Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dosyć ciekawy tekst. Myślę jednak, że tytuł powinien być Psycholożka albo Bliska, w zależności od intencji Autora. Personalna, jako pracownica Działu Kadr, jakoś nijak mi tu nie pasuje. No, chyba, że jest w bliskiej relacji z peelem, ale to, z kolei, z tekstu w żaden sposób nie wynika.

Jeszcze teraz mi przyszło do głowy, że to mogłaby być Personalna apteczka, albo Personalna Apteczka, można by ją wtedy dopasować do każdej osoby, która przychodzi nam z pomocą w trudnych życiowych momentach.

Nie podoba mi się zdanie z bym. Konkretnie, to bym, nieco mnie razi. Wiem, że bym jest krócej, ale współcześnie raczej powiedziałbym żebym  niż bym, czy nawet abym, ale to szczegół, bo sensu nie zmienia, tylko styl. Bym go nieco zaburza, w moim odczuciu.

Kropki i duże litery. Jeśli decydujesz się pisać bez interpunkcji, to usuń ją zupełnie z tekstu i pozostaw dowolność interpretacji czytelnikowi. Jeśli natomiast postanawiasz ją używać, to rób to konsekwentnie, zgodnie z obowiązującymi zasadami. U Ciebie pojawiają się kropki, które wskazują na pewną budowę wiersza, ale tylko w wybranych przez Ciebie miejscach. W innych odczuwam ich ewidentny brak i muszę domyślać się, że właśnie tutaj powinienem zakończyć zdanie.

Podobnie z używaniem dużych liter. Konsekwentnie, albo z nimi, albo bez nich. Poza tym, wiersz, to nie list. Nie ma potrzeby pisania Ty z dużej litery. Powiedzmy, że rozumiem zabieg z wciśnięciem dużego em do idziemy, ale duże te i i mnie nie przekonują :).

To tyle mojego marudzenia :)

 

Pozdrawiam serdecznie :)

I do poczytania :)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ok, przyjąłem do wiadomości :). Ale popatrz jak np. personalna apteczka, rozszerza spektrum możliwych interpretacji.

Nie zdążyłem tego napisać, tak szybko odpowiedziałeś :), ale pomyślałem jeszcze, że tytuł też powinien być z małej, jeśli nie zdecydujesz się na używanie dużych liter w tekście.

Mówiąc szczerze, z powodu dużego M, pomyślałem, że to może być Miłość.

Pozdrowienia

dla trenerki również

na pewno na to zasługuje, skoro podopieczni o niej piszą wiersze :)

Wszystkiego Dobrego :)

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A tutaj masz inną wersję tego wierszyka, w której pojawia się facet i facetka :) :) :), a wszystkie ty są z małej litery.

Gdzieżeś tam bywał, mój Sewerysiu?

We młynie, we młynie, złota Marysiu.

Cóżeś tam robił, mój Sewerysiu?

Mlął mączki na pączki, moja Marysiu.

Cóżeś tam jadał, mój Sewerysiu?

Pieczone suchary, złota Marysiu.

Cóżeś tam pijał, mój Sewerysiu?

Miód, wina, co było, złota Marysiu.

A czy cię bili, mój Sewerysiu?

Oj bili, oj bili, złota Marysiu.

A czem cię bili, mój Sewerysiu?

Kańczużkiem francuskim, moja Marysiu.

Możeś mi chory, mój Sewerysiu?

Oj chory, oj chory, złota Marysiu.

Może cię główka boli, mój Sewerysiu?

Oj boli, oj boli, złota Marysiu.

Może ty mi umrzesz, mój Sewerysiu?

Oj umrę, oj umrę, złota Marysiu.

A kto cię będzie chować, mój Sewerysiu?

Wszystkie panny warszawianki i ty Marysiu.

A gdzie cię będą chować, mój Sewerysiu?

Za ścianą cmentarza, złota Marysiu

A w czem cię będą chować, mój Sewerysiu?

Po chłopsku w sukmanie, moja Marysiu.

A kto cię będzie płakać, mój Sewerysiu?

Wszystkie panny warszawianki i ty Marysiu.

A jak cię będą płakać, mój Sewerysiu?

Bu bu bu, klu klu klu, złota Marysiu.

A któż ci będzie skakać, mój Sewerysiu?

Rydelek, motyczka, i ty też Marysiu.

A jak ci będą dzwonić, mój Sewerysiu?

Bom bom bom, ryp ryp ryp, złota Marysiu.

 

To naprawdę nie jest mój wymysł, ani żadnego z użytkowników tego forum.

Zdrowia :)

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...