Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

UCHO

 

Mały żelek skórą naciągnięty.

Piękny miękki i soczysty.

Ono chce słuchać zaklęć dorodnych.

Nie szkła szczęką miażdżonego złośliwie.

 

Możesz kląć, szczekać ale nie gryź.

Możesz świergotać, piszczeć ale dziob.

Możesz puszczać delikatny błysk wyidealizowany.

Jak i grzmot ponury.

 

Wysłucham wszystkiego.

Tylko nie powtarzaj tak często tej frazy.

Kocham Cię.

 

Edytowane przez Solomon$ (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Tekst ok tylko w ostatniej zwrotce masz podwójne zaprzeczenie 

Nie powtarzaj nie tak często 

 

Chyba bardziej na mój chłopski rozum brzmialoby

 

Tylko nie powtarzaj 

Tak często tej frazy

...

Zauważ że często i znowu mówi także o tej samej czynności 

 

Jakoś tak od bardziej brzmi logicznie ;) 

Hawk

 

Edytowane przez Marcin Krzysica (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

"możesz puszczać delikatny błysk wyidealizowany.

Jak i grzmot ponury." 

 

Puszczanie grzmota jakoś źle mi się kojarzy. 

Tu jest cos nie tak za to początek dobry, a w zakończeniu faktycznie może przydałaby się drobna kosmetyka "tylko nie powtarzaj tak często tej frazy" zresztą sam nie wiem ale podpisuje się pod słowami przedmówcy. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...