Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Gdzie byłabym
Gdybyś mnie nie ukradła
Bogu
Wyniosłaś mnie
W worku wziętym na kredyt

Doniosłaś go do domu
Zasłaniając długą spódnicą
Fioletowe łzy pod kolanami

Brązowookie kociątko z worka
Otuliło Twój kciuk palcami
I już zostało

Kulki z chleba
Kasztanowe ludziki
Narysowane księżniczki
Łaty na spodniach

Bałagan w pokoju
Niezałożone kapcie
Błoto na oknach sąsiadki
-To nie ja-
Usmarowane czekoladą

A potem już tylko
Kłamstwo za kłamstwem
Recytowane jak
Czerwony kapturek

Jazda na rowerze, której
Nigdy się nie zapomina
Wiec kłamię wciąż
Jadę z bez trzymanki

W swoich ciągle nowych
Butach sprzed paru lat
Stałaś za moimi plecami
Jak żona Lota

Za mało mówię Ci, że Cię kocham

Brązowe oczy
Pomalowane niebieskim tuszem
Zatrzymały się wysoko
Nad twoją głową

Śniło mi się, że umarłaś
Płakałam
Zaplatając strużki w warkocze
Dawnej małej dziewczynki
Bo ty nie możesz
Nie możesz i już

Przecież ciągle chodzisz
w moich spodniach
Nie będziesz starą kobietą
Którą się mija jak dom do rozbiórki


Twoje swetry
Wyciągam Ci z szafy
Bez pytania
Niczym zbroja
Na moim sercu
Ich zapach

Opublikowano

Śniło mi się, że umarłaś
Płakałam
Zaplatając strużki w warkocze
Dawnej małej dziewczynki
Bo ty nie możesz
Nie możesz i już

Przecież ciągle mieścisz się
W moje spodnie
Nie będziesz starą kobietą
Którą się mija jak dom do rozbiórki


Twoje swetry
Wyciągam Ci z szafy
Bez pytania
Niczym zbroja
Na moim sercu
Ich zapach
.....................
jest w tym wierszu..takie coś..co mnie porozrywało ....
podobnych wierszy..mam kilka..gdzieś w biurku..obok listów...
Ona ich nie czytała i nie przeczyta..
ale..mam szafy i swetry....i czuję zapach wciąż....

bardzo ściskam - Mirka

wiersz..długi...ale niech sobie będzie jaki chce...to nie o to chodzi....mnie..na pewno nie o to...ja mam czas..na czytanie wierszy...mam zawsze czas..i nie śpieszę się

Opublikowano

Jak zwykle Atlantydo mnie nie zawiodłaś.
Aż muszę przypomnieć Ci swój wierszyk, który Ci kiedyś napisałem na o2.

Zaginiona przed wiekami,
Wypłynęła w formie słowa
I swą duszę co latami
Tak skrywała, już nie chowa.

Atlantyda słów i wrażeń,
Dziennych rozterk, oczekiwań.
Otworzyła bramy marzeń,
Tak to dziwnie w życiu bywa.

Wyzwoliła w nas obrazy
Malowane pięknem wierszy
A mój wierszyk choć ma skazy
Lecz wśród krytyk - to wiersz pierwszy.


smile.gif

Opublikowano

Dziekuje Mirko za komentarz i za delikatne skorygowanie mojej wpadki.Andrzeju dziekuje za wiersz-mam do niego ogromny sentyment;)Jesteś dla mnie najwierniejszym "słuchaczem";)Pozdrawiam ,posyłam mnóstwo buziaków wam obojgu-dobranoc

Opublikowano

Oczywiście że pozwalam.Nie wim czasem wydaje mi sie że moje wiersze są takie jak milion innych i sie jee po prostu mija jak milion innych.Mówisz że musisz sie przyjżeć.A jeśli sie nie doczekasz sie niczego wartościowego?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Jacek_SuchowiczNostalgicznie i pięknie.    Na Głównym wysiadły wspomnienia, z pociągu, co toczył się wolno.  Kopernik wciąż patrzy bez drgnienia a pod zamkiem na Łynie - spoko!   
    • @Annna2 Bez urazy, ale historycznie Prusy również miały swój udział w rozbiorach Polski. Pozdrawiam :)    
    • @Berenika97 Ja mogę tylko na bazie swojego własnego przykładu coś powiedzieć. Zdarzało mi się kiedyś że i tam zaglądałem. No bo zdarzyło mi się, byłem kiedyś nieco bardziej ciekawy świata. Nigdy zresztą na poważnie. I w zasadzie nigdy, ale to nigdy mi się horoskop nie sprawdził. Byłem raz u wróżki. I ona mnie całkiem nieźle podsumowała, ale ona była dobrym psychologiem przede wszystkim. I mnie wyczuła po prostu. Ja nawet trochę wierzę, trochę racjonalizuję te sprawy. Coś z dniem urodzenia może być, bo jesteś jakby określonego wieku w grupie rówieśniczej. W magii imion też coś może być bo słyszysz przez całe życie określony dźwięk, który Ciebie określa. Rok w którym się urodziłeś może nieść za sobą konsekwencje. Coś może być na rzeczy. Jak za młodu naczytasz się horoskopu o sobie może dojść do jakiegoś wdrukowania pewnego rodzaju mocno nieokreślonej i okrągłej postawy. Ale generalnie akurat w horoskopy nie bardzo wierzę i mi akurat one się nie sprawdzają.  @Berenika97 I w sumie im dłużej żyję tym bardziej w horoskopy nie wierzę. 
    • Początek konferencji był wielkim zaskoczeniem dla Moniki. Prowadzący wyjaśnił, że obiekt, w którym właśnie przebywali, był jednym z kilkudziesięciu pałaców należących przed wojną do rodu Kasstel. Monika już słyszała to nazwisko na dworcu w Olsztynie. „Może się przesłyszałam?”, pytała sama siebie. Głos zabierali kolejni prelegenci z różnymi referatami. Monice niektóre historie bardzo się podobały, a inne uznała za nudne i nic nie wnoszące. Na koniec głos zabrał organizator i przedstawił wszystkim gościa specjalnego, Wolfganga Grafa von Kasstel. Miał on być bezpośrednim spadkobiercą majątku po stryju, księciu Alexie Kasstel. Ale nie był to koniec niespodzianek. Wolfgang zabrał głos jako prelegent. Wyjaśnił zebranym, że przed wojną Stary Folwark nosił nazwę Druzliten. Zaczął opowiadać o historii swojej rodziny, która nie popierała Hitlera i miała z tego powodu wiele problemów. Ale Monika już dalej nie słuchała. Dla niej było to za wiele dziwnych zdarzeń. Poczuła, że brakuje jej powietrza. Wyszła na ganek. Musiała to wszystko sobie poukładać. - Oto jestem w pałacu rodziny, która wykorzystywała do pracy w swoim folwarku polskich żołnierzy, w tym mojego dziadka. Muszę mu to powiedzieć. - gorączkowo myślała. - Niech nie będzie taki dumny ze swojego rodu! Wolfgang zauważył, że Monika wyszła z sali. Po skończeniu swego wystąpienia, postanowił ją odszukać. Chciał jej tyle powiedzieć. Przede wszystkim podziękować za pomoc w czasie wspólnej podróży. Przedstawić jej swoje plany, związane z tymi ziemiami. Pragnął wyjaśnić, dlaczego musi zająć się rodzinnym grobowcem. Opowiedzieć, jak sprofanowano szczątki jego przodków, o tym, jak płyty nagrobne wrzucano do błota, aby robić z nich chodniki. Dlatego chciał odbudować najpierw rodzinne mauzoleum i uporządkować stary cmentarz. Ale nigdzie nie mógł jej znaleźć. Monika natomiast spacerując wokół pałacu, układała swoją przemowę do Wolfganga. Nagle podeszła do niej znajoma bibliotekarka i zapytała, czy nie chciałaby wracać z nią do Olsztyna. Jest swoim samochodem i może ją zabrać. - Chętnie skorzystam z propozycji! – odpowiedziała. Nie chciała stracić okazji wygodnego powrotu do domu. Żałowała tylko, że nie wygarnęła Niemcowi tego, co ją gnębiło. Może jeszcze nadarzy się okazja – pocieszyła się. Wolfgang wyszedł na dziedziniec. Zauważył, jak Monika wsiada do samochodu. „Dlaczego ucieka?” „Może przeze mnie?”, dodawał wątpliwości. Długo stał jeszcze na schodach dziedzińca i wpatrywał się w przestrzeń parku.              
    • Na Centralnym usiadły wspomnienia, w pendolino w błękitnym wagonie. Jadą ze mną, by presję wywierać, sentymenty ożywić skończone.   Po co wracać do książek czytanych, które pięknym zorały mi serce. Ich czas minął, choć były wspaniałe, lecz ta czułość pokryła mą przestrzeń.   Piękny dworzec w tym roku oddany i per pedes po mieście wycieczka. Mijam teatr, przywraca mi pamięć, mych spektakli – epoka już przeszła.   Zaś Jan stale stoi przy moście i na tańce nikt nie ma ochoty. Brzegi Łyny coś jakby zarosły, woda czyni w zakolach obroty.   Mijam miejsca czułością owiane, dzisiaj puste i zimne choć upał. Porcja lodów na rynku, znów pamięć amfiteatr, koncerty i sztuka,   Żadna gumka pamięci nie wytrze. Już się zmierzcha więc pociąg - Centralny. Sentymenty więdną jak liście, a wspomnienia odeszły z nieznanym.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...