Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

gdybyś kiedyś przypadkiem drugi raz chciał stanąć
bose stopy zanurzyć znów w tej samej wodzie
omiń kręty nurt rzeki śmiało bez pośpiechu

 

po co miałbyś żałować straconych oddechów
na próżno cofać chwile bo inne na przodzie
gdybyś kiedyś na moment drugi raz chciał stanąć

 

przypomnij ile razy melodię ci grano
byś wykonywał taniec co nie w twojej modzie
gdybyś nagle zapragnął powtórzyć to samo

 

jesteś świeżym powietrzem rodzącym się rano
razem z młodą jutrzenką o blasku na wschodzie
zabierz dzban swój i odejdź by żalu nie wlano

 

byś jak ptak mógł przemierzać bezkresne przestworza
jak wiatr chmury przeganiać po horyzont ziemi
kiedy chcesz iść do przodu idź nikt ci nie wzbrania

 

jak świeżuteńka woda ze źródła nalana
smutek z twarzy obmyje i los zły odmieni
nigdy dwa razy nie wchodź do bezsensu morza
gdybyś nagle zapragnął powtórzyć to samo

 

20.12.2018r.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Maria_M (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Cześć, Marysiu, czy nie lepiej byłoby "na przedzie"? Ale to tylko sugestia. 

 

 

 

To z pierwszej zwrotki, a z ostatniej:

 

A to z ostatniej. 

 

Zagmatwane nieco, ale wiersz ciekawy. Szczególnie podoba mi się:

 

 

 

Może znaki interpunkcyjne by ułatwiły lekturę?   Mam nadzieję, ze nie uraziłam. Justyna. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Przekaz jest jasny i czytelny, powtórzenia zamierzone, charakterystyczne dla vilanelli. specjalnie tak to wszystko ułożyłam, może to nie jest jeszcze doskonały przykład wspomnianego gatunku, ale ćwiczę się w tym kierunku.

Pozdrawiam:)

Opublikowano

Wiersz z mądrym przekazem. Tylko "jurną" bym może zamieniła na co inne. Nie, żebym miała coś jurności na przeciw ;) ale do jutrzenki (delikatnej panienki) męska siła to może zbyt wiele? Choć jak czytam wyżej, Justynie podoba się, więc może marudzę …:)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bardzo dziękuję Iwonko,

no nie wiem czy jutrzenka to taka delikatna panienka, przecież musi ciągle przebijać się przez ciemności, fajnie że na to akurat zwróciłaś  uwagę, przyjrzę się bliżej na spokojnie, chociaż mi jurna jutrzenka - odpowiada. Może być jeszcze "młoda, wesoła, radosna, zwiewna, ....

Pozdrawiam:)

Edytowane przez Maria_M (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bez fałszywej skromności - też tak uważam. Bardzo dziękuję za dobitne zrozumienie treści i przesłania. Forma jak forma - to są moje eksperymenty. 

Pozdrawiam serdecznie:)

Opublikowano (edytowane)

Twój tekst przywodzi mi na myśl powiedzenie: "Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki". Między wierszami można dostrzec różne nawiązania do wody, nurtu, liczebników w stylu: "dwa razy" oraz czasowników, które świetnie uzupełniają cały tekst: "zanurzyć", "zapragnął, czy "nalano". Fajnie prowadzisz czytelnika przez wszystkie strofy. Przez to, że każdy wers jest dość bogaty i zajmując, to opcja trzech wersów na zwrotkę, to bardzo dobre posunięcie ;-) Można się skupić i "załapać" rytm ;-)

Bardzo mi się podoba tekst ze względu na formę, ale też umiejętne użycie słów w odpowiednich momentach :-)

Jeśli miałbym się pokusić o osobiste refleksje, to ten fragment najbardziej:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Pozdrawiam.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jest mi niezmiernie miło, to słyszeć. O to chodzi, żeby myśl zawarta w wierszu, pobudzała emocje i skłaniał do przemyśleń.

Bardzo dziękuję :)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Kręgosłupem wiersza jest właśnie to powiedzenie, tylko przeredagowałam go po swojemu na potrzeby vilanelli w moim wykonaniu. Odnośnie rytmu, jak zauważyłaś(?) jest to trzynastozgłoskowiec ze średniówką 7/6.

Bardzo dziękuję za uwagę i pozytywny odbiór. Pozdrawiam :)

Edytowane przez Maria_M (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

                  

Pozdrawiam ;-)

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Rozumiem. Nie ma problemu. Pozdrawiam

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...