Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Witaj  Marlett -  myśl  wiersza bardzo na tak 

owe mety też pasują bo przecież przekraczamy 

w życiu wiele - a na końcu tę ostatnią...

                                                                    Wielce udanego dnia życzę.                                                         

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Odwal się - komentowałem  po swojemu   nie 

czytając twojego komentarza - nigdy nie wzoruje się czyimś komentarzem.

I jak widzę szukasz zaczepki albo sensacji ale ja mam to gdzieś.

Nie sprowokujesz mnie do jałowej dyskusji.

                                                                                            Pozdrawiam nie serdecznie.

                                                                                                                       

Opublikowano

Przejmujący przekaz. Nieco mi przeszkadza powtórzenie - ostatnie - ostatnią - a jakby zakończyć:

 

wśród bliskich samotny

a obolałość przekracza ostatnie granice

Boże ! słyszysz?

pozwól przejść 

 

----

 

bo w domyśle wiadomo, że ostatnią metę,

choć być może marudzę i się czepiam niepotrzebnie :)

pozdrowienia

 

 

 

Opublikowano

@8fun Rzeczywiście, tekst jest zbyt krótki na powtórzenie.

Dziękuję za podpowiedzi, muszę pomyśleć.
PozdrawiaM.

@Jacek_K

Wiem, że wiesz o co chodzi ;)), ale lubisz się podroczyć :))

Niech dobry humor Ciebie nie opuszcza ;)

PozdrawiaM.

@Waldemar_Talar_Talar

Bardzo dziękuję za komentarz i czytanie ;)

PozdrawiaM.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Justyś,

Mój wiersz nie ma nic wspólnego z filmem, o którym piszesz, ale przecież każde życie jest jak film :)

Dzięki .

PozdrawiaM.

Opublikowano

Marlett, zrobisz jak zechcesz, ale ja tutaj w pełni popieram 8fun.
Poezja ma to do siebie, że się kojarzy. Meta w ostatnim wersie rzeczywiście może zostać 
odczytana jak melina i całość miniatury w tym wypadku zostanie zupełnie inaczej zinterpretowana. Wyszłoby na to, że to takie wołanie alkoholika o jeszcze jeden kieliszek chleba, którego jeśli nie dostanie będzie cierpiał. I cierpi na trzeźwo. No i w puencie obietnica, że to ostatni raz;) 
Temat zbyt poważny, by pozwolić sobie na taką rozbieżność. Dlatego etap brzmi zdecydowanie przyzwoiciej. 
Powtórzenia też 8fan unaocznił, więc pierwszy wers absolutnie bez słowa "ostatnie"
Pozdrawiam. 

Opublikowano

@tetu

Pozostawiam dowolność interpretacji czytelnikowi.

Jednak każdy komentarz jest dla mnie ważny, ale muszę zmianę wprowadzić po swojemu.

Bardzo dziękuję :)

PozdrawiaM.

@Jacek_K

Masz prawo do własnej opinii i nie musisz mnie przepraszać - nie widzę potrzeby :)

... i sobie życzę  :)

PozdrawiaM.

Opublikowano (edytowane)

Marlett, wybacz, ale czuję niedosyt... To, co napisałaś, mogłoby być niezłym zakończeniem 'większej' treści,

ale niekoniecznie większej. To tylko myślowy niuans. 

Jakoś nie mogę zaakceptować wyrażenia.. obolałość..  przekroczyła... czas. przeszły dokonany...

w odniesieniu do "Boże" ok. ale "słyszysz"...  Pozwolisz... tak czytam.  Liczę na wyrozumiałość.  Pozdrawiam i dobrej nocy.

      epilog

samotny wśród bliskich
ból
przekracza wszystkie granice

 

Boże

 

pozwól przejść 
ostatnią 
metę

 

 

 

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...