Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)
Dawno temu, kiedy nie było Facebooka,
to jeden drugiego nie umiał odszukać,
i człowiek tak sterczał samotny jak palec,
co gorsza – sam siebie nie umiał odnaleźć.
 
Nikt siebie nie lubił, nikt siebie nie kochał,
nikt łzy nie uronił, że czegoś mu szkoda,
nikt się nie złościł, ani nikt się dziwił,
nikogo nie było, nikt nie był szczęśliwy.
 
O nikim niczego nikt wtedy nie wiedział,
i że się wygłupi nikt wtedy się nie bał.
Nikomu nie życzył nikt z żadnej okazji,
nic się nie działo i nie było wakacji.
 
W ogóle nie wiedział nikt o co w czymś chodzi,
nikt nie umierał, ani nikt się nie rodził,
w okienku nie świecił nikt nawet po śmierci,
kiedy z okna wyskoczył, lub się powiesił.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Krakelura (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Bez Facebooka da się żyć :-) jestem tego najlepszym przykładem :-) co do treści wiersza prawdę piszesz oj prawdę :-) pozdrawiam

Opublikowano

Warto by było zaznaczyć że autorem obrazu jest Paweł Dunal bardzo zdolny malarz i świetny poeta :-) 

Opublikowano

@Krakelura to ja bronie Twojego dobrego imienia jak Niepodległości :-) a tu taka niespodzianka :-) 

Cześć Pawełek miło Cię tu czytać :-) 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

ano właśnie... uroki Facebooka :D

 

Kiedyś jakoś łatwiej było się spotykać.

Łatwiej, choć telefon miał co ósmy, pstrykać

też nie musiał fotek, bo na stole pańskim,

każdy miał swój ocet, chleb z serem

edamskim.

;)

Dobry wiersz.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...