Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Przyszło nowe życie


Rekomendowane odpowiedzi

Witaj -  chyba chodzi o dziecko zaraz po urodzeniu - 

ale znając cię z wierszy może o całkiem coś innego chodzi.

                                                                                                                   Udanego dużo życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

O to i też o coś innego, lub może podobnego, Waldemarze - o początku nowego życia dla mnie samej, o moim nowo narodzeniu, po przeżytym załamaniu dotychczasowego życia... Dziękuję Ci za czytanie, komentarz i życzenia, które odwzajemniam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy krzyk nowego życia

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

ładnie. Tylko powiem szczerze, początkowo spodobał mi się tylko ten początek wiersza, dalej poczułam potrzebę, żeby pojawiła się jakaś inna metafora, nie 'zaspokoiła' mnie ta dalsza część. Ale po chwili dotarły do mnie te ramiona- ciepłe, tulące, kochające, i... i przy tym inne hasła, które przychodziły mi do głowy, okazały się banalne:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo lubię tę Twoją szczerość, Luule, bo jest ona lustrem, dzięki któremu poznaje lepiej moją poezję. :) Pisałam ten wiersz prawie jednym tchem i gdy go przeczytałam, podobnie, jak Ty, chciałam go czymś "uatrakcyjnić", ale nie pozwolił mi na to. Czułam podobnie jak Ty. Ciesze się z tego i dziękuję! :)

.

Edytowane przez duszka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

:) jak zawsze mi nasłodzisz:) 

 

ja to po chwili odczułam tak, apropos pierwszej myśli o potrzebie kombinacji, że przecież w chwili narodzin matka nie myśli o tym, że ubierze swoje dziecko w takie czy inne śpioszki, ale właśnie trwa magiczna chwila, pierwszego dotyku:) Na kolejne myśli znajdzie się miejsce w kolejnych 'ruchach'.:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Poczułam wdzięczność czytając Twoją szczerą wypowiedź, Luule, a gdy ją poczułam, musiałam ją wyrazić, bo chciała do Ciebie :)

 

I tak, ten wiersz miał tylko wychwycić te pierwszą chwilę narodzin nowego życia - jego krzyk, a potem, w reakcji na niego,  moje przyjęcie go miłością. Bez takiego początku nie mogą chyba pojawić się jej (miłości) następne ruchy...

I znowu Ci podziękuję za tę myśl :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Wochna - podoba się (czczególnie "odbicie w kałuży"), ale mam zgrzyt logiczny:     ciąg zdarzeń (czyli bieg życia) pastelami  (znowu "życie"? może "obraz", "płótno") uzupełni.
    • z dwóch słów jednego nie ulepię zbyt mało danych czekałem tyle dni może podobnie jak ty czekałaś cisza mówi wiele ostatni akord nie poczeka
    • @violetta - pytanie, czy poezja jest kobietą?
    • Szczury cywilizacyjne, pozamykane w klatkach, o metrażu zadanym z wielkiego stołu, nieskończenie zaopatrzonego. Tresowane od najmłodszych lat, w grupie, społeczności... w obliczu wyzwań. Poruszające się po korytarzach z których nie ma odwrotu. Po wąskich uliczkach labiryntu skonstruowanego z chirurgiczną precyzją tak, żeby szczury nie przeszkadzały, a pchały wózek rozwoju wszystkiego co jest poza nimi. Niby nie mają na nic wpływu, a jednak... wpływają na całokształt otaczającej ich cywilizacji i bardziej niż im się wydaje, wpływają na swój los. Na pozór jest bezpiecznie, ale one nie czują się pewnie. Wietrzą podstęp – szukają kamerki za zegarem, podsłuchu pod blatem. Ich nawyki przechodzą w przyzwyczajenia, a przyzwyczajenia w ciągły brak zaufania wyniesiony tym samym dosyć wysoko w hierarchii ważności, nieważności, a jednak... na podwyższenie. Dla złagodzenia objawów stresu funkcjonalnego, dobudowano im otwarte przestrzenie zwane balkonami, tymczasem one nadal w klatkach przywierają do ścian, bojąc się wychylać. Kiedyś było inaczej, były pewne nienaruszalności swoich małych tajemnic życia rodzinnego, jednak odkąd odkryły, że cywilizacja to zdradzieckie urządzenia, które dostosowują się do warunków  i proponują im podaż, zależną od ich ciekawości... teraz nawet dom wydaje się działać niekorzystnie, wręcz zabija w nich chęci do kreowania własnych popytów. Szczury uciekają więc w kanał. Ich jedyne, naprawdę własne miejsce to sny. Ale czy na pewno? Nie koniecznie. Tam bowiem są wentylowane mikroplastikiem, karmione nim przez każdy otwór w ciele. Szczury przesiąknięte sztucznością bez przerwy obalają starych i szukają nowych przywódców, kogoś kto pokaże im jak w tym żyć, gdzie stawiać stopę żeby przetrwać. A po co? Nie wiadomo.    
    • Kwiatuszku, dziękuję za wizytę i czytanie. Miło mi spotkać się z Twoim czytelniczym uznaniem.     Pozdrawiam serdecznie.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...