się z kosmosem?

że mógłby przelewać wschód słońca z dłoni do dłoni-

to ładne lirycznie
reszta już mniej


trzecia strofa - ciemne okruchy zmierzchu
z poprzednimi wschodami - nakładają się i
tekst nabiera nieprzyjaznej ciężkości wypracowania
mimo znowu lirycznego uroku

pl w odzieży i w swoim ciele przemyca jakieś
smaczne (dla niego kawałki) kawałki prywatnego kosmosu

Tylko gdzie jest jakaś puenta tych utarczek?
Brakuje klamry domknięcia i cały wiersz staje się
li tylko młóceniem słów na wietrze.

a zapomniałbym - tytuł - zostaję
komunikat sugerowałby jakiś pojedynek z drugą osobą
chorobą, śmiercią? - ale nie znajduję w tekście jakiejś
wskazówki.


rumi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pytanie z zenem w tle. Nie podejmuję się odpowiedzi:)



dobór argumentów subiektywny i może obiektywnie nie przekonywać. To oczywiście niedobrze dla wiersza.
Opuszek jest ważny - jak odcisk palca.


nie mówię, że w zamian. To robi, to jest mu dane na chwilę.


z tym zmierzchem mogę z oporami przyznac rację:)


trzecia strofka wydaje mi się wskazówką i jednak puentą.

Dziekuję, Rumi, dziękuję Kalino
Pozdrawiam
Opublikowano

A ja tu czuję zachwyt Autora(-ki) i obronę wyboru.

Rozwodzić się nad stroną techniczną nie będę, bo kompetencji nie miewam takowych....natomiast wrażenie na mnie wiersz wywarł, jako uczta dla zmysłów!!! Warto było się tu zatrzymać i pokosztować...

Dlategoż dziękuję!
Pozdrawiam
I.

Opublikowano

Już polubiłem autora z świadomość;)

kiedyś chodziłem po górach w butach po dziadku
były tak wyślizgane że ryzykowałem za każdym krokiem
za to dziadek dziadka nosiłem cały czas przy sobie



rumi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wersy regularne i ze stałym rytmem. Że długie, no prawda to.


Już polubiłem komentujących za komentarze:) Pozdrawiam wszystkich.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam
    • był piękny, słoneczny poranek obłoki spokojnie sunęły po niebie powiewał leciutki zefirek a ona szła   bez celu, byle przed siebie   bezstronnie, bez wahań - kto bardziej? a co było? minęło, nie przeliczała patrzyła prosto i najzwyczajniej   stopa przed stopę, bo jednak ostrożnie  - od siebie  dojrzała i ogarnęła  przykryła lekko, współczule pomniejsze   i nagle słońce zdało jej się zbyt ostre a wiatr wstrząsnął swą siłą bo serce zadrżało o bezbronne   moje maleństwo - szepnęła - wyrośniesz    i z nowym poczekaj, wytrwaj - ja wrócę   w pełni nadziei, uśmiechu i z dobrym słowem przelewając spomiędzy  poiła dzień za dniem nie ustając w trudzie   aż przyszedł czas zrozumienia tak, uroniła dwie łzy - skoro nie mogło być więcej   ale powstała z kolan i ruszyła dalej bo najlepszy grunt? to nie stracić  siebie samej   i dobrze wie: nie rozkwitnie gdzie nie przyjmuje się miłości   ***   czego nie mogła dostrzec w chwili nieobecności   ziemię już dawno rozgrzebano   bo liczył się nie plon   lecz jej żywe  ziarno        
    • dziękuję za twoje yang   co wprawione w ruch - kołysze się z rozwianymi myślami powroty wybieram spokojniejsze   moje yin na pohybel temu, który podejdzie  wystarczy i tak _ nigdy nie będziemy tacy sami   chciałeś być bliżej? czy chodziło o wiatr?   *** ona pragnie być wyżej i wyżej upewnia się wykręcając głowę jesteś - stoisz - zapadasz   popychasz z odskokiem   jej góra - tobie dół a przecież bliskości rezonują każdego z nas  (bo cóż ponad piachem?)   nie zatrzymuj  nawet do mnie i usiądź czasem   bo masz prawo  bujać się jak ona, jak ja   wiesz, nie wszystko musi być razem  
    • Łu noju uż kapelki w ksiotki łustrojóne só, i szlejfki furaju na zietrze, abo dzie eszcze. Na majowe litanije buł cias, jek w októłber różaniec est. Matulko Śwanto ma modry klejd, tlo niebo Warniji i spsiyw. Ziziphus spina-christi,zielóne szczepy zawdy, abo krew?             Kapliczki już kwiatkami przystrojone. Wstążki fruwają na wietrze, i nie wiem gdzie jeszcze. Był czas na majowe litanie, bo w październiku przewidziany różaniec. Mateńka Święta ma błękitną sukienkę, jak niebo warmińskie jak śpiew. Głożyna wiecznie zielona, czy może krew? Na górze Synaj o miłości było, na chwałę Boga, tu nic się nie zmieniło. Czy zielone krzewy znów broczą karminową posoką? Cud odkupienia- wciąż tyle rozstajnych dróg. Czy ciernie są podobne do gorących ust? I znów wiatr popędził arterią poprzeczną, rozłożył ręce, świat zasłonił deszczem. Majowe pola się śmieją w barwnej sukience, jak marzenie z zapachów róż. Wracaj wietrze i wiej tylko tu jeszcze. Pieśni miłosne śpiewaj na chwilę dla snów. Cienie drzew rozkołysz w tę letnią noc. Drogą Krzyżową zaszum, lśniącą oprawą łąk. Bądź.
    • @Roma nie wiem co powiedzieć. Chyba tylko..... dziękuję Roma.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...