Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Oxyvio, dzięki za koment i szczerość. No cóż, jeśli duszy nie ma, to w pewnym momencie jest tylko wylewanie się krwi i innych płynów ustrojowych, gnicie ciała, rozsypywanie się kości... na proch. Tak to wygląda  - bez duszy - 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dokładnie. Tak to wygląda - z duszą czy bez.

Wiesz, z tą duszą... Nie wierzę w taka duszę, jaką wyobrażają sobie chrześcijanie: jakiś taki dalszy ciąg człowieka. Nie, ludzka świadomość i pamięć to wytwór mózgu, a mózg jest materialny i jego wszelkie funkcje (także właśnie świadomość i pamięć, czyli tożsamość ludzka) są przystosowane do życia organizmu w materialnym świecie, a nie jakimś duchowym, niematerialnym, poza czasem. Więc jeśli jakaś dusza istnieje, to z pewnością nie jest to dalszy ciąg istnienia człowieka. Być może istnieje jakaś tajemna energia, która powoduje, że żyjemy, a kiedy nasz organizm się popsuje i nie może dalej być żywy, to ta energia dokądś uchodzi. Być może z powrotem do pozamaterialnych wymiarów świata. A być może nic takiego nie ma. Nigdy się tego nie dowiemy.

Ale na pewno nie jest to w dalszym ciągu człowiek z ludzką świadomością, pamięcią, tożsamością. Co to - to na pewno nie. :)

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Zgoda, że pamięć jest wytworem mózgu i że mózg jest materialny. Jest to nam niezbędne by żyć w społeczeństwie, tu - na planie materii. Natomiast świadomość... to już inna bajka ...Wg mnie są tu pewne poziomy (zresztą i w medycynie funkcjonują np. zawężona świadomość etc.). w miarę naszego rozwoju duchowego ta świadomość się poszerza. I ona jednak nie umiera, nie jest materialna. Ciało się rozsypuje a ona ulatuje (sorry za prymitywny rym :)) do nieba (nie ma już grawitacji, przyciągania, związania). Ja w to wierzę. Oczywiście, nie ma już 

Opublikowano

oj urwało mi. 

Nie ma już TEGO człowieka (tej pamięci, tej tożsamości, tej osobowości) ale rodzi się inny (jeśli jeszcze musi doświadczać jako człowiek, tego i owego ;)). 

Zdaję sobie sprawę, że ciężko jest wierzyć bez własnego doświadczenia, brać cudze słowa za jakiś pewnik, ale...Oxyvio kochanie, nie pisz, że "nigdy się tego nie dowiemy". Nie ograniczajmy się :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

OK, Ty wierzysz, że się dowiesz, a ja - że nie. :)

Świadomość się rozszerza w miarę dorastania, jak stwierdziłaś. Gdyby była nam "dana" z jakiegoś innego, niematerialnego świata - gdyby nie była wytworem mózgu rozwijającego się człowieka - to przecież byłaby stała, od razu "rozwinięta", od razu w najwyższej z możliwych form.

A jednak to my sami rozwijamy naszą świadomość - poprzez naukę, zabawę, działanie, przemyślenia, pamięć (sic!). Bez pamięci nie istnieje świadomość.

Poza tym - czy wierzysz w to, że świadomość ma jakąś wagę, jak ciało? Że grawitacja może ją utrzymywać w naszych mózgownicach, a po naszej śmierci ona odlatuje w niebo, bo nie ma już grawitacji?

A ile może ważyć świadomość? ;)))

Przepraszam, ale to stwierdzenie zupełnie nie przemawia do mnie.

No i jakiż sens miałoby nasze istnienie jako człowieka na Ziemi, a potem - jako innego "człowieka" w innym wymiarze, nawet nie pamiętającego, że na Ziemi już był (materialnym) człowiekiem? Po co to i dlaczego?

Ale oczywiście na te tematy można dyskutować długo i namiętnie. Ja mam swoje poglądy, a Ty swoje, i każda z nas ma do tego prawo.

Pozdrawiam Cię serdecznie.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

hej Oxyvio,

według mojej aktualnej wiedzy świadomość dana jest nam od najmniejszej iskry (zalążek świadomości) do pełnego oświecenia, na które oczywiście musimy zapracować naszym życiem - dokładnie tak jak napisałaś - poprzez naukę, zabawę, działania, przemyślenia...

ale błagam, nie pisz, że świadomość jest wytworem mózgu.. :) bez świadomości mózg to tylko kupa mięsa (sorry za sformułowanie :)).

Świadomość nie ma wagi, nie ma ograniczeń, ale jest zlokalizowana czasem przy naszych - jak to ładnie ujęłaś :)) - mózgownicach - w celu pomocy nam. To tak, jak to dzieci pięknie określają - Anioł Stróż :) Pomocy w drodze do nieba, do którego niektórzy nie chcą iść ;). Dlaczego nie chcą? Przyczyn pewnie jest mnóstwo - lęk, strach, błędne interpretacje, poczucie, że się coś straci...Dla mnie Niebo to wartość dodana, to nie strata a zysk, jest to i jeszcze więcej!

Myślę że wiele niedobrego zrobiło buddyjskie słowo "pustka" (a może to tylko niedobre tłumaczenie? nie wiem). Pustka ma złe konotacje w języku polskim (nicość...). A powinno się wg mnie mówić : Wszystkość :) 

Tej Wszystkości oczywiście życzę Ci Oxyvio, i zdrówka w tym, rzecz jasna.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A Ty czym budujesz swoją świadomość?

Dlaczego moją interpretację nieba nazywasz błędną? Równie dobrze ja mogę tak nazywać Twoją, bo się z nią nie zgadzam.

Nie wiem, co w buddyzmie oznacza "pustka", nigdy o tym nie słyszałam. A dlaczego to słowo zrobiło wiele niedobrego?

Mam wrażenie, że "niedobrym" nazywasz to, iż nie każdy podziela poglądy chrześcijańskie... Dla mnie to jest wartość - to, że nie wszyscy mają identyczne poglądy i interpretacje świata. Dla mnie to jest część Wszystkości właśnie. :)

Ja też Ci życzę Wszystkości i otwarcia na nią - z całego serca.

Edytowane przez Oxyvia (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

 

 

 

Naliczyłam, az 10 razy użyłaś słowa "krew" w tak krótkim wierszu, oprócz tytułu, co daje 11 razy. 

 

Nie raz i nie dwa rozlewano krew, wierząc w duszę, prosty fakt - wyprawy krzyżowe. 

 

Dziwny wiersz. Co ma przekazać? @iwonaroma.    Mam nadzieję, że nie uraziłam. 

 

I końcowe:

 

Justyna. 

 

Pozostałe Twoje wiersze lubię, ale ten... no jakoś tak 

 

Edytowane przez Justyna Adamczewska (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Oxyvio, czym buduję swoją świadomość? Wydaje mi się, że o tym pisałam? Tym co Ty: nauką, zabawą, działaniem, przemyśleniami...

Ależ o tych błędnych interpretacjach to było ogólnie, nie personalnie do Ciebie. (Ja np. notorycznie popełniam błędy :)). Spostrzegam Ciebie jako osobę, która nie lekceważy cudzych poglądów, tylko je zgodnie ze swoim sumieniem rozważa. Ja też tak czynię. 

Nie, nie, poglądy chrześcijańskie to nie moja pełna domena, nie jestem wyznawczynią jakiejś konkretnej religii. Wszystkie spełniają się w określonym kontekście społeczno - kulturowym. Buddyzm cenię za umiłowanie do szczegółu, ale podkreślam raz jeszcze, że pustka to nie jest dobra droga :) Cóż nam z nicości? 

Nie jestem też komunistką - ludzie jako jednakowe pola kukurydzy błeeeee :(

Łąka, to jest coś to kocham. JEDNOŚĆ W RÓŻNORODNOŚCI - to moje credo tyczące się też ludzi.

A więc różnijmy się, ale się kochajmy :) 

Zdrówka i radosnych Świąt

P.S. Już mi się nie chce ciągnąć tego tematu, uszanujesz to?

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Oxyvio, odnośnie duszy, jestem podobnego zdania, co Ty. Znam bardzo dobrze Biblię, z której wynika, że dusza, to inaczej człowiek żyjący, a nie jakiś odrębny element funkcjonujący niezależnie poza człowiekiem. Pojęcie duszy nieśmiertelnej wymyślił Sokrates, a Platon opierając się na teorii Sokratesa, rozbudował i upowszechnił wspomnianą naukę o duszy. To są nauki ludzkie, natomiast Pismo Święte na ten temat ma zupełnie inne zdanie. Psyche z hebrajskiego i nefesz z greckiego, czyli dusza - odnosi się do ziemskich stworzeń, jest materialna, namacalna, widzialna i śmiertelna. I tu podam kilka przykładów:

" Jeżeli nastąpi wypadek śmiertelny, to masz dać duszę za duszę" Ks. Wyjścia 21:23

" I Jehowa Bóg przystąpił do kształtowania człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza dech życia i człowiek stał się duszą żyjącą" ks. Rodzaju 2:7

fragmentów na ten temat jest bardzo dużo: Kaznodziei 3:19-21, 1Koryntian 15:45-47,

Jeżeli osoby wierzące w Boga bardziej wierzą ludzkim naukom, niż boskim, to coś jest nie tak. Zachęcam do zapoznania się z dziełami Platona i Sokratesa na powyższy temat.

Pozdrawiam :)

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena, @Leszczym — dziękuję. Pozdrowienia zostawiam.
    • @W_ita_M.   O, hecą żrące lecą rżące - ho.  
    • Gdy wieczorna jesienna mgła, Wszystko wkoło z wolna spowiła, Tłumiąc nikły gasnącego dnia blask, Niczym opuszczona na świat zasłona,   W ponurą jesienną słotę, Na starym z czerwonej cegły kominie, Przysiadł szary zziębnięty gołąbek, Między skrzydełka wtulając główkę,   Wtem spomiędzy matowej mgły, Dostrzegł widok ponury, W dole przed jego maleńkimi oczkami, Z wolna się zarysowujący…   Do rozrzuconych szeroko po obiedzie resztek, Na przemarzniętej trawie, Zleciały się licznie kruki posępne, Bezpardonową wszczynając walkę,   Zimna mokra trawa, Pierwszym jesiennym szronem pokryta, Areną się stała zaciekłych walk, Licznego kruczego stada,   Liczne kości z sutego obiadu, Rozrzucone bezładnie na polu, Miały być bitewnym trofeum, Dla najsilniejszych z kruczego stada osobników,   Głośne rozjuszonych kruków krakanie, Niczym wściekłych barbarzyńców okrzyki wojenne, Po spowitym gęstą mgłą krajobrazie, Cichym niosło się echem,   Pomiędzy wielkimi kretowiskami, Podobnymi do okopów na polach bitewnych, Niczym żołnierze w bojach zaprawieni, Zawzięte kruki toczyły swe walki…   Zakrzywionym dziobem swym ostrym, Próbował kruk stary kość przepołowić, Przez drugiego młodego przepędzany, Próbującego wydrzeć mu zdobycz,   Usiłując brzuchy nasycić, By dotkliwy głód zaspokoić, Nie zaprzestając zaciekłej walki, Wciąż wytężały swój spryt,   Wydziobując w skupieniu zaschnięty szpik Z porozrzucanych na około kości, Usilnie wczepiały w nie swe pazury, By dzioby w ich wnętrzach zagłębić,   Połykając łapczywie Każdy znalezionego pożywienia kęs, Wkoło tylko rozglądały się bacznie, Rozeznając możliwe zagrożenie,   A najprzezorniejszy z kruków siedząc na gałęzi, Na łakome kąski spoglądając z góry, Nagły z powietrza szturm przypuścił, Naraz odpędzając kilka innych,   Te szeroko rozpostarły swe skrzydła, Natarcie jego próbując zatrzymać, Lecz daremną była ta próba, Zmuszone były ustąpić mu pola,   Widząc posępne te kruki, Wyrywające sobie wzajemnie zdobycz, Zmrużył oczy gołąbek skulony, Powiewem zimnego wiatru szturchnięty…   Wnet rzęsistego deszczu kurtyna, Spór pomiędzy kruczym stadem rozsądziła, Do rychłego szukania schronienia, Wszystkie bez wyjątku ptaki przymusiła,   Przed ulewnego deszczu strugami, Pierzchnęły wnet wszystkie posępne kruki, Chroniąc się pomiędzy krzewami, Bujnych drzew rozłożystymi gałęziami,   Ukrył się i gołąbek, Przed zimnym rzęsistym deszczem, Pod starego opuszczonego domu dachem, Przycupnąwszy cichutko w kącie.   A każda jesiennego deszczu kropla, Brudna, wstrętna i zimna, Dla maleńkiego suchej trawy źdźbła, Była niczym trzask bicza,   A deszczu kropel setki tysięcy Tworzące zwarte oddziały i zastępy, Wielki frontalny atak przypuściły, Na połacie zmarzniętej ziemi…   Patrząc tak zza szyby, Na pole zaciekłej między krukami bitwy, O jakże cenną dla nich zdobycz, Podłe z obiadu resztki,   Ponurym wieczorem jesiennym, Mgłą i deszczem zasnutym, Krzepiąc się łykiem z miodem herbaty, Próbując zebrać rozproszone swe myśli,   Z niewyspania półprzytomny, Przecierając dłonią klejące się oczy, Patrząc na ten krajobraz ponury, Takiej oto oddałem się refleksji…   Gdy widzę jak różni szemrani biznesmeni,  Zawzięcie walczą między sobą o wpływy, Dostrzegam jak bardzo w uporze swym ślepym, Posępnym tym krukom bywają podobni.   Gdy otyli szemrani biznesmeni, Przesiadując wieczorami w knajpach zadymionych, Paląc cygara i popijając whisky, Rozplanowują kolejne swe finansowe przekręty,   Niczym dla dzikiego ptactwa, Zalegająca w rowie cuchnąca padlina, Tak zwęszona tylko korupcji okazja, Staje się łupem dla mafijno-biznesowego półświatka,   Pobłyskiwanie sztucznych złotych zębów, Fałsz wylewnych uśmiechów, Towarzyszące zawieraniu szemranych umów, Przy ruskiej wódki kieliszku,   Często bywają zarzewiem, Biednienia lokalnych społeczeństw, Gdy szemrani biznesmeni nabijając swą kabzę, Skazują maluczkich na zubożenie…   Huczne wystawne bankiety, Gdzie alkohol leje się strumieniami, Dzwonią pełne wódki kieliszki, A z ochrypłych gardeł padają kolejne toasty,   Gdzie szalona zabawa niepodzielnie króluje I rozsadzają ściany z głośników decybele, Dzwonią szklane butelki w kredensie, A strumieniami leją się drogie alkohole,   Gdzie w ochrypłych gardłach przepastnych Lokalnych biznesmenów szemranych, Kieliszki pełne gorzałki Znikają jeden po drugim   Gdzie niezliczone sprośnie dowcipy, Padają okraszone rubasznymi przyśpiewkami, A pijaków podkrążone oczy i czerwone nosy, Tłumaczy ich bełkot łamliwy,   Często będące zwieńczeniem, Podpisania umowy wielomilionowej, Z lekceważonego prawa nagięciem, Gdzie łapówki główną odgrywają rolę,   Czasem tak bardzo bywają podobne, Posępnych kruków wieczornej uczcie, Gdzie wielki zatęchłego mięsa kęs, Wyrywają tylko osobniki najsilniejsze…   Na płynnych niejasnych pograniczach Biznesowego i mafijnego świata, Utarta między gangsterami hierarchia, Przypomina tę z kruczego stada,   Gdzie kolejny szemrany kontrakt, Niczym podły padliny ochłap, Jest jak w krwawej walce nagroda Dla osobnika o najprymitywniejszych instynktach…   I ten wielki świat nowoczesnością pijany, Do ubogich odwrócony plecami, Gdzie tylko silne osobniki, Wyrywają najlepsze kęsy,   Czasem tak bardzo przypomina, Pomimo upływu tysięcy lat, Wielką ucztę dzikiego ptactwa, Na truchle dzikiego zwierza…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • I nagłówki, a laik; wół gani.    
    • Ukradli konia ino: kil, Darku. Dar koi, no - koniokrady        
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...