Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

nadal przychodzisz

 

to mistyczne miejsce jest wewnątrz 
nas nie da się tak łatwo rozdzielić
bo poza ciałem istnieje coś więcej
coś co każe wierzyć w śnięty spokój

 

twój  i mój raj w którym zbawienie 
to słowo klucz więc nie kluczmy 
nieziemsko odrealnieni napijmy się 
krwi może zostanie nam odpuszczone

 

słowo pańskie i śmierć za życia
byliśmy pełni łaski teraz zostaje 
szczelina po grób wykopane milczenie
pomiędzy jestem a jestem a jesteś

 

niemal jak Bóg 
dosłownie

Edytowane przez tetu (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To leć, bo się spóźnisz:) Zawsze miło Cię gościć, dobranoc.

Dzięki Tomek. Masz rację, uciekaj i lepiej łap co lepszego;) Dobrej nocy.

Opublikowano

@tetu cześć!

 

No, muszę przyznać, że ruszasz czułe struny...

Dobry tekst, podoba mi się.

Świetny tytuł. Przyciągnął mnie od razu;-)

Zobacz jak to działa, nie? ;-) 

 

Pozdrawiam!

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dzięki Sylwku.
Ale to dobrze, czy źle, że tak po bandzie? ;)
Pozdrawiam.

 

Beato, dziękuję za wizytę i słowo. Pozdrawiam.

 

Witaj Ann.
Fajnie że zajrzałaś i dorzuciłaś grosik.
Mnie tam się nic nie rozmywa;)
Ale ok. Wiem że jest fragment, który może zwieść:)  Tobie się rozmyło zapewne w tym miejscu, prawda? 


Ten wiersz jest trochę przewrotny. Trzeba powiązać śnięty spokój z tym właśnie fragmentem i z puentą;) właściwie to wszystko trza powiązać:D  Dziękuję że byłaś.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jakże miło gościć nowego czytelnika, niecmokacza.
Nie miałabym zastrzeżenia do tego komentarza, gdyby nie zdania, które zostały już usunięte.
Dlaczego edytował Pan post z którego wyciął Pan zdanie, że 
"mam się cieszyć bo wiersz jest dla elit, że Pan też pisze dla elit tylko innych, że Pan nie drwi" itd, tymczasem uszczypliwości było w tym co niemiara.

 

Może mi Pan wyjaśnić co to znaczy "dla cmokaczy"?

 

 Na pewno potrzebna jest wiara , co wydaje się raczej oczywiste, ale jak pisałam na wstępie post został edytowany. Wcześniej było napisane "dlaczego coś ma pozwalać..." A dlaczego ma nie pozwalać? Często nurtuje nas to co niezbadane, nieuchronne. Każdy zapewne choć raz zastanawiał się nad tym, co będzie po śmierci, gdzie trafia dusza? czy zazna spokoju? Coś w tym dziwnego? Pod lir taką duszę z kimś łączy. Żyje pomiędzy dwoma światami i tym tropem poniekąd należy podążyć.
Omdlenia to raczej nie dotyczy, bo musiałoby to być w kontekście czyjejś niepełnej świadomości. Tutaj pelka, która jest jeszcze po tej stronie tą świadomość jednak posiada.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Z jazdą po bandzie, to jest tak, że albo się wychodzi z zakrętu w całości, albo w częściach. W Twoim przypadku wydaje mi się, że wychodzisz z tej jazdy cało... a banda ustawiona na pograniczu sacrum i profanum.

Również pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

W porządku. Ważne, że się zreflektowałeś. Ale musiałam zapytać, bo poczułam się trochę urażona, a nie lubię niejasnych sytuacji. Nie szukam poklasku, nie piszę dla elit, nie pretenduję do miana poetki. Robię to, bo lubię i piszę dla zwykłych, najzwyklejszych ludzi. A tu nagle spada na mnie trochę kompletnie niezasłużonych gromów, mało tego, ja to jeszcze pół biedy, ale nazywając moich czytelników cmokaczami (co trochę w nich godzi) już mnie wnerwiło, bo nie pozwolę ich tak traktować. Mnie nie jest łatwo urazić, ja odporna baba i nie obrażam się o byle co, ale Tobie się to skutecznie udało i to na dzień dobry:) 
Niezłe wejście Kocie:) 
Mam nadzieję, że nieporozumienie wyjaśnione. Nie gniewam się. Dobrej nocy.

Opublikowano

bywa, że "śnięty spokój", to czas który musimy jakoś "przetrwać", aby w końcu spotkać się ponownie,

 

 

dlatego w to wierzę. W to prawdziwie mi_styczne uczucie. :)

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Świetny wiersz, a to i przerzutnia

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Pozdrawiam.

 

 

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

@tetu  Przeczytałam, a w zasadzie "przeleciałam"  wzrokiem i spodobało mi się :) Jest w tym coś i myślę, że gdybym wgłębiła się w jego interpretację, ten wiersz nie opuściłby mnie na kilka godzin.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Olya, miło że zajrzałaś, ale mogę wiedzieć dlaczego tylko przeleciałaś wzrokiem?

Pytam, z ciekawości, bo nie rozumiem. Wygląda to trochę tak, jakbyś nie miała szacunku do autora. Oczywiście szanuję szczerość, ale zaskoczył mnie Twój komentarz, a że lubię wiedzieć to pytam. Ja nie potrafię czytać wierszy przelatując ich tylko wzrokiem. Pozdrawiam. 

Opublikowano

@tetu Brak osobistego czasu, czyli myślę, że nic co powinno godzić w autora :) W planach i tak mam wrócić do niego i przeanalizować. Często wolę przelecieć wzrokiem wiersz i mieć w pamięci jakąś jego cząstkę niż nie czytać w ogóle. Pozdrawiam i miłego dnia :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na początku było bajoro. Czas jeszcze się nie zaczął, a błoto już miało ambicje na filozofa. Niebo nie wiedziało jeszcze, że ma się odbijać - stało jak ekran, który czeka na pierwszy trailer stworzenia. A Bóg ziewnął, zgasił słońce jak żarówkę z Ikei i pomyślał: - Niech się stanie coś śmiesznego. Bóg wpatrywał się w bajoro jak w niedokończony sen, który postanowił sam dokończyć, nie znając zakończenia. I buch ! Piorun zjechał z nieba jak po zjeżdżalni z empatii, prosto w środek kałuży boskiej nudy, a błoto eksplodowało jak myśl, kiedy pierwszy raz zdała sobie sprawę, że istnieje. Woda zaczęła bulgotać jak czajnik podłączony do Wieczności. Komary zemdlały z wrażenia, żaby odśpiewały hymn do Chaosu w tonacji błota-dur, a wodorosty zaczęły tańczyć walca z gromem. W środku zamieszkała myśl - jeszcze bez kształtu, ale już z planem założenia konta na Facebooku i kanału na YouTubie: „Życie od zera.” Życie zaczęło mrugać jak neon w tanim motelu kosmosu - raz świeciło, raz gasło, jakby Wszechświat próbował przypomnieć sobie hasło do samego siebie, ale już chciało być reklamą sensu. Tak narodziło się życie - mokre, bez sensu, ale z potencjałem na reality show. Pierwszy okoń otworzył oczy i rzekł: - Kim jestem? A drugi mu na to: - Nie wiem, ale mam ochotę kogoś zjeść. I to była pierwsza rozmowa egzystencjalna w dziejach świata. I od tamtej pory wszelkie filozofie zaczynały się od pustego brzucha. Trzeci, z zacięciem na medyka, uznał, że połowa okoni będzie miała pipki, a druga połowa psipsiaki. Czwarty, bardziej filozoficzny, wyciągnął płetwę z błota i zawołał: - Zróbmy coś wielkiego! Może drzewo genealogiczne! I tak zaczęła się ewolucja. Okonie rosły, kłóciły się o priorytety genetyczne, zakładały pierwsze partie polityczne: Koalicja Naprzód z Funkcją do Tyłu (czyli Do Dupy), Płetwa+, Zieloni Byle Była Kasa, i Partia Przemiany w Gówno - obiecywali złote rybki, a wyszły karasie po wypadku. Wszystko kwitło - dosłownie i w przenośni - aż pewnego dnia dwie panie okoniowe, z oczami jak perły i ogonami jak wąż boa, postanowiły wyjść na brzeg. Ich ruch był powolny, ale historia zawisła jak ekran ładowania w komputerze Boga - 99% stworzenia i ani procent pewności, po co. – O, patrz,  powiedziała jedna, to chyba ląd. - A po co nam to? spytała druga. - Nie wiem. Ale może tam mają Wi-Fi. I wyszły. Na brzegu trawa pachniała jak świeżo otwarty mem, a słońce przypiekało łuski jak grzeszne sumienia. Z każdą minutą coś w nich pękało. Z płetw robiły się łapy, z łap dłonie, a z dłoni - selfie. A potem pierwsze filtry - żeby stworzenie wyglądało lepiej niż Stwórca. – Patrz ! krzyczały. - Możemy się dotknąć! – Możemy się pomalować! - Możemy mieć opinie! Tak narodziły się kobiety - z błota, z ognia i z potrzeby depilacji. nawet tych miejsc  których nikt nie powinien oglądać bez zaproszenia. Pierwsza wynalazła szminkę, druga eyeliner, a trzecia - sens istnienia (ale tylko do weekendu). Kiedy Karol Darwin z Galapagos zobaczył to w wizji, wypluł herbatę i napisał teorię, żeby jakoś to wytłumaczyć światu. A świat mu uwierzył, że brunatny ptaszek to dziadek niemieckiego kanclerza. Bo ludzie zawsze wierzą w rzeczy, które pozwalają im spać spokojnie. Darwin notował: „Człowiek pochodzi od małpy.” A Bóg na marginesie dopisał: „Nie, Karolu. Człowiek pochodzi od żartu.” Tyle że żart wymknął się z kontekstu. Człowiek - to tylko śmiech, który nauczył się chodzić na dwóch nogach. Bo ewolucja nie miała celu - miała tylko poczucie humoru. Małpy zeszły z drzew, bo liście nie miały dostępu do Netflixa. Zeszły z drzew, zostawiając w koronach echo, które do dziś udaje sumienie człowieka. Pierwsi ludzie odkryli ogień, żeby podgrzać swoje ambicje. Potem żelazo, proch i kapitalizm. I tak oto życie zaczęło się sprzedawać w promocji. Teraz, po tysiącach lat, siedzimy w klimatyzowanych jaskiniach, piszemy wiersze o sensie istnienia, a w tle reklama mówi: „Kup nowego człowieka - teraz z funkcją auto-ironia!” Darwin przewraca się w grobie z prędkością trzydziestu trzech obrotów na minutę, jak stara płyta winylowa z napisem Survival Mix. Bo ewolucja trwa - tyle że dziś odbywa się w wersji cyfrowej. Kliknij. Zmutuj. Wyślij. Zaktualizuj geny. Zgódź się na pliki cookies istnienia, zanim algorytm oceni, czy nadajesz się na Bajoro 2.0. Ewolucja to kabaret, w którym Bóg udaje, że nie zna pointy, a publiczność udaje, że ją rozumie. A śmiech jest tylko sposobem, w jaki Wszechświat ukrywa swoje łzy. A Bóg, poprawiając się w fotelu z galaktyk, pomyśli: Żart był dobry. Ale sequel jest fatalny.        
    • @Waldemar_Talar_Talar Dziękuję Waldemarze, że tutaj zajrzałeś @huzarc, Również dziękuję 
    • Chciałbym napisać nowe słowa dla starego siebie, bo wmawiają mi, że jestem algorytmem Nowa religia jest odbiciem starej i ma jednoczyć siedzących, już nie klęczących Czytam ją, znam każde jej przykazanie i podobnie, jak stare sekty, jest mym największym wrogiem, bo niszczy wolność. Nie wolność rozumianą przez tłum, bo motłoch wierzy wszystkim Łysenkom świata, ale… są na świecie ludzie wolni, tylko nie w moim najbliższym otoczeniu Moim marzeniem byłoby żyć między nimi, a nie tylko ich odwiedzać, skakać nad iskrami przy taborze, wygrywać poezje na gitarze, uczyć dzieci starych języków i malować z nimi uczucia, śpiewać ze skowronkami i oglądać słońce w przezroczystym stawie   i już nigdy nie podłączyć się do świata, w którym mogę to wszystko robić wirtualnie, ale obawiam się, że jego magnesy zatruły mój… algorytm, ponieważ Miłość w mym kolejnym życiu była zaledwie krótkim telefonem  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...