Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

origamiczne


Jemall

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bardzo mi się podoba. Porusza wyobraźnię, emocje i myśli: proste, piękne i głębokie.

PS. Bez pytajnika po l3? Ja chyba postawiłbym. Albo i nie - zastanawiam się.

Tak czy siak - dobre haiku.

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa - @Rafael Marius - dziękuje - 
    • @kwintesencja Burda to zdaje się w PRLu był dodatkowo taki magazyn z krawieckimi planami :) Szyją, oj dużo szycia ostatnio... I pasiaki są znów modne :)
    • @Yavanna - @Rafael Marius - dziękuje - 
    • @Stary_Kredensdziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam  @Wiesław J.K. Ciekawe przemyślenia, z jednej strony wszechmoc Boga, z drugiej dał nam jednak wolną wolę… bardzo dziękuję za podzielenie się swoimi skojarzeniami i dziękuję za link, zajrzę :) pozdrawiam i życzę dobrego dnia
    • przewracanie się z boku na bok. sen jest odporny na tresurę. łypie gadzim okiem.    wreszcie dźwiga się z posad, ogarnia mnie,  sztucznie przeempatyzowany cynik.    widzą się kraje jak bary, opięte granicami speluny. jam session do rana, tam króluje bluzg.  "wyklafirowałeś mnie" – szczebiocze ozdobnymi  głoskami prześliczna panienusia. cokolwiek to znaczy  – jest przyjemnie śliskie w swej cierpkości (nic, tylko spróbować wymyślić mu podobne tarki, dajmy na to jakieś wyźwuziłki zierwne albo inne paskudztwo – i mówić aż do zmydlenia nad ranem.).   orientuję się, że słodka lady ma twarz niczym  przykryty warstwami farby słój drewna  w futrynie mojego domu. ściślej: w kiblo-łazience.  kiedyś znałem się z nim lepiej. odkąd odrosłem od  ziemi – jego rysy nieco rozmazały mi się w pamięci.  pani mówi olejnie, potem rozlewa dym do kieliszków i częstuje prawie wszystkich klientów. poza mną.    sen jest źle zorkiestrowany, więc bez sentymentu biorę łeb w troki i przechodzę w głąb innego.   oj, przypomina poprzedni.  to niejako szpetniejszy bliźniak w smokingu.  albo sceny, które nie załapały się do dramaciny o wojnie i okupacji, bo kto to widział – zatrudniać  Sebastiana Stankiewicza i Rowana Atkinsona  w rolach Stalina i kanclerza Rzeszy?).   cmentarz (słusznie?) zapomnianej rasy. razem z kolegami-dewastatorami maluję na seledynowo żeliwne, pokryte rdzą krzyże, pstrzę ściany  walącej się kapliczki. konserwator zabytków  będzie wściekły, ale pobudzimy się,  nim zdąży wlepić kary.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...