Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Meldunek z planety Eden


Tomasz Kucina

Rekomendowane odpowiedzi

@Tomasz Kucina a mam takie pytanko na teraz ...

dlaczego wytłuszczasz pewne fragmenty swoich wypowiedzi a czasami nawet je jeszcze dodatkowo podkreslasz. Powiem ci ze to wyglada dla mnie jak brak szacunku do odbiorcy. Tak wyglada. Ale żebyś mnie zle nie zrozumiał bo o to Cię nie podejrzewam. Ciekaw jestem dlaczego to robisz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie ma potrzeby byś czuł się poniżony w jakikolwiek sposób, to chęć zwrócenia uwagi na pewne kwestie (moim zdaniem kluczowe w dyskusji), zauważyłem kiedyś – empirycznie, że takie wytłuszczenia, lepiej wpływają na komunikatywność, ponieważ bezpośrednio stymulują nacisk, na konkretne kwestie na których szczególnie zależy autorowi, uwierz, nie jest to jakaś zawoalowana forma spojrzenia z góry na interlokutora, robię to, bo czasem nieskutecznie tłumaczę ważne kwestie na których mi zależy, zauważyłem, iż taka procedura wpływa na lepszą przystępność, robię to głównie dla siebie, wygodniej mi tak, zauważyłem, że gdy napiszę już komentarz, wystarczy zerknąć po czasie w taki tekst i wiesz o co chodzi.

 

Dla mnie to ułatwienie, tryb komunikacji jest czytelniejszy, dla wszystkich uczestników dyskusji. Pozwól, że zostanę przy tym, bo to mi po ludzku pomaga w koncentracji, a skoro tobie to przeszkadza napisałem bez wytłuszczeń, no ale przecież to nie jest temat pod wiersz, nie atakuj w innych kanałach tematycznych, jeżeli to tylko ciekawość, odpowiedziałem. Mam nadzieję, że zaspokoiłem ciekawość.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nic tam nie kminię, moja praktyka dyskusji z ludźmi, wskazuje na coś innego, rozumiem, wolisz bez udziwnień, ale szacunek dyskusji wskazuje, że to piszący komentarz robi to tak, by również jemu było wygodniej, nie mam zamiaru zastanawiać się, jaki masz stosunek do alfabetu, czcionek, czy kursywy, musiałbym uważać, by błędnie postawiony przecinek czasem nie wybił komuś oka, (obracam w żart), miłego wieczoru.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomasz Kucina powyższy komentarz niejakiej Laktris pominę milczeniem bo na to zasługuje Tobie jeszcze raz dziękuje za ciekawa dyskusję która miała na celu z mojej strony tylko poznanie blizej Ciebie jako autora niecodziennych wierszy i twoich motywacji do tworzenia takich wypowiedzi które ocierają się w formie o karykaturę. dlaczego miałbym to przemilczać skoro to dostrzegam. Oczywiście jest w tym jakiś urok. Ja jednak wole tekst bez udziwnień podkreśleń bez wytłuszczeń. Tak jak w muzyce to chyba samo się narzuca z harmonii z melodii tonacji gdzie ciąży. Nie trzeba grac wcale głośniej pewnych fragmentów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To ja już nie wkraczam na pole minowe, pomiędzy moimi komentujacymi, piszesz, że ten rozpuszczony ma tylko jedną definicję? To ja już nawet nie sprawdzę dokładnego znaczenia słowa. Kurdę, znowu mi się posprzeczacie pod tekstem, nawet nie planowałem, tylko grzecznie odpowiadam, a tu się gotuje, siłą rzeczy musi być potem rozpuszczanie :)) Echhhhhhhh :)

 

@Laktrisku rozpieszczać zawsze ci wolno, uwielbiam ciebie, bo masz charakter.

 

Moi drodzy: przecież ja tylko grzecznie odpowiadam, nie wiem, chyba muszę nie odpisywać na komentarze, ło matko :))

 

Rozumiem, będę pisał do ciebie, bez wytłuszczeń, chyba, że zapomnę, postaram się mieć to na uwadze. Mamy zgodę, jest pokój między nami wszystkimi, i szanujemy siebie wzajemnie, kurde, na jehowego przez was w końcu wyjdę. hehs.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Upsss. Kurde? Na uwielbieniu do poezji poprzestaniemy, bo to nasza największa fascynacja i jedyna ;)) Szanuję twój dystans do rzeczywistości, i mega poczucie w traktowaniu każdej sytuacji z przymrużeniem oka, tak ciebie czytam, i to jest ok ;)

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szacun za było nie było kawał dobrej roboty. Lubię Lema i byłem ciekaw jak wypadnie taka wierszowana wersja. 

Co rzuciło mi się i po chwili zaczęło nieco nieprzyjemnie kłuć po oczach to natłok myślników. W moim uznaniu połowa jest zupełnie zbędna, a i tak byłoby ich za dużo. To jednak szczegół. Treść oddałeś. Czytalem z zainteresowaniem, choć nie jestem fanem pisania innych wersji tej samej fabuły. 

Z pozdrowieniem 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Masz rację, myślników nie musiałoby być aż tyle, taki mam nawyk, prawdopodobnie wynika z próby pozbycia się znaków interpunkcyjnych (głównie przecinków), czasem też mi to przeszkadza, lecz natura ciągnie do lasu interpunkcji, ponieważ nie jest to ewidentny dramat i jest dopuszczalne, tkwię w przyzwyczajeniu, za to czuję się dobrze. Dobra uwaga, Czarku.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ale gdzie mam nie używać kursywy?, w tekstach opublikowanych? No niestety nie przewiduje zmiany zapisu tekstów, czy państwo na serio chcecie mi dowieść, że kursywa jest czymś niedobrym, masz dostęp do tej opcji w każdym edytorze, również w edytorze poezja.org, więc chyba po to by móc z tejże funkcji korzystać, nie wmawiaj mi, że twój telefon ma problem z italikiem, (takie telefony nie istnieją) jeżeli ci to przeszkadza, może po prostu omiń moje posty, teksty są takie jakie realizuję i publikuję, inne nie będą. Na serio nie mam woli, by non stop, odnosić się do tego tematu. Odpowiadam bez „focha”, w mozolny i bardzo stonowany sposób tłumaczę. Pozdrawiam

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tu się nie zgodzę. Dobra proza - Ha, co znaczy "dobra"?? - wymaga większego wysiłku intelektualnego. To moje zdanie, ale dorzucę to jeszcze, że spotkałem się z opiniami wyrażonymi przez umysły wybitne iż poeta nie tworzy, a jedynie "robi" za maszynę do pisania. Podobnie jak matematycy, którzy nie tworzą równań, a tylko je odkrywają, poeci odkrywają rymy, treści itp. Jasne, można dyskutować, ale z czym, z kolei, nie można??? :)

A tu z kolei zgadzam się i popieram. Zmieniłbym jedynie kolejność : dla siebie, potem dla czytelnika, a następnie trochę pracy nad słowem:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lach Pustelnik & @WarszawiAnka

żart na rozluźnienie tej poważnej debaty ;))

 

O moja ty poezjo, nie grzesz

mówi mąż do żony, żona odpowiada:

do prozy życia obcego pana, dochodzę wierszem

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja tam nic na ten temat nie wiem ;), skomentowałem w ten sposób, bo różnice zdań na temat wyższości jednej formy nad drugą wydały mi się bezzasadne, mogą bowiem prowadzić tylko do scysji pod moim tekstem.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

"Obcych panów obchodź w koło"

mówi mąż całując w czoło 

swoją żonę, co przejęta 

radę męża zapamięta:

"Nie chcąc w miłość nasza godzić,

będę łukiem ich obchodzić. :

@Tomasz Kucina , @Lach Pustelnik : Dziękuję. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Niestety bywa, że alko i dragi i wtedy nic innego się nie liczy. Pozdrawiam
    • Trochę inna wersja dawnego tekstu   Cześć. To tylko ja. Chyba jako całość lub nie. Jeżeli masz tyle cierpliwości co ostatnio, to czytaj. Jeżeli przeciwnie, to chociaż napisz, o czym nie przeczytałaś. No dobra. Tyle wstępu.   Trudność to dla mnie wielka, zwyczajność z mego pióra na papier bezpowrotnie spuszczać. Aczkolwiek – chociaż takową lubię – to bez udziwnień, ciężko mi zaiste lub po prostu taki wybór chcianą przypadłością stoi. Pisząc dziwnie o zwyczajności i prostocie kwadratowych kół, zawikłanie w umysłach sprawić mogę, a nawet bojkot, takich i owakich wypocin, lub nawet laniem wody zalać.   Gdybym koślawym grzebieniem, włosy w przypadkowym kierunku przeganiał, to skutek byłby podobny. No cóż. Żyję jakoś na tym pięknym świecie, co wokół roztacza połacie, pośród bliźnich, zwierząt, roślin różnorodnych, rzeczy ożywionych i martwych, dalekich horyzontów i niewyśpiewanych piosenek, a w tym co piszę teraz, nadmiar zaimków osobowych, co w takim rodzaju tekstu, jest uzasadnione.   Napisz proszę, co w twoim życiu uległo zamianie. Co zyskałaś, co straciłaś. Czy odnalazłaś szczęśliwą gwiazdę na nieboskłonie ziemskich ścieżek. Jeżeli nie, to masz w tej chwili szukać. Choćby z nosem przy padole, twojej upragnionej gwiazdy. Gdy ulegniesz poddaniu, to już zostaniesz na dnie wąwozu niemożliwości, opłakując swój los.   A jeśli źli ludzie ciebie podepczą, to nadstaw im jedną siedemdziesiątą siódmą część policzka. Bez przesady rzecz jasna. Czasami oddaj! Pamiętaj, taką samą miarą będziesz osądzona, jaką ty innych sądzisz. Ile szczęścia dajesz, na tyle zasługujesz. O cholera. Co za banały wyłuszczam.   Proszę cię. Pozostań przewrotną, ale nie strać równowagi. Pamiętam, że często błądziłaś wzrokiem po ogniu, a myślałaś o rześkim strumyku. To mnie w tobie fascynowało. Nieokiełzane myśli, wiecznie związane w supełki, które wielu próbowało rozplątać, bez widocznego skutku. Tylko ósme poty wylali i tyle z tego było.   Przesyłam tobie taki śmieszny przerywnik, dla odprężenia umysłu.   twoje zwłoki są w rozkładzie twoje ciało gnije już twoją trumnę sosenkową pokrył zacny cudny kurz   twoje czarne oczodoły białej czaszki perłą są a piszczele szaro złote jak diamenty ślicznie lśnią   No i co? Zaraz jest ci weselej, nieprawdaż? Przyznać musisz. Oczywiście wierszyk nie dotyczy ciebie. Kiedyś tak, jeżeli twój trup nie spłonie. Póki co, wolę cię zapamiętać obleczoną w ciało. Ładne i zgrabne zresztą. Ale dosyć tych słownych uciech. Musisz jednak przyznać, że ci lżej na sercoduszy.    Tak bardzo tobie współczuję, że masz jeszcze siły na czytanie tych moich ''mądrości''. Tym bardziej, że nie czytam wszystkich twoich, ale jestem przekonany, że ty czytasz moje sądząc po tym, co odpisujesz. Wiem, wredne to z mojej strony, do utraty tchu. Mam jednak pewność, że nie wyznajesz zasady: coś za coś. Ja też jej nie wyznaje. Wolę coś twojego przeczytać, jak prawdziwie chcę, niż czytać na siłę, gdy naprawdę: nie chcę.   To skądinąd byłoby dowodem braku szacunku i lekceważenia twojej osoby. Mam trochę pokręconą psychikę w wielu sprawach. Do niektórych podchodzę: inaczej. A zatem pamiętaj: nie wszystkie moje listy musisz czytać. Na pewno nie popadnę w otchłań obrażań. Chyba, że obrażeń, jak dajmy na to w coś walnę lub ktoś lub coś, mnie.   Aczkolwiek bywa, iż żałość odczuwam wielką, do suchej nitki białej kości. Proszę, poniechaj zachwytów nad tym co piszę, bo jeszcze przez ciebie na liściach bobkowych osiądę speszony, a to spłodzić może, psychiczny uszczerbek na zdrowiu... a to z kolei na braku moich listów. Czy naprawdę jesteś przygotowana na tak dotkliwą stratę?    Dzisiaj znowu byłem latawcem, który pragnął wzlecieć i kolejny raz, spalił lot na panewce. Ciągle ogon wlecze po ziemi. Znowu lecę nie do góry, ale w bezdenny dół, w długą ciemną przestrzeń. Głębiej i głębiej, dalej i dalej. Światło mam głęboko w tyle, ale jeszcze trochę kwantów na plecach siedzi. Nieustannie widzę przed sobą własny cień. Ścigam go, bo nie mam innego wyjścia. Wyjście zostawiłem daleko nade mną.   Kiedy wreszcie będzie koniec. Raz na zawsze. Na zawsze z wyjściem i na zawsze z wejściem. Co będzie po drugiej stronie, skoro potrafię tylko spadać. Kiedyś, gdy mogłem oprzeć jaźń o jasne ściany, to były mi obojętne. Teraz przeciwnie, lecz mijam je za szybko. Są tylko smugami. Bo wiesz jak jest. Światło bez cienia sobie znakomicie poradzi, lecz cień bez światła istnieć nie może.    Nie czytaj tej mojej głupawej pisaniny, jeżeli nie chcesz. Zrób kulkę i wrzuć do ognia. Niech spłonie. Nawet już nie wiem, jak smakuje gniew.    Stoję oparty o ścianę. Widzę lecącą w moim kierunku strzałę z zatrutym ostrzem. Nie mogę ruszyć ciała, znowu przyklejony do otynkowanych, ułożonych w mur cegieł. Są częścią mnie. Ciężarem, którego tak naprawdę nie dźwigam, a jednak odczuwam, jako zafajdany kleisty los. Ciekawe czyja to wina? Raczej nie muszę daleko szukać, by znaleźć winowajcę. Jest zawsze całkiem blisko.    Nagle zdaję sobie sprawę, że nie zabije mnie żadna strzała, tylko kupa duszącej gruzy. Tańcząca kamienna anakonda, pragnąca udusić i wycisnąć: całe posklejane rozdwojone wnętrze, żebym mógł je na spokojnie obejrzeć, przemyśleć i uwolnić trybiki z piasku. Wystawiam ręce na boki. Nic z tego. Odepchnięcie niemożliwe. Czerwone cegły pod skórą tynku, pulsują niczym krew w tętnicy.    Nagle przypominam sobie. To z własnej woli posmarowałem klejem pokręcone ego i oparłem o niby szczęśliwą ścianę. Jakiż wtedy byłem pewny swoich możliwości. A jaki głupi i naiwny. Myślałem, że oderwę jaźń w każdej chwili. Gówno prawda. Sorry.    Nogi nadal zwisają poza parapet mnie. Zasłaniam stopami uliczny ruch i mrówczanych ludzików. Wyciągam ręce przed siebie. Zasłaniam chodnik. Rozkoszny wietrzyk szeleści we wspomnieniach, przerzucając kartki niewidocznej księgi. Niektóre wyrwane bezpowrotnie. Pozostał tylko wzdłużny, postrzępiony ślad.   Nagle zasłaniam wszystko przezroczystością. Tylko spod prawego rogu zwisającego buta, wychodzi dziwna, tycia postać. Widzę ją wyraźnie, pomimo dużej odległości. Pokazuje mi środkowy palec. To matka głupich. Zaraz na nią skoczę i jej tego palucha złamię. Odzyskam wiarę we własne siły i lepszy los.    Pomału kończę na dzisiaj... z tą pseudofilozofią. Na drugi raz napiszę bajkę, co na jedno, chyba wyjdzie. Na przykład o człowieku, który po swojej śmierci, musi całą wieczność leżeć w trumnie na własnych rozkładanych zwłokach, jako pokutę za grzechy, które popełnił. Cały czas będzie tam jasno, a zmysł zapachu nie zostanie wyłączony. Oczu nie będzie mógł zamknąć, leżąc twarz w prawie twarz i żadnego spania. On sam nie ulegnie rozkładowi z uwagi na ciasnotę.   No nie! Nawijam banialuki w sumie lub innej rybie. To jeno metafora. Dla rozluźnienia powagi. Pomyśl o kwiatkach na łące. O modrakach i stokrotkach, makach i pasikonikach. Jak ładnie pachną, dopóki nie zwiędną i zdechną. O białych uroczych barankach, płynących po błękitnym oceanie do złotego portu o barwie słońca, otulonego szatą horyzontu, w kolorze pomarańczy z nadszarpniętą skórką. Co chwila jest oświetlona, obsraną przez muchy, lecz mimo wszystko działającą, żarówką morskiej latarni.     Wiesz co, tak sobie pomyślałem, że jest sprawą niemożliwą, by nie wypełnić czasu całkowicie. Nasze poczynania przyjmują kształt czasu, w którym są. Z tym tylko, że istnieją różne rodzaje: cieczy i naczyń. Największa klęska jest wtedy, gdy takie naczynie rozbić na wiele kawałków i nie móc go z powrotem posklejać, bez względu na to, ile czasu zostało. A jeszcze gorzej, gdy są to naczynia połączone i tylko jedno ulegnie destrukcji, a drugie zostanie całe, lecz i tak rozbite.    Jeżeli przeczytałaś te moje bajanie, to gratuluję cierpliwości. Napisz proszę. Może przeczytamy, a może nie.    Na koniec zwyczajowy przerywnik.    Miłość    zostańmy w naszym świecie lecz zabierzmy butle tlenową z powietrzem może być różnie gdyż ty ze mną a ja z tobą
    • (Amy Winehouse)   więc albo światło albo mrok   reszta to mgnienia  zauroczenia odurzenia    od niechcenia 
    • @befana_di_campi ↔Dzięki:~))↔Pozdrawiam:)
    • @Waldemar_Talar_Talar ↔Dzięki:)↔ Chociaż ja jestem rzadko zadowolony na 99% z tego co napisałem. Raczej nigdy! Chyba każdy tekst?→jest "żywy"→bo można go napisać na nieskończenie wiele sposobów:)↔Pozdrawiam:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...