Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dima...

Tytuł super, ale wersyfikacja 'be'. Już w pierwszym wersie, aż chciałoby się czytać...tysiącami słów...

a tu nie, słowa stoją cicho w kolejce, zatem, po co one - te "słowa" razem z "tysiącami".?
To ścinanie zakręcone jakieś, albo czegoś nie "łapię", zdarza mi się od czasu do czasu.
Jak.. ostrze wskazówki.. zetnie słowa, które.. nie padły...? buu...
Tytuł zapamiętam.
Pozdrawiam.

Opublikowano (edytowane)

"Tysiącami słów... stoją cicho w kolejce" Jeżeli tak, to kto stoi? To słowa stoją. Czekają na wypowiedzenie. Bywa, że powściągamy ważne słowa, istotne wyznania z różnych powodów. Nieśmiałość, obawa, itp... potem mija czas, kiedy jest właściwa ku temu okazja i ta się już więcej nie nadarzy. Te niewypowiedziane słowa, gilotynuje upływający czas. Gdyby padły, umknęłyby ostrzu i wszystko by się dobrze skończyło :) O tym jest ten wiersz. W skrócie, o nie mówieniu "kocham Cię" wtedy kiedy jest odpowiedni moment. Ile takich momentów? Tysiące. Pomogłem? Dziękuję pokornie za wszelkie uwagi. Nie jestem poetą. Próbuję.

Edytowane przez Dima Kartonof (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

z tym to mogłoby być różnie, znam wiele osób, które (łącznie ze mną) lubią czasem palnąć coś durnego. ;)

Popraw "umknęłyby"

Jeśli mogę coś doradzić, bo to fajny tekst - inaczej by mnie nie zatrzymał. Chyba wiem o co chodziło Nacie, a zauważyłem gdzieś tam jeden przecinek i dwie kropki.

Postaw jeszcze jeden, po "Tysiącami" i będzie ok. Chyba coś poprawiłeś, bo już się nie potykam, a chyba była jedna zgłoska więcej.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

.... tzn. przeczytałam wyjaśnienie, ale, jak wyżej pisałam, czasami gubię się w czyichś słowach i nie mogę 'zajarzyć',

o czym dokładnie 'mówi' treść. Dima, sorry... ja tego niemówienia, kocham cię, nie wyczułam. Trudno...

Po.. 'tysiącami".. pojawił się przecinek, nie było go wcześniej. Można by także wyraz.. "słowa".. dać niżej...

Już milknę.. :)

  • 2 lata później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre   jeśli zostawiasz swój ślad to dla Niej przeze mnie przeszły tylko myśli   Ona zakwitnie, bo wie jak radzić sobie z tymi, którzy w Niej grzebią bo chcą się doliczyć   to taki lifehack;) którego żaden/żadna (nawet ze wskazówkami krok po kroku i z poradnikiem "No jak??") nie ogarnie     :)balladowy nastrój to już Coś, nawet z Powsinogą. Jestem wdzięczna za odbiór.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • ładne stwarzasz klimat; była, odeszła, pozostał ślad   to postać zwiewna metafizyczna zda się z innego przyszła wymiaru nie stąpa płynie jak oniryczna włosy jak myśli farba z obrazu   pozdrawiam
    • @kropka kreska Nie odważę się interpretować bo i po co......ważne że wiele podtekstów każdy dla siebie w Twoim wierszu znajdzie.. ...jakoś z Powsinogą skojarzyła mi się ONA......ale nie pytaj dlaczego. Nie wiem....balladowo wybrzmiało. Fajnie...
    • @Migrena Przyznam ,że masz ten swój niepowtarzalny sposób malowania ''Portretu bliskiej Osoby''słowami które płyną .........i tylko chciałoby się rzec żal bezpowrotny....za wszystkim co utracone a wraca....wracać będzie aż po kres.
    • Na grzyby Syreną 105 ferajna opony drze, Żwir spod kół strąca szyszek żyrandole. Gajowy z białą laską za nami gna i klnie. Kich! paf! bruum! wuuuu! bibip! – echo niesie.   Szuu przez kałużysko, hop nad powalonym drzewem, Z radia: bum, bum, bum! trzask, trzask. piii! Pety za okno – pstryk! – strzelają jak z iskrownika, Puszki jak kręgle pod nogami padają, chrup!   Lecimy złupić ten las, wszystko nasze jest. Stop! mrowisko, znak szczególny! – łyyyy i hamowanie. Sto na wprost, dwieście w lewo – zawiaduję Tam prawdziwki jak patelnie nas czekają!   Kosze w dłoń, za pas tasaki, hurmem, bracia! W las ruszyli – pewni, zwiewni i pachnący. Głosy i wrzaski – wilk tak nawet nie zawyje, Grzyby rosną jak zaklęte – nawet muchomory kuszą.   Środek lasu, niedorzeczność, coś jak z bajki Baby Jagi chata stoi wykrzywiona w mchu, paprociach. Łódź podwodna we mgle obok, karuzela i huśtawki... Nic, to zwidy jakieś. kijem ruszę i przepadną.   Z lasu niesie się wołanie głośne: „DZIIIIK!” Lisią norę wypatruję – tam schronienie. Coś runęło z hukiem – to odwaga moja, oręż mój. W modlitwie załkałem i nura w studnię strachu.   W śmiertelny mrok się wpatruję – schron? pułapka? Coś mnie kłuje... składam broń – to nieczysta gra. Komary tną mnie w pięty, rety, gdzie policja? „Tu cię mam!” – śmieje mi się w gębę wstrętny skrzat.   Kajdany wyciąga: klik! – siedzą jak ulał, przyznaję. Prawa swoje wysłuchuję, „pod sąd leśny, bratku, idziesz! Niedźwiedź sędzią w twojej sprawie, ty gałganie! Na obronę masz ochraniacz – tu, na jaja...”   „Pobudka!” – bum bum, draa! – drze się krzykliwie, Zmoczone prześcieradło pode mną – sen rozlany? „Koniom wody dać! z lasu przynieść drwa!” Co? gdzie? „dalej, marsz!” – o nie!, majtek mi brak...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...