Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Patrząc na Jej zdjęcie po raz wtóry ujrzałem
Najpiękniejszą kobietę na świecie, w której się zakochałem.
Tym piękniejsze było na zdjęciu Jej oblicze
Świeże i rześkie, niczym oceanu granice.
Dnia pewnego z ust Jej samej się dowiedziałem
Ze oblicze na tym zdjęciu, po naszym spotkaniu ukradkiem przed oczyma ludzi, zostało złapanym.
Ten Jej uśmiech, to promienne spojrzenie, do dziś daje mi sile i wielkie natchnienie.
By lepszym być człowiekiem, o uśmiech dbać nie muszę, co już Ją wspomnę, jednym ,,M,, wspomnieniem na twarz go nanoszę.
Jesteś dla mnie tym wszystkim, czego tak pragnę, a czego mieć nie mogę.
Te nasze ukradkiem spotkania przepełnione łez szczęściami, tyś mię tylko do takich łez doprowadziła,
Do szczęścia, które, nie przemija.......
Przeminąć nie może, jak to nie jest prawdziwa miłość...... To zlituj się nade mną o Boże!
 

Opublikowano

Witam na forum.

 

Dużo w Twoim wierszu widzę jeszcze do poprawy. Po pierwsze literówki, zbędne przecinki, niepotrzebne i przestarzałe "mię".

 

"M" też jest dla mnie niejasne. I trzeba ten wiersz wyrównać. 

 Ale nie zniechęcam Cię, pisz, ja w miarę upływu czasu też się wiele nauczyłam, a wiele nauki jeszcze przede mną. I gratuluję miłości :)

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Dziwisz się.

Takie są Polki.

Czy krakowskie przedmieście, czy monciak , czy międzyzdroje

tam zawsze i wszędzie pięknych Polek roje.

 

Nic odkrywczego.

W wierszu PL kojarzy mi się z fredrowskim  Albinem

chyba nie tędy droga

 

Pozdrawiam

Opublikowano

@evicca @evicca oczywiście biorę każdą konstruktywną krytykę na klatę, ,,M,,  za sprawą Mickiewicza na trwałe utkwiło w poezji, a jako, że jest to miłość hmm? Zakazana bym powiedział, to rzucanie na lewo i prawo imionami nie jest tutaj całkiem na miejscu. Napisz proszę, co jest do poprawy, może na priv jeżeli jest taka możliwość, dawno nie pisałem, Haha będzie jakieś dobre 15 lat, a tu nagle za jej sprawą, masz! Potok myśli, myśli tak pięknych i żywych, nie sposób tego nie zapisać, nie sposób nie dzielić się tym......

Opublikowano (edytowane)

Ten tekst trochę wygląda jak list do kumpla.

Jest niesystematyczny, zapisany tak szybko jak myśli, które Cię

naszły. Trzeba je jeszcze uczesać.

. Na początku masz rymy

ujrzałem - zakochałem

oblicze -granice

 

Nieco dalej jeszcze jeden rym ale w środku wersów,

spojrzenie - natchnienie. Pominę w tej chwili fakt, że są to rymy gramatyczne, ale nieuporządkowane, takie od sasa do lasa.

Jak Ci wpadł rym, to wstawiłeś, a dalej już nie ma.

Jeśli ma być rymowany, niechaj będzie od początku do końca.

Jeśli wolny, to w ogóle bez rymu.

Wypadałoby go jeszcze jakoś pociąć za pomocą entera.

Dlaczego?

Ano, bo masz jedne wersy na szerokość strony (jak w prozie)

a inne krótkie, na jedno słowo, dwa lub trzy.

Jeszcze coś. Po co stawiasz tyle kropek?

Co to za znak? Przypatrz się w jakiejkolwiek książce, zawsze są (jeśli są, bo zapewniam Cię, że występują nie często - zawsze tylko trzy kropki, a nie jakieś wąsy kocie)

Postaraj się wejść w "Edytuj" i popraw co możesz, a następnie zatwierdź.

Wszystko co wartościowe, ma swoją cenę. Miłość także, choćby w postaci starań. Życzę powodzenia i pozdrawiam niezłośliwie :)

 

Edytowane przez Alicja_Wysocka (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Witaj, Florianie Konradzie. Dużo w Twoim wierszu nut dekadenckich, jakby wybrzmiewało w nim przeczucie znikomości wszystkiego, co człowiek tworzy wokół siebie. Po każdym bycie zostają puste miejsca i wciąż nurtuje nas zagadka, jak świat je wypełni. Naturze zawsze można zaufać, dlatego bo wygrywa w starciu ze swoją odwieczną przeciwniczką - cywilizacją. miłego wieczoru :)
    • Wrzesień roztańczył się jabłkiem i wrzosem fioletowym. Jeszcze trochę latem pachnie, lecz mi przychodzą do głowy…   Dni krótkie, które z nim kroczą, mgły, co się kładą rankiem, chwile od deszczu mokre, pustka po rozstaniu z kochankiem.   Wiatr, jak to zwykle we wrześniu, poszarpie zieleń liści, już nie zaszumią tak lekko. Kochanek się nie przyśni.   Wrzesień rozśpiewał się żewnie, szarą pieśnią żurawi, a mi przychodzi do głowy, że jeszcze może rozbawi…   Ostatnim wspomnieniem lata, muśnięciem słońca złotym, i pocałunkiem kochanka pełnym jesiennej tęsknoty.
    • często łapię się na zbytecznym i zatruwającym humor wydreptywaniu w przyszłość. tę najgłębszą: po mnie. bo uwielbiam urbex, a nawet samo oglądanie filmików i zdjęć z wypadów do opuszczonych miejsc. a takim bez wątpienia, prędzej czy później, będzie mój dom. gdy nie starczy, gdy zabraknie. wiem, nie powinienem przejmować się czymkolwiek co nastąpi w czasach, gdy będę górką mięsnego łajna albo cuchnącymi kośćmi. a jednak: potrzeba ochrony miejsca, w którym się bytuje. ochrony postletalnej, hi, hi, że tak pośmieszkuję. zatem: co robić? muszę wytworzyć w sobie złotą opończę, otoczyć nią i tak sięgający gwiazd egocentryzm. i uwarzyć specyficzny drag, silny narkotyk odśrodkowy, którym znieczuliłbym się, zmienił w bezwolne, kroczące na sztywnych nogach zombie co ma kompletnie gdzieś fakt, że nie ma dzieci, więc nikt okien, szklanek, kasetonów po nim w miarę szybko nie przejmie. bo rodzina – daleko. jedynie ewentualni złodzieje tego, co warte wzięcia (czytaj: spieniężenia na alkohol) – bliscy jak zawsze. muszę stać się otępiały na fakt, że kiedyś będę ograbionym do cna nowobiedniakiem. że zapanują zwietrzeliny, może: sprej, zygzaki grafficiarskich psujów. albo spisać (koniecznie para-gotyckimi zawijasami!) ostatnią wolę, gdzie daruję wszystko... komu? czemu? błyszczącemu listkowi, który od wieków spada z drzewa rosnącego w całkiem innym świecie i ciągle nie jest nawet w połowie drogi.
    • @Rafael Marius Zoja jest niemożliwa, cały czas dotykała jego brody i patrzyła co za tata z zarostem. Jest dla niej wybawieniem. On się z nią bawi, nakarmi, przewija i chodzi na długie spacery. Ona tylko mama i tata.  @Rafael Marius zaraz robię godzinny trening :)
    • Jedno ciało    (To my!)   Razem połączeni I tacy doświadczeni   Falami miłości  W chłodną noc   Która trwa  Aż po wieki    I nie skończy się  Ten cały cholerny świat    Bo my się nie skończymy  Trwając razem    W mocnym uścisku  Aż po kres?   I gdy wypalą się  Wszystkie gwiazdy    To nawet wtedy  Nie będzie końca   Naszej pięknej historii...        
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...