Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pozwól mi odejść 

Zaściel koc ostatni 

Na moje miejsce 

Ja już nie żyję

Odszedłem już dawno

Ostatnio

 

Nie płacz 

Bo nigdy nie płaczesz 

Jestem już popielaty

Blady, przezroczysty 

Błagam, nie płacz 

Kocham cię 

 

Nie zostawiaj mnie

Nie opuszczaj dłoni 

W tę stronę 

Nie zniosę tego 

Nie opuszczaj jej

 

Ja już odchodzę 

Tak jak miałem 

Tak się bałem 

Tak bardzo się bałem

Opublikowano

Witaj -   ale pojechałeś z tym smutkiem - takie pożegnania

są najtrudniejsze  i mocno bolą - refleksyjny wiersz.

                                                                                                                            Pozd.

                                                              

Opublikowano

Cześć @tomass77. Zwrot bezpośredni do "pozostającej/ego". Tak ostatnich chwil z reguły wszyscy się boja, chyba, ze bardzo cierpią. 

 

Tu porusza bardzo:

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dłonie - chwytamy je, gdy źle. Poza tym, tu jest "opuszczanie dłoni", zgodnie z powiedzeniem"opadły mi ręce" - wiemy, co to znaczy. 

 

Przejmujacy wiersz. 

A jednak Peel zniósł. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, co człowiek może znieść. Ale wreszcie poddaje się, choć sa i tacy, którzy walczą do końca. 

 

Justyna. 

Opublikowano

@Justyna Adamczewska dziękuję za dogłębną analizę. Jak wiesz, ciężko jest pisać o tym, co wybuchnęło z nas erupsją niepowstrzymaną, gdy przychodzą szalone słowa, które trudno ułożyć w linię. Chyba właśnie dlatego piszemy, czasem udolnie czasem mniej. Ważne jest - tak myślę, by nie wymagać niczego od poezji, nie mizdrzyć się i nie udawać. Ona to zweryfikuje. Są różne wiersze i te dopieszczone i te nagłe-potworne, ujmujące i często niszczące. Serdecznie pozdrawiam i raduje mnie, że zwrociłaś na mnie uwagę :) 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...