Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Auschwitz 

 

 

ograniczony obszar 

kolczastym dźwiękiem 

rozdzierający ciszę 

nieograniczoną skalą 

wypalonych gardeł 

 

wydobywa z siebie 

wciąż żywą tkankę 

z wyrytym na skórze 

pierwszym ludzkim przykazaniem 

 

nie będziesz miał oczu obojętnych przed nami

Edytowane przez Gerber (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Dla mnie jest to żywy i bolesny temat. Dobrze, że ludzie pamiętają.  Według mnie jest ten wiersz zbyt "fajterski", zbyt obok tematu. Czuję się epatowany wymyślnymi frazami bez prawdziwych obrazów. Niemniej dobrze, że ten wiersz powstał, bo za niecały miesiąc kolejna rocznica "wyzwolenia" obozu.  Pozdrawiam

Opublikowano

myślę, że budowa zdania lepsza (Dekalog)  pustych pasowało jakoś tak fonetycznie ale to chyba faktycznie zbyt odległe słowo, pomyślałem jeszcze o nieczułych i bezdusznych. 

Nie zgadzam się natomiast z przedmówcami. Uważam, że cała reszta bdb. Mam tylko problem z tym ostatnim zdaniem i jeśli bym szukał korekty to tylko w tym miejscu.

 

nie będziesz miał oczu nieczułych przed nami

nie będziesz miał oczu bezdusznych przed nami... może po prostu tak jak w oryginale

 

nie będziesz miał oczu obojętnych przed nami...

 

kurcze, oceniam intuicyjnie

nie chcę nic zepsuć swoimi sugestiami.

w każdym razie bdb wiersz 

Pzdr.

 

 

 

Opublikowano

Nie wiem czy się domyślasz, pewnie tak, to przykazanie do Boga. Odn. się do: Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną. Rozumiem, że wtedy możesz na mnie liczyć, niestety okazało się, że nie do końca. Więc przynajmniej nie będziesz miał obojętnych przed nami.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Rafael Marius muszę najpierw przeczytać coś z jego literatury, nie wstydzi się, czuje się raczej celebrytą:) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        To się odważ i zagadaj sama. On pewnie się wstydzi.
    • Alu   poezja owszem naszym deserem jest w stanie ponieść wymusić łzy albo słodyczą z pięknym uśmiechem co rozgrzał duszę w pochmurne dni   z miłą melodią bywa złączona cudnym wokalem uwiedzie nas w wieczory czerwca dociera ona w olsztyńskim zamku przepięknie gra :)
    • Wieża wysoka w oddali nad morskim klifem. Chusta z niej powiewa – to królewna uwięziona? Oby nie szczerbata, co tak macha… pranie suszy?  Uszczypnąłem osła w ucho, dalej – pół królestwa w puli!   Wertepami, przez błota i pokrzywy, przez mgły, Wśród piorunów zygzakiem… smok drogę zastępuje. Zionie ogniem – no to popas, chleb ze smalcem przekąsimy, Propan-butan kiedyś mu się skończy – takie czasy.   Zbrojni konni – jeden, drugi, trzeci, cap za fraki, na ziemię powalili. Patrol jakiś? „paszport i szczepienia! zwierz podkuty? Gdzie gaśnica?” – pod ogonem! „o wsteczny nawet nie zapytam. Chuchnij, wędrowniku!” – huuu! – „dość! kiedy zęby myłeś?”   „Precz mi z oczu, kmiocie, plebsie, nikczemniku! Dowgird, przegnaj chama batem!” – świst, trzask… ajajaj! U celu głowę zadzieram – istny drapacz chmur. No, do dzieła! kłódki jak z tytanu młotem rozbijam.   Pomoc nadchodzi... cierpliwości, chwilka… Schodów nie ma – tylko lina szubieniczna. Wspinam się, co począć, chwyt za chwytem. Pnę się z gębą uchachaną… co w posagu myślę?   Złota czy brylanty… i sto krów też się przyda. Sruu! – na głowę doniczka spada – test przetrwania? Drapię paznokciami, cegła za cegłą, coraz bliżej, Kic, kic… – na ostatniej prostej jestem – nóżki całuję!   „Mamooo! złapał się królewicz – on ci z bajki!” Podstęp… wpadłem w sidła, nieee – dalej – dzidaaa! Fik przez okno – spadochron się otwiera, za mną szybuje postać z nosem zagiętym.   W spódnicach rozdętych przez wichry… kraaaa! Miotłę odpala, gazu dodaje – smugi na niebie gęste, Warkot dwusuwa: wizg… bryyy, już mnie dopada, lada chwila. W dole wilki wyją, uciekają, smok podwinął ogon.   Słońce zaszło, w dłoniach oczy skrywa: „mnie tutaj nie było!” Koniec, po mnie… marnie skończę – ot, śliwka w kompocie. „Wracaj, słodziuteńki – wieczerza czeka i napitki. To ja, twoja milusia przyszła pani, imć teściowa.”
    • @Somalija ależ on sam wygląda (jego ułożone w kółeczko usta) jak dmuchana lala z seksszopu
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...