Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jesteś jakaś taka blada

rzekł stroskany mąż do żony

ona jemu odpowiada

- to są brednie i androny.

 

W nocy byłam niewolnicą

odgrywałam bladą skórę

a ty dziki wódz Apaczów

nadziewałeś mnie na rurę.

 

Może to nie była rura,

może mi się tak zdawało

w każdym razie coś twardego

wciąż wpychałeś w moje ciało.

Opublikowano

v." W kraju Apaczów":

"W nocy byłam niewolnicą

odgrywałam bladą skórę

a ty dziki wódz Apaczów

nadziewałeś mnie na rurę.

 

Może to nie była rura,

może mi się tak zdawało

w każdym razie coś twardego

wciąż wpychałeś w moje ciało."

 

v. W kraju Nad Wisłą":

 

"W nocy byłam niewolnicą

odgrywałam żonę męża

a Ty, lichy mąż znad Wisły

upychałeś we mnie węża

 

Wężem tym zaś była żmija, 

co się łatwo w klusek zwija

w każdym razie coś miękkiego

wtłaczałeś do ciała mego"

Opublikowano

@Lach Pustelnik

Ja słyszałem jak mówiła

do Bułgarki, koleżanki

że mężowi nic nie dała

chociaż takie miał zachcianki

 

powiedziała to po polsku

a dosłownie to tak brzmiało

a niech idzie do burdelu

ja oszczędzam swoje ciało.

 

Czy on poszedł tego nie wiem

był bogaty, był przy kasie

a on słyszał czy nie słyszał

tak do żony rzekł - głuptasie

 

przecież po to ciebie brałem

abyś była mą własnością

więc się teraz nie wymiguj

i służ swoją powinnością.

Opublikowano

Ruchy fikcyjne

 

Pytał zając ojca w lesie,
co mi sukces dziś przyniesie?
Co wśród rzeczy wszak tysiąca
najważniejsze dla zająca?

Drogi synu, rzecz to znana,
dla każdego niemal pana.
Ruchy mocne, acz stabilne,
które zowią się fikcyjne.

Raz do tyłu, raz do przodu
i nie sprawisz jej zawodu.
Potem znowu ruch do przodu,
dla dobrego synku wzwodu.

Kto nie pozna tych tajników
i nie będzie miał wyników,
będzie palcem wytykany
i zwisakiem odtąd zwany.

Tak więc synku, wszystkie zuchy
te magiczne ćwiczą ruchy.
Nie opuszczaj ćwiczeń w lesie
i to sukces ci przyniesie.

 

Opublikowano

@Marek.zak1

W lesie no to jak cię mogę

tu w gęstwinę można nogę

dać i zerkać spoza krzaka

bo to dobre dla szaraka.

 

Na nadmorskiej polskiej plaży

wczasowiczów tłum się praży

tam nie próbuj mój kochany

bo wnet będziesz wygwizdany.

 

Możesz nocą przy księżycu

ale najpierw kicu, kicu

tam gdzie pani zającowa

przed rudzielcem ciało chowa.

 

Do niej udaj się w zaloty

jeśli takie masz ciągoty

lecz uważaj na myśliwych

to dożyjesz chwil szczęśliwych.

Opublikowano (edytowane)

Wódz przysunął się z ochotą,

a squaw nagle całkiem zbladła

i krzyknęła: "Co to? Co to?!

Z takim palem idź do diabła!

 

A on niczym nie zrażony:

" To jest palik Tuhaj Beja,

którym jestem obdarzony

i w nim cała jest nadzieja,

 

więc nadziewaj nań się śmiało,

bo to przecież żadna męka.

Będziesz krzyczeć: Mało, mało!

I z rozkoszy będziesz stękać."

 

Wiem, że trochę to bez sensu,

bajka się nie trzyma kupy,

tak to bywa w sprawach seksu,

gdy wiersz lub pal są... jak druty.

 

Pozdrawiam :)

 

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja zostałem kilka lat temu potrącony przez samochód... w lesie. Mi nic się nie stało, ale koło od roweru złożyło się w pół i musiałem wracać do domu piechotą, ciągnąc za sobą rower. Tak to bywa, raz na wozie, raz pod wozem :)

Pozdrawiam :)

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Henryk_Jakowiec

 

......

"Czy on poszedł tego nie wiem

był bogaty, był przy kasie

a on słyszał czy nie słyszał

tak do żony rzekł - głuptasie

 

przecież po to ciebie brałem

abyś była mą własnością

więc się teraz nie wymiguj

i służ swoją powinnością."

 

Na co ona mu odrzekła

Ach, ty drogi mój fagasie,

Jam cię przecie tak urzekła

Boś jest frajer - i przy kasie.

 

To dlatego nosisz rogi

Chociaż jesteś nieubogi,

Bo choć futra mi kupujesz,

To ja z innym se spółkuję.

Opublikowano

@Lach Pustelnik

Może tak i było

lecz tylko do czasu

bo gdy zoczył rogi

zawlókł ją do lasu

 

gdzie stado jeleni

było na popasie

szepnął jej na ucho

chciałaś, masz głuptasie

 

a potem dał nogę

albowiem w pobliżu

pasło się tam stadko

pięknych łań w negliżu

 

więc porzucił rogi

oraz swoją panią

i zaczął flirtować

z najpiękniejszą łanią.

Opublikowano

@Henryk_Jakowiec

Obawiam się, że popełnił

Błąd. I to niemały

Bowiem te rogi

Bardzo by mu się przydały

 

Albowiem taki bezrożny

Jeleń na rykowisku

Jest bezbronny niczym

Krowa na pastwisku

 

I nawet chłyst małoletni

Rogiem może go zawadzić

A on musi zwiewać,

Bez rogów nie poradzi

 

A co więcej, jaka łania

By takiego chciała?

Który nie dość, że bez rogów

To jeszcze dał ciała?

@Sylwester_Lasota Dla pewności: serducho za wiersz, nie za potrącenie:)

Opublikowano

@Lach Pustelnik

Dobry chojrak i bez rogów

na tym całym rykowisku

jak się spręży niejednemu

rogaczowi da po pysku

 

a że zrzucił swoje rogi

i do tego w gęste krzaki

bo chciał brykać incognito

zrobił to dla niepoznaki

 

że to niby jest słabeusz

takie byle, co po prostu

bowiem był z natury niski

bozia mu nie dała wzrostu

 

za to hojnie obdarzyła

w to, co ty wiesz i ja też

niby mały, ale jurny

bardzo sprytny dziki zwierz.

Opublikowano

O, to błąd popełniasz

Mój łaskawy Panie

Bowiem na rykowisku walczysz

Rogami o bzykanie.

 

Tak już mają jelenie

Od zawsze - przechlapane

Muszą rogami

Potykać się o łanie.

Biorąc to pod uwagę

Na dziwaczność losu wskazuję

Otóż nie zawsze jest źle

Jeśli żona z innym, czasem, dokazuje

 

 

Bo wówczas, nasze wewnętrzne cierpienie

Ma na wielkość naszych rogów bezpośrednie przełożenie

A im większe rogi nam, z czasem, wyrastają

Wtedy chętniej inne łanie się z nami bzykają!

 

Inna rzecz, i tu masz rację, 

Że czasem jeden róg wystarczy

za całą populację:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @infelia a co byś oberwał:)
    • @violetta Cała frajda polegała na tym jak je ukraść.
    • Dostałem almanach – miło, z czerwoną okładziną poplamioną tłuszczem - trudno. Trafiłem na ćpuna – pożegnał mnie wulgaryzmem, przepadł za drzwiami kwadratu. Ikona. Wieszajcie święte obrazy zamiast portretów - Egalite, upojna francuska dziwko, twoja latarnia rottes Milieu świeci zabójczym światłem. Dałem ćpunowi en liberté provisoire sutrę, świętą sutrę poety – zwrócił drukowaną kartkę z pionowym gryzmołem przeciętym w poprzek: lokomotywy mogą mieć kolor słonecznika, zielony korpus, żółte koła, można przetworzyć puszki na kolory, a wprawny ogrodnik wypełni je żużlem ze spalin, oleistą cieczą, zbierze nasiona, które się wysiały - bezwiednie, nada sens sutrom przerwanej melancholii. Nadbrzeże myśli o twoim słoneczniku, nadbrzeże myśli o rdzawej wodzie, gdzie uschłe kielichy, wgłębki, piwisi domki dla krabów, nowe molekularne wiązania, nasiona dające życie kwiatom. Nadbrzeże myśli o twoim słoneczniku, srebrzystym drzewie Mondriana, neoplastycyzmie, pionie żółtej lokomotywy, czerwonym almanachu leżącym na stole – poziomym, brudnym dopełnieniu dwóch, krzyżujących się szpalt niebieskiej przestrzeni bez przedmiotowości, formy, wyzwaniu. Smutny almanachu, wypasiony wierszami, tłusty, stekiem kłamliwych sutr. Siedzę sam od godziny, palę - dla zgorszonej kobiety, odbieram kretyński telefon – od kretynki, palę – znów, piszę o wypalonych ćpunach i papierosach (za dużo o papierosach), czytam bluźniercze wiersze innych, swój – równie brudny, słucham The Tallis Scholars. Nic wcześniej nie było tak puste, plugawy almanachu, żadna myśl, żadna wyschnięta studnia, żadne serce - pustynnych ojców, morderców, wdowców, maszerujących w krucjatach dzieci. Nic nigdy nie było tak brudne, plugawy almanachu, posłuchaj ze mną riffu zacinającej się płyty. A Ty, Wielki, Niewymowny Tetragramie, jeśli jesteś - czarny na białym, pewny, zawisły w rogu szeptuchowej chaty albo i willi pokrytej boniami (jak we florenckim siodle Medyceuszy), gotów wciąż do tworzenia: wulgarnego słowa, ćpunów i poetów, ikon, zmaż wszystkie winy słonecznikowego znaku, skrop w skwar hizopem według twojej sutry, zasadź w oliwnym gaju, oto stoję z tłustym, plugawym almanachem pod pachą – nie gardź.   
    • @infelia lubiłam je lizać:)
    • @violetta Te właśnie sopelki były podstępnie podkradane, a w ich miejsce trafiał rulonik papieru. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...