Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

medytujący


iwonaroma

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Tak :) Jagger jest ewenementem na skalę światową :) I to nie wcale kawał chłopa, tylko takie chuchro :) Na pewno, co jednemu pomaga drugiemu może zaszkodzić. Mnie np. po koniaku rzygać się chce a po winie boli mnie żołądek. Natomiast lubię piwo i jeszcze szampana - raz w roku na Sylwestra :) 

(to portal dla dorosłych, więc mogę się wynurzyć w tej kwestii chyba :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Też nie znoszę etykietowania, a nawet ocena drugiego człowieka jest w sumie tylko utylitarna a nie wartościująca, bo nawet po wypowiedzeniu jakiejś kwestii na temat drugiego już po chwili może się okazać, że to nieprawda :) bo ten człowiek akurat właśnie się zmienił. Etykietować można tylko rzeczy martwe :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja polską klasykę poznaję od jakiś 4 lat. Dawniej udawałem polską muzykę za zwyczajnie słabą. Chociaż prędko wykułem na pamięć dyskografię Dżemu (jako Tyszanin nie miałem wyboru :D), Perfectu, Budki Suflera, Manaam czy Lady Pank... Nie będę ukrywał, Laskowski jest dla mnei postacią dość anonimową. Znam Beatę z Albatrosu, ale głównie jako pośmiewisko... Nigdy sobie nie zdając sprawy z tego dlaczego.

Jakieś 4 lata temu zacząłem szperać w polskiej muzyce. Zaczęło się od Kaczmarskiego, potem był Grzegorz Turnau, Janusz Radek... aż doszedłem do Pana Połomskiego i dzisiaj sobie nie wyobrażam dnia bez jego muzyki. Chociażby jeden z utworów muszę przesłuchać po pracy, a najczęściej jest tego więcej. Mimo wszystko nadal uważam, że pod względem muzycznym Brytyjczycy biją resztę świata :)

Pewnie mało kto tutaj zna taki zespół jak Hasiok (po śląsku Śmietnik :D), polecam, mają kilka fajnych kawałków, w tym bardzo ładną balladę z Maleńczukiem o tytule "Synu". 

 

Pani Luule mutacje genetyczne są ciekawe. Są ludzie całkowicie odporni na wirusa hiv, w mojej krwi wykryto przeciwciała, które rzekomo są wstanie zwalczyć każde komórki rakowe chociaż w całej rodzinie nowotwory są czymś codziennym, a te łagodne to usuwano u moich kuzynów i kuzynek już przed 30 rokiem życiem. Prawie każdy w mojej rodzinie umiera na raka, a mi zapowiedziano, że niestety nie mogę (głupio tak łamać tradycję rodzinne) - z tego też powodu nie mogę oddawać krwi. Przeciwciała, które mają być dla mnie zbawienne zabiłyby biorcę (podobno pokonałyby układ odpornościowy osłabionego organizmu nawet w małej ilości, ale nie mam tego na papierze, a internet nie posiada na ten temat informacji).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Chciałbym w jego wieku tak brykać jak on na scenie w Warszawie w tym roku. Ja uwielbiam whiskey i bourbony, a po piwie mam problemy z jelitami (zresztą mi smakują głównie te od 7pln za butelkę). Zwykle pijałem szkockie, wierząc są najlepsze na świecie jak to się mawia powszechnie. Znajomi mnie kiedyś wtajemniczyli w Kavalana z Tajwanu (jeśli dobrze pamiętam). Co prawda bardzo ciężki smak przy pierwszych łykach, ale myślę, że straciłbym dla niej głowę gdybym mógł sobie kupić buteleczkę bez wydawania 400pln+ w sklepie internetowym :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dobrze znasz muzykę swoich przodków :) ;) Fakt, wcale nie musimy się wstydzić, mamy bardzo różnorodną i ciekawą zarówno historię jak i aktualność muzyczną, zarówno w dziedzinie muzyki poważnej, jazzowej czy też tzw. rozrywkowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

dla mnie to słowa najważniejsze w tym wierszu, wszelkie nieprzychylne zamieszczone tu komentarze, świadczą, moim zdaniem, o niezrozumieniu  tematu, odbiór nie tyle świadczy o autorze, co o czytelniku ;)

a jeśli wiersz porusza, to tym lepiej dla autora :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Odniosę się do samego wiersza (po przeczytaniu komentarzy). Posłużę się przykładem. 

 

Nauczycielka przyłapuje białe dziecko na kłamstwie, po czym mówi, wskazując palcem na czarną dziewczynę — nawet czarni tak nie kłamią.

Nauczycielka zakłada, że czarne dzieci kłamią więcej niż białe — Myślała, że powiedziała komplement czarnej dziewczynce a tak naprawdę obnażyła swój rasizm.

Podobnie jak Ty, że „żul” niepowinnien wiedzieć więcej, problem się pojawi, gdy „żul” będzie księdzem. Stereotypy są krzywdzące i powinniśmy unikać kierowania się nimi.

Czy to zrozumiesz, możliwe, że nie, ale może ktoś, kto przeczyta zastanowi się nad zagadnieniem. 
Komentarze, które napisałaś pod wierszem odkrywaja, jaki masz stosunek do drugiego człowieka. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Rasistowski jest twój komentarz. Hipotetyczna nauczycielka obraża uczennicę, która nie zrobiła nic złego...

 

Autorka pokazuję, że żul, który sam obrał sobie drogę menela mimo wszystko nie krzywdzi innych ludzi. I miała rację.

 

Nie często piszę takie komentarze, ale moim zdaniem takie nachalne przedstawienie swojej nieudolnej racji jest żałosnym chamstwem. Często piszę bez zastanowienia, czasem argumentuję z góry przegrane dyskusję... jednak... Proszę przemyśleć co się piszę, bo ten komentarz był całkowicie pozbawiony racjonalizmu. Pani Iwona oddała szacunek dla "pozytywnego żulka", spotkałem ich wielu w swoim życiu. Jeden z takich mężczyzn dziś zatrzymuję samochody pod szkołą niedaleko mojego bloku. Drugi przez prawie 20 lat był bezdomnym po zwolnieniu z kopalni (za alkohol), rok temu przyznano mu emeryturę, a młodzież z kopalni pomogła mu załatwić mieszkanie (po ok 20 latach mieszkania na dworcach i przysypianiu w przykopolnianych knajpach) - udało mu się stanąć na nogi chociaż fizycznie przypomina Golluma z "Władcy Pierścieni". Nie jestem autorem tematu, ale proszę nie komentować spraw, o których się nie ma pojęcia. Pozdrawiam, bo nie jestem pewny czy sam źle nie rozumiem osoby, którą dość odważnie skrytykowałem (a to nie należy do mojej natury)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Panie Gaźnik piszesz pan bzdury, odnoszę wrażenie, że nie wie pan, o czym pisze — żadnych konkretów. Zarzucasz mi chamstwo i rasizm, proszę zacytować moja wypowiedz chamską bądź rasistowska. Proponuje Ci przeczytać jeszcze kilka razy może cos zrozumiesz, ja już wam tłumaczyć nie będę, szkoda mojego czasu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Muszę Panią przeprosić, nie wiem jak do tego doszło, że czytając ominąłem fragment

"Nauczycielka zakłada, że czarne dzieci kłamią więcej niż białe — Myślała, że powiedziała komplement czarnej dziewczynce a tak naprawdę obnażyła swój rasizm."

ma Pani rację, w tym wypadku napisałem głupotę. Aczkolwiek w XXI wieku taka metafora jest bardzo mocno naciągana. Żul to żul, jest wielu pijaczków z wyborów i nazwanie ich po imieniu nie jest żadną obrazą. Poprawność polityczna dzisiaj także jest wynaturzeniem. Termin "nadużywający alkoholu" nie doda szlachetności facetowi, który śpiąc po pijaku zlał się w majty. 

 

Jednak przepraszam za swoją nieuwagę, bo odpowiedziałem zbyt impulsywnie z powodu własnej głupoty. Życzę miłej nocy 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Proszę czytać uważniej.

 

Przeraża mnie to, jak mówicie o ludziach. Po prostu tak nie powinno mówić się o ludziach.

Człowiekowi należy się szacunek bez względu na jego stan materialny, kalectwo czy rasę Ja tak to widze. 

 

Wrzucacie wszystkich do jednego wora. Autorka wiersza napisała  "Kocham żuli"  -Ponownie rzuciła do jednego wora mordercę, sprawiedliwego człowieka i dajmy na to adwokata, bo tacy tez się zdarzają.

Wychodzi na to, że kocha (miedzy innymi) morderców. Można by tak bez końca. 

 

To był mój ostatni wpis na ten temat, proszę przemyśleć :)

 

Edytowane przez 8fun (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Panie i Panowie. Przed Państwem –- Ciscollo! Powitajmy go gorącymi brawami! Jedyny i niepowtarzalny…   A więc w pustej sali…   (Zaraz, zaraz. Jakaż to pusta sala? Wróć. Jeszcze raz. Od początku. A gdzie, Ciscollo?)   A więc w pustej sali. W pustym teatrum. Puste siedzenia rażą po oczach czerwonym obiciem, jak wtedy, kiedy jechałem donikąd w pustym przedziale pociągu… Walają mi się pod nogami jakieś zużyte sprzęty. Jakieś truchła rozsypujące się w proch. Bielejące… Albo raczej żółknące w świetle wiszącej lampy mojego pokoju. Rozsuwam na bok krzesła. Pufy. Taborety…   (A co z teatrem, w którym jedynie cisza i szum płynącej w moich uszach krwi?)   Jakie to ma znaczenie. Pustka tu. Pustka tam…   A więc, pomiędzy krzesłami… Przedzieram się jak przez gęste chaszcze amazońskiej dżungli…   (strasznie dużo tu tych krzeseł)   A więc, pomiędzy pufami…   (tych też jest wiele)   Pomiędzy pustymi fotelami…   (Aa. Tych jeszcze nie było)   Więc, pomiędzy fotelami z poprzecieranym obiciem, pomiędzy tymi czworonogami przestępującymi niecierpliwie ze stukotem jadącego pociągu. Nie. Pomiędzy pustymi, stojącymi spokojnie fotelami, na których zasiadali moi rodzicie za życia. Ojciec wypalił nawet na oparciu dziurę od niedopałka papierosa, kiedy zasnął pijany po seansie spirytystycznym podczas przyjęcia z okazji którychś tam swoich urodzin czy imienin. Nie pamiętam.   W każdym bądź razie zasnął z tlącym się petem, który wypalił właśnie tę dziurę w oparciu. Za oknami pachniały jaśminy. Pachniało czerwcem i ptaki śpiewały tak tkliwie. Słowiki…   Ojciec mówił coś przez sen. W tej to żywiołowej gmatwaninie fazy REM, nadającej pozorów jawy. Poruszał szybko ocznymi gałkami. Pod zaciśniętymi powiekami albo i bez powiek. Jakoś tak przerażająco otwarcie. Mówił z przekąsem i z całą swoją surowością człowieka z zasadami. Wygłaszał coś oskarżycielskim tonem i wygrażał palcem.. Do kogoś. Do czegoś. Do nie wiadomo czego. Jak to bywa we śnie. Mówił potem o przestrzeni, która jest wg niego zakrzywiona. Jak tęcza… O wyimaginowanym napisie na froncie pianina (którego już dawno nie ma, albowiem został sprzedany przez matkę z grosze do jakiegoś muzycznego ogniska)  A więc dopatrzył się go między wyrzeźbionymi na nim liśćmi jakiegoś egzotycznego krzewu. Ciscollo (cokolwiek to znaczy, mimo że brzmi jakoś tak z włoska) Powiedział to wyraźnie, wyskoczywszy z fotela jak oparzony. Nie. Nie obudził się, tylko jako ktoś, kto śni na jawie albo w gorączce.. Potem powtórzył to słowo wiele razy, cały czas śniąc i przestępując z nogi na nogę. Wyglądał jak wypchana kukła albo manekin w kolorze wosku. Wreszcie opadł z sił, popadając w apatię i przygnębienie. I zanurzył się w bezkres szumiącego oceanu. Jego tors opadał. Wznosił się. Opadał… Niczym przypływy i odpływy dostojnego oceanu…   Teraz jest to pusty, wygnieciony przez niego fotel i z wypaloną przez tlący się niegdyś niedopałek dziurą na oparciu.   Pusty fotel po mojej matce…   Cóż…   Pusty po mojej matce fotel z odpadającą drewnianą listewką między drewnianymi nóżkami, którą muszę chyba przykleić. Odpada i już. Widać, tak ma, że musi odpadać. Podłogowa klepka jest przed nim wytarta od ciągłego szurania przez nią kapciami z twardymi podeszwami. Jest wytarta, bo szurała stopami podczas oglądania filmów nocnego kina. Albo i nie szurała. I miała je spokojnie ułożone. Bez najmniejszego drgnięcia. Tak jak miała je spokojnie ułożone w otwartej jeszcze sosnowej trumnie. Widziałem… Była już sina na twarzy, kiedy leżała ze złączonymi dłońmi oplecionymi różańcem. Ojciec też był siny podczas trumiennego spoczynku w przykościelnej kaplicy dwadzieścia kilka lat wcześniej. Chciał coś jeszcze chyba powiedzieć, bo miał otwarte usta. Wokół nich był siny. W głębi czarny od toczących go gnilnych procesów. Oboje już dawno zsinieli, rozsypali się w rozwiany wiatrem pył. W atomy. Neutrony. Kwarki… Całą tę subatomową menażerię wkuwającego gówna. Bo nie zbadanego do końca. I wymykającego się wszelkim prawidłom naukowego postrzegania.   A więc puste po nich fotele. I pusta kanapa. Na której często kładła się moja matka, wracając późnymi popołudniami z pracy. Miesiąc przed śmiercią już się nie kładła, bo nie mogła leżeć i spać z powodu niewydolnego serca. Ale ostatecznie poszła spać. Już tak na amen. Pewnego marcowego przedpołudnia po kolejnej nieprzespanej nocy. Pamiętam, że rano świeciło słońce, mimo że takie lekko przymglone. Za to pod wieczór rozszalała się śnieżna burza. Zabrała ją. Tak po prostu zabrała ją wtedy śmierć. Tak bezceremonialnie. Z okrutnym rechotem absolutnej potęgi wszechwładzy. Runęły wówczas wszystkie gmachy. A każdy z nich miał w sobie mniej lub bardziej wierną, rozpadającą się twarz mojej matki. No cóż, zagrała kostucha na skrzypcach. Fałszywie…   Rozglądam się. Na ścianach wiszą jakieś zdjęcia. Krajobrazy namalowane przez nieznanych mistrzów. I stary wiszący zegar. Nie bijący już od dawna. Martwy, zeskorupiały trup. Nasłuchuję… Poprzez szumiący w uszach pisk przychodzą do mnie przez ściany dźwięki z dawnych kreacji przeszłego czasu. Takie pomieszane i jakoś tak nie po kolei. I pomiędzy wychylanymi do dna haustami alkoholu. Która to butelka? Nie wiem. Nie pamiętam. A zresztą nie ma to już znaczenia. Wznosząc kolejny toast do widma w stojącym tremie, zapominam nagle, co miałem zrobić dalej. Opadam na fotel. Bezsilny. Nie pamiętam, co zaplanowałem. Nie wiem. Nic nie wiem. Ale wiem, że płoną gwiazdy albo świece poustawiane w zakamarkach pokoju. Poustawiane nie wiadomo przez kogo. Przeze mnie? Ja to zrobiłem? Albo może ja, jako nie ja? Przez takie coś nie będące mną? Nie ważne. Płoną, to płoną. Niech ściekają stearyną czy woskiem. Na ścianach drgający zarys twarzy, skrzydeł. I czegoś tam jeszcze… A więc ktoś tu jeszcze jest. Kto? Nie odpowiada nikt. Zatem to muszę być ja, tylko podczas przepoczwarzania się w kolejnego ekscentrycznego robaka.   To, co przed chwilą było jeszcze kształtem, teraz nie ma już żadnego kształtu. Jakby jakiś negatyw nie-ludzkiej twarzy czy czegoś na jej podobieństwo. W każdym bądź razie to rozmija się ze mną. Zbliża. Oddala. To znowu przesuwa się coraz bardziej. Odchyla, odchyla…  Wygina się w pałąk jak podczas próby wniebowstąpienia… W ekstazie. W skowycie. W spazmie agonii…   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-03)    
    • I. Starzy mężczyźni Inspiracja oraz Motto: Rafał Adaszewski z cyklu "Trzy wiersze o kobietach i mężczyznach" "Starzy mężczyźni wyglądają dobrze. Noszą niewielkie zakupy, nie wiercą się na ławkach w parkach gdy z kimś rozmawiają, to odsuną się te pół metra od rozmówcy. Nie mówię zaraz, że są cichymi mędrcami o przenikliwym, łagodnym spojrzeniu. Raczej nie, ale wyglądają dobrze na żywych." Starzy mężczyźni z tonsurą łysiny lub glacą popstrzoną jak indycze jaje nie klną za to ryczą lub skrzypią omotani głuchotą - Starzy mężczyźni choć nie klną ale się śmieją szczęką stukającą na odległość chuchając placebo czosnkowym czasem z laseczką i jeszcze panie po rękach całują - Mówi się że lepszych od nich kładą do trumny II. Odchodzę lub Laurka Na dzień urodzin mojej Pani Lilki z Kossaków Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej :) Jesień z późnych ta najpóźniejsza Sianem lawenda przesuszona i jak krupy rozsypany wrzos - - - - - - - - - - - - - - - Odbicie nie okłamie - ze starej urody rozbieram się do naga 24 - 25.11.2015  
    • „ żywej miłości. I to właśnie jej chcę się wciąż uczyć, mając tę świadomość, że samo uczenie jest jedną z najtrudniejszych sztuk, które w dodatku wymaga nieprzebranych pokładów czasu i kilku innych jeszcze spraw i rzeczy...” skomplikowane stwierdzenie i fajna muzyczka:)) Pozdrawiam.
    • @andreas Może Jemu, ciągle zbywa I to amen, zachłannością nazywa   Fajnie napisane Z głową   Pozdrawiam miło, M.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...