Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

przyszła


Rekomendowane odpowiedzi

stare liście z wiatrem uciekły

odsłoniły nagie gałęzie

które krzyczą jak ludzkie grzechy

przyszła zima uciekła jesień

 

rozmodlone tłumy pątników

przyleciały z lasu do miasta

biesiadują na wysypisku

ptasia chmura szybko urasta

 

szumi głośno czernią skrzydlatą

 takie dźwięki ciężko wytrzymać

wiem że one odlecą przed latem

ale teraz nadeszła zima

 

trudno- trzeba mrozy przeczekać

jeden przecież kalendarz mamy

ona wróci jak wierna rzeka

w kwietniu znowu przylecą bociany

Edytowane przez Andrzej_Wojnowski (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

A mi tego brakuje. Całe życie  jeżeli chodzi o formę to bylejakość.

Dziękuję  i udanych następnych 363 dni. 

 

Rok się kończy, rok zaczyna

Czas niestety szybko leci

Jaka tego jest przyczyna?

Słońce krąży wokół ziemi

 

Takie zmiany już niedługo

Ma wprowadzić nasza władza

Premier wkrótce to ogłosi

Nam to tutaj nie przeszkadza

 

Dla nas słońcem jest poezja

Wokół której wciąż krążymy

Politykę odrzucamy

Bo jesteśmy trochę inni.

 

Pozdrawiam

 

PS.

Miały być życzenia, ale mi się myśli zapętliły.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Cześc, no trochę nie rozumiem. 

 

To jak te gałęzie nawet, gdy są liśćmi pokryte, to są nagie? Andrzeju, cosik mi tu, nie ten tego. 

To taki pleonazm? Moim zdaniem pątnicy są zawsze rozmodleni. 

 

 A tu o ptaki chodzi? Zatem dobre wersy, wg mnie. 

 

Wyszły na żer? 

 

Wiersz dość złowróżbny.

 

 

 

 

Jednak dobrze, że jest wers:

 

 

 

Ojej, toć nadziei nie ma jednak?      

 

:((( Justyna. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Laura Alszer Bardzo dobry wiersz i można odnależć w nim więcej i więcej..i powrócić do niego bo warto-nie wartościując.Jest miłość świadoma do siebie…i fortepian który wciąż gra..pozdrawiam.
    • Zerknąłem, bo i ja zerkam w opracowanie natury psychologicznej. A tam – jak łatwo się domyśleć – całe spektrum spraw psycho zupełnie nie logicznych. A tam gubi się autor za tym mędrca szkiełkiem i okiem, ponoć nawet bez serca. A tam autor być może za mało doświadczony, zbyt niepisarski, może niepiśmienny nawet, ale z całą pewnością oko jakby nie takie, a w szkiełku – cóż, zdaje się brakuje tych kilku ważnych dioptrii. Zresztą – jak nam wszystkim tutaj – każą autorowi patrzeć szerzej, a on – jak my wszyscy – cóż, szerzej nie widzi. Oj, szerokie to jego niewidzenie. Szerokie i głębokie nawet. Zastanawiające nawet bardziej niż sprawy, o których stoi napisane. Ale nawet jeśli szerzej dostrzega, no to cóż – jak my wszyscy – tego szerzej zupełnie nie umie wyrazić. Albo może jako zagoniony w któryś ze ślepych kątów nie ma na to czasu? Słowa to jednym słowem ciężka historia, która notabene zawsze ciężką była. Jedna z najcięższych. Wiemy już, bo już wiemy, bo wiemy doskonale, że co jak co, ale ze słów no to dużo potrafi wyparować, w dodatku w bardzo nieokreśloną przestrzeń.   Warszawa – Stegny, 15.01.2025r.
    • zgasły światła  opadła kurtyna w powietrzu widać jeszcze dym liżący stopy w białej masce arlekina odbija się twoja prawdziwa twarz   zimno mi  odkąd odegraliśmy ostatnie przedstawienie wyrzuciłam cię za drzwi przygasła świeca jej blask jeszcze się tli w moich źrenicach  jej blask jeszcze się tli w piersi   zimno mi odkąd przestała grać muzyka stary fortepian skrzypiąc wypłakał ostatnią melodię nie słyszę już dźwięku twoich kroków stojąc na scenie piszę nowy scenariusz
    • Utońmy razem w miłosnym obłędzie, Bądźmy we dwoje, niech innego nic nie będzie, Lećmy daleko, wznieśmy ponad góry, Niech naszej miłości ustąpią chmury.   Wędrujmy kosmosem i planetami, Zrównajmy się blaskiem z wszystkimi gwiazdami, Dryfujmy w przestworzach, niech zegar tyka, Czas czeka dla miłości większej niż galaktyka.   Ja dotknę księżyca, no a Ty Słońca, Bo miłość Twa jak gwiazda paląca, Dzięki niej ciągle od nowa się wzbijam, Bo ty dajesz światło, a ja je odbijam.
    • Kiedykolwiek, gdziekolwiek, Ze szczytów And bym liczył twoje piegi. Kiedykolwiek i gdziekolwiek, Biegnąc za tobą rwałbym brzegi.   W świecie gier i wiadomości, Chcę się oddać namiętności, Bez popychu i nadmiaru, Słuchałbym Ciebie z Kilimandżaro.   W obsesyjnej gorączce się pocę, Jeszcze moment i będę zarywać noce. Czy mówię za mało jak na mnie? Czy po dwóch tematach jestem na dnie?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...