Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nigdy nie wiadomo, jakie tam pod kopułką myśli czają się.

Dobra technika rymu, sytuacyjny sarkazm. Umiejętnie z wyczuciem i smakiem wpleciony wulgaryzm literacki. Niczym rzymski poeta Katullus, który był mistrzem w doborze celnej literackiej inwektywy, a jego utwory cieszyły się popularnością. Ok.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie wiem co powiedzieć, więc jeno "karku ugnę" Tomaszu, w podziękowaniu (a juści, nie za długo, toż ischias tuż pod bokiem), za tak znamienity komentarz. Za sarkazm wychwycony oddzielnie dziękuję jako i takowyż wulgaryzm, niesłusznie jednakowoż za literacki wzięty. Toż dupa to w najprostszej postaci, nic poza tym.

OK ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

każdy ma w sobie jakiegoś żółwia i każdy inne z tym związane problemy,

a to skorupa za mała, a to za gruba. Ale swoja. Tych bez własnej przerabiają

na okulary, popielniczki, miski, nocniczki. To tyle.

to swojego rodzaju 'lustro' Dobre. :) Znaczy, jeśli w swoim rodzaju.

Dziekuję Nato.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnie komentarze

    • Nie ma jej. A jednak czasem wraca we mnie jak zwierzę, co znalazło wejście przez szum ulicy - wyszarpuje miejsce na oddech, wciska się pod skórę, aż czuję, jak pazurami szuka starej blizny. Myśli chodzą po mnie jak stado wygłodniałych wilków - nie pytają, nie czekają, tylko gryzą to, co zostało ze mnie po jej odejściu. Noc staje się tropem, czarną krwią  powietrza, w którym krążą ptaki z dziobami ostrymi jak jej imię - rozrywają mnie krzykiem, gdy próbuję zasnąć. Tęsknię do niej jak do światła zakopanego w betonie, którego nie można wykopać bez krwi. Dłonie pamiętają jej kształt tak dokładnie, że czasem mam wrażenie, że to one mnie dotykają od środka, a nie ja świata. Niosę ją w sobie - jak żar, który wypalił kieszeń, ale wciąż parzy to, czego nie ma. Jak krzemień, z którego iskra, choć zgaszona, wciąż pamięta kształt uderzenia. Jak głos, który przedarł się do środka i wgryzł w serce jak w rdzeń owocu. Czasem myślę, że gdybym rozciął noc na pół, znalazłbym w samym środku jej oczy - ciemne, cierpliwe, czekające na moment, by znów mnie ugryźć. A nawet gdyby wypruć ze mnie każdą ranę, każdy krzyk, każdą łzę - to i tak zostałaby ta jedna: tęsknota po niej, co już nie jest uczuciem, ale instynktem. Jak pragnienie, które w studni wyschniętej wykuło dno z suchej gliny, co wciąż pęka. Nie ma jej. A jednak wciąż mnie dosięga - nie ręką, nie wspomnieniem, lecz głodem, którego nie potrafię ani nasycić, ani zabić.  
    • @huzarc To mocny, gorzki wiersz o cynizmie polityki międzynarodowej wobec konfliktu zbrojnego.
    • @ChristineBardzo dziękuję! Witaj na portalu! :)) @violettaBardzo dziękuję! Z pewnością. :)
    • @Natuskaa Fajny jest ten kontrast między "kolejką" a "ciągłym przyjęciem towaru" – jedni są pożądani, inni po prostu... dostępni. Mechanizm działa w obie strony. Bardzo ciekawie to ujęłaś.
    • Ma seler trele sam :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...