Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

bólu nałapałam z tego

dla siebie pełen słoiczek

oglądam go przez szkło

czy na pewno istnieje

jest kształtu pozbawiony

bez zapachu i koloru

 

nie pasuje do szablonu

jak forma chaosu która

powinna spać oddzielnie

inspirująca ta przemiana

skłoniła mnie do szukania

dla niego miejsca na półce

 

w cieniu spiżarnianym

prześlicznie mu będzie

między konfiturami

a zakiszonym ogórkiem

tam gdzie zwykle kapusta

stoi szczelnie zakręcona

 

postawię go po prostu

w trzeciej pozycji od góry

a jak już trochę poleży

pewnego letniego dnia

przeleję do niego miodek

ot tak przez przypadek

 

02.06.2019

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Czas pozwala zapomnieć i pamiętać. Taki przewrotny jest :) To się nazywa ostrożność. Trudno jest przelewać w miejsce pamięci zapomnienie.

Dzięki i pozdrawiam  :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Też? Czyli, że?  Wybaczanie to długi temat... ale tu chodzi o ból, nie generalizuj.

Ból nie wiadomo skąd i po co i tak na prawdę nawet nie na płaszczyźnie fizycznej.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie wiem czy przy kopiowaniu z mojego pliku załączają się tutaj jakieś domyślne ustawienia czy jak... Co dziwne jak kiedyś przy komentarzu wkleiłam tekst z mojego oryginalnego pliku to mi czcionki i ustawień nie pozmieniało. Nie chce mi się walczyć z wiatrakami. Zresztą to nie o czcionkę powinno chodzić.

Pozdrawiam 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zastanawiam się po co ludzie piszą takie komentarze? Mam sobie wybrać, która część mi pasuje?  Mam się jakoś poczuć, bo mogę pozmieniać, a ja taka nieogarnięta jestem? Mam mieć wyrzuty sumienia, że tu wklejam coś od siebie a nie zrobiłam z tego wielkiego wydarzenia w czcionce 20+ i odstępie co najmniej 6 przed? No, bo przecież to takie nie-czcionkowe jest to moje?

Wielka mi rzecz. Jak będziesz chciał(a) coś przeczytać to żadna czcionka w tym nie przeszkodzi, a i nawet translator znajdziesz. I taka jest prawda.

 

Również życzę wszystkiego dobrego :)

 

Ps Swoją drogą masz potencjał na aktora, zagrałaś cały ten wierszyk jak leci... miodek z końca komentarza przelewa się ciężko. Na szczęście przypadki chodzą po ludziach :))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Różne rzeczy nas mogą zaboleć, ale trzeba sobie jakoś z nimi poradzić, strawić to... żeby nie oddalić się na dłużej. Nie wiem czy jest w powyższym wierszu coś bolesnego, za bliski mi jest, jestem w jednym jego rozwiązaniu zbyt mocno zakotwiczona.

Mimo wszystko miło, że zatrzymałaś się przy nim z chęcią dania mu trochę dłuższego życia, choć i tak nieuniknione jest, że będzie musiał zejść w dół, żeby zrobić miejsce dla innych, co jest jak najbardziej sprawiedliwe.    

A co do wierszy, to myślę, że wszyscy chowają jakąś ich część po szufladach czy gdzie bądź z różnych powodów i nie jesteś w tym odosobniona. 

Nie obawiaj się, nie czuję się winna, ale może czegoś nie zrozumiałam, jestem wzrokowcem (w przeważającej części), do tego wyczulonym na drobny druczek, szczególnie kiedy pismo nie dotyczy pieniędzy :) dlatego najbardziej trafiły do mnie dwie ostatnie linijki komentarza.

Dzięki i pozdrawiam :)

Opublikowano

Skojarzył mi się z takim tekstem:

 

And if you save yourself
You will make him happy
He'll keep you in a jar
And you'll think you're happy
 
He'll give you breathing holes
And you'll think you're happy
He'll cover you with grass
And you'll think you're happy now
 
You're in a laundry room
You're in a laundry room
The clues that came to you, oh
 
And if you cut yourself
You will think you're happy
He'll keep you in a jar
Then you'll make him happy
 
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Serio, z czymś takim? Że jak te chomiki w podziurawionych gwoździem, wbitym na chwilę  w przykrywkę wieczkach słoika, stoimy sobie na półkach. W opakowaniach transportowych, które miały nam towarzyszyć w drodze do nowych domów, choć jakie to domy? Ewentualnie większe klatki, w których mamy dogorywać zamiast biegać po zielonej łące... No dobra, moja wyobraźnia idzie w dziwnym kierunku, więc jej przerwę :)

Jednak ciekawe są punkty widzenia :) albo zobaczenia oczami wyobraźni.

 

Dzięki i pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...