Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

twe, me, swe – współczesna poetyka dyskwalifikuje te wzniosłe formy,

a niestety, wciąż spotyka się je na tutejszym portalu .

W mowie potocznej brzmią wyjątkowo sztucznie np.:

Me córki poszły do szkoły.

Polecam taki wierszyczek:

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano (edytowane)

Język polski jest tak rozległym i kolorowym tworem, że nic tylko brać, wybierać, przebierać, żąglować słowami. Mamy ich niesamowitą różnorodność i szczęście możliwości korzystania z tego wachlarza. Mam tu również na myśli odchodzące w zapomnienie, a także świadomie, celowo i z zupełnie mi nie zrozumiałych względów odrzucane wyrazy i zwroty. W tym wymieniane przez sąsiada powyżej 'me, swe, twe'. Może nie tak często obecne w mowie codziennej, ale na pewno wciąż żywe w literaturze. Nie widzę nic niewłaściwego w ich użyciu (nie mylić z nadużyciem - w tym wypadku jakiekolwiek wyrazy, czy zwroty wypadną słabo).

Poezja od tego jest poezją, by w miarę możliwości korzystać ze wszyskich dobrodziejstw słownika języka, w którym się tworzy. Jeżeli ktoś ma chęć na słuchanie mowy potocznej najlepszym do tego celu miejscem będzie jakiś np osiedlowy bar piwny. 

 

Z mym gorącącym pozdrowieniem :) 

Edytowane przez Czarek Płatak (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Język to twór żywy, zmienny, ale to od ludzi piszących przede wszystkim zależy, czy dane wyrażenia, czy zwroty wymrą zupełnie jak mamuty. Według mnie byłoby szkoda, bo język polski ma piękny i przebogaty słownik, z którego jeśli chce się nim operować trzeba umieć korzystać bez ograniczeń. Jeżeli mielibyśmy pisać posługując się współczesną mową potoczną to dopiero byłoby śmietnisko z tymi wszystkimi zapożyczeniami z języka angielskiego,  a nie poezja, z którą - tu masz rację na ulicę nie wyjadę, bo to jak perły przed wieprze rzucać.

Przestrzeń ulicy idealnie wypełnił hip-hop (absolutnie nie mam słuchających hip-hipu za wieprze, sam słucham, lubię), ale różnica między tekstem rapowym, a poetyckim jest chyba diametralna, choć osobiście w tej kwestii dostrzegam niszę, którą można by wypełnić. 

Odpozdrawiam :) 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...