Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

w otwór jaskini

tak po prostu

z pomrukiem

 

przejście w ogrodzeniu

uważnie,  bo kłuje

aj!

 

celnik w bramie

stoi nieruchomo

brzęcząca moneta

 

zwodzony most

zapach kołyski

dudnienie bębna

 

pałacowe wrota

z tyłu stodoły

uderzenia cepa

 

arbeit macht frei

czerwona łuna

zawodzące smyczki

 

migając światło

odcisk na szybie

cichy szelest

 

zamykam je wszystkie

by otworzyć oczy

z drugiej strony

 

 

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

 

 

 

 

 

 

Wersja Nr II

 

Wchodzę w  otwór jaskini tak po prostu,   

witany  głuchym  pomrukiem.  

Życzliwość?  Ostrzeżenie?  

Tego nie wiedzą najpotężniejsi  archeologowie.  

 

Przeciskam się przez szparę  w ogrodzeniu z ostrokrzewu.  

Uważnie, bo kłuje. Aj!  

Od szarpnięcia  do opalonej  blizny szmat czasu.  

 

Celnik w  bramie stoi nieruchomo. Przed nim  tańczy  moneta 

fałszywie zmieniająca  oś obrotu Ziemi za każdym razem, 

gdy obok przechodzi prorok.  

 

Opada zwodzony most. Obok  kołyski  słyszę 

trzask  sosnowych szczap  pochłanianych przez ogień  

i powolne dudnienie  bębna.

 

Przez  pałacowe wrota wpada jasna smuga. 

Z tyłu stodoły  tępe uderzenia cepa co chwilę podrzuca kolejne 

garści ziaren  w  huśtawkę nieważkości miedzy tumanami  kurzu. 

 

Pod czarnym napisem Arbeit macht frei

zbita  grupka  młodzieńców  .  Z oddali przez  czerwoną łunę

zawodzą ostro smyczki  kameralnej orkiestry.

 

Wpatrzony  w migające  światło pozostawiam  

odcisk na zimnej na szybie.  Cichy szelest siłowników  przesuwa  się 

w stronę  pisku nóg na lustrzanej  powierzchni podłogi.   

 

Zamykam wszystkie przejścia,

by otworzyć  oczy  z drugiej strony.

By na nowo zobaczyć Ciebie. 

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...