Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

I znowu silny w wyrazie wiersz zgłębiający w wewnętrzny świat człowieka. Masz zdolność go opisywać. :) Mam tylko jedna propozycję dla Ciebie, dotyczącą jego początku: może zwiększyłabyś siłę wejścia w wiersz, gdybyś pominęła pierwszy (tez chyba trochę zbyt opisowy) wers i zaczęła go od "Wraca ..", przez co czytający pozostałby w pewnym napięciu niewiedzy aż do końca, gdzie nazywasz to uczucie po imieniu. Pozdrawiam miło :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ślicznie dziękuję za komentarz. Myślę, że obie czytamy go dobrze. Zazdrość zaczyna się w niepewności, braku wiary w to co w nas jest, zalet i plusów.

 

Serdecznie pozdrawiam, miłego dnia :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zazdrość rodzi się z chciwości, z chęci posiadania tego, czego się nie ma, natomiast niepewność rodzi zagubienie. Tak to rozumiem. No, ale kaźdy może inaczej myśleć.

Również życzę miłego dnia :))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Według mnie jedno nie wyklucza drugiego. Masz rację, ale podałaś bardzo mocny przykład "chciwość", która dla mnie jest chorobliwą chęcią posiadania czegoś.

 

Osobiście uważam, że chęć posiadania czegoś nie musi się wiązać z chciwością, która jest bardzo negatywnym określeniem, a tak samo chęć posiadania może być zapalnikiem do działania, tak jak łagodnia odmiana zazdrości.

 

Może ono być spowodowane tak jak napisałaś mocną chciwością, a może być tak samo spowodowana słabszym czynnikiem jakim jest chęć czegoś, np. ładniejszej figury (mimo że mamy ją bardzo dobrą), czy włosów bo nie jesteśmy pewni czy mamy wystarczająco ładne. 

 

Niepewność we własne ja także może powodować to uczucie i ten głos w głowie, który mówi, że nie jest się wystarczająco dobrym.

 

Bardzo się cieszę z tej dyskusji, lubię taką wymianę zdań i poglądów.

Pozdrawiam i przesyłam uśmiech :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Niewygodna

 

słusznie radzi duszka w zacytowanym wersie,

ale nie uzyskamy tego napięcia, niepewności, tajemniczości,

otwartości, niedopowiedzenia - a taki powinien być wiersz -

jeśli w tytule mamy o zazdrości i na końcu też.

 

Patrząc na tytuł od razu wiem, że to będzie o zazdrości,

tylko mogę się zastanawiać o jakiej zazdrości, gdyż zazdrość nie jedno ma imię;

zazdrość w miłości ( nie ma miłości bez zazdrości) czy zazdrość z powodu awansu

największego nieroba :)

w zazdrości kosmicznej jedna planeta zazdrości drugiej zimniejszej powłoki,

gwiazda drugiej gwieździe zazdrości gorąca, ...itd.

 

Tytuł powinien być zakamuflowanym sednem wiersza.

Proponuję czytać komentarze również na innych portalach,

dużo wnoszą innego klimatu warsztatowego,

bo co rzemieślnik, to inny wyrób :)

Pozdrawiam

 

 

Opublikowano

Bardzo ciekawy wiersz opisujący powszechną emocję,

do której jednak ciężko się przyznać.

 Utwory poruszające takie tematy są w moim odczuciu bardzo cenne i unikatowe.

 

Troszkę uwiera mnie w tym emocjonalnym tekście to :

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

trochę zwalnia to akcję, ale nie mam lepszych propozycji.

Podobnie z końcówką:

Od początku wiadomo, z jakim uczuciem zmaga się Peelka,

więc w moim odczuciu jest to trochę nadpowiedziane, ale chyba nie ma jak tego zmienić,

by nie popsuć, a przynajmniej na tę chwilę nie mam godnych uwagi propozycji, więc się nie przejmuj moją pisaniną,

tak czy siak spodobał mi się Twój wiersz.

 

Pozdrowienia :))

Opublikowano

@egzegeta

@Deonix_

Tytuły nie są moją mocną stroną, potrafią dużo zepsuć tak jak czasami teledysk do piosenki. Sama zastanawiałam się nad tym co pisaliście w komentarzach. Postawiłam dwie wersję. Pierwsza bez zmiany tytułu, ale ostatni wers zostawić jako "tonę". Drugi zmienić tytuł i zostawić wiersz tak jak jest. Zdecydowałam się na drugą wersję.

 

Dziękuję ślicznie za rady, sugestie i obecność, jest mi bardzo miło.

 

Pozdrawiam ślicznie, miłego dnia :))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @huzarc Szanuję uwagę.
    • @violetta z jednej strony wydziela metanol z drugiej cyjanowodór. metanol to podwalina życia (oczywiście jako prekursor prostych związków organicznych, choć w dużym stężeniu to też trucizna), cyjanowodór to z kolei inaczej kwas pruski, silna trucizna. mamy zatem do czynienia z siewcą życia albo kosiarzem mordercą...
    • Każdy Las jest inny - i tu pozwolę sobie wyrazić nadzieję, że Ty, mój Czytelniku, zgodzisz się ze mną. Po czym, pomyślawszy, zapytasz: A w jakim sensie inny? W znaczeniu ilości drzew? Innego gatunkowego składu? Może wreszcie odmiennego przemieszania poszczególnych drzew, jeśli ten konkretny las jest - by użyć tego słowa - niejednorodny? Który to wyraz zakłada, lub stwierdza wprost, że drzewa się rodzą? A może jeszcze w innym sensie? Jeśli zaś w tym innym - to w jakim?    Dzisiaj, w kolejną Niedzielę od chwili zamieszkania w stolicy Kaszub, odwiedziłem go po raz następny. Nie liczyłem wizyt, bo czy ich ilość jako taka jest istotna? Nie jest. Ale  w znaczeniu wymiany energii - owszem.    Za poprzednią wizytą powędrowałem drogą, którą przeszedłem już kilka razy. Wtedy, po raz pierwszy, przywitanie było... hm... chyba najbardziej właściwym określeniem będzie "nieco głośne". Słowa "hałaśliwe" jako mało uprzejmego, nie wypada mi użyć.    Bo drzewa mówią. Czy to zdanie jest dziwnym? Brzmi dziwnie? Zważywszy fakt, że od wieków w wielu kulturach -  także starożytnego Rzymu, ale i w słowiańskiej - nadawano im specyficzne znaczenie oraz że że tak zwana teologia katolicka uznaje ich osobowy charakter w znaczeniu "posiadania" dusz, określanych jako wegetatywne - raczej nie. Dziwnie natomiast brzmiałoby twierdzenie przeciwstawne znaczeniowo.     Tak więc, przemówiły. Wszystkie naraz, a w każdym razie wszystkie zakorzenione w pobliżu, albo po prostu wszystkie w pobliżu będące. Czy dlatego, że ja to ja? I że czują moją energię? Być może. Ale może dlatego, że ten Las rzadko odwiedza ktoś ze spokojną intencją? Z zamiarem zwykłego spaceru, o ile spacer jest czymś zwykłym? A może dlatego, że drzewa, jako istoty mające dusze, a zatem jako istoty o także duchowym wymiarze - często czują więcej niż bardziej doświadczone dusze, funkcjonujące na codzień w ludzkich ciałach? Może po prostu stopień wrażliwości drzewodusz jest wyższy, bo nie przytłoczony ludzkim pośpiechem i dążeniami?     Przemówiły. W większości niespokojnie, jakby z uzewnętrznieniem tłumionych emocji. Mieszaniną głosów - tak, ten wyraz jest najbardziej stosowny. Napisałem "tłumionych", ale tu akurat mam wątpliwość. W końcu drzewa połączone są ze sobą korzeniami w jeden organizm. Gdyby nawet nie udowodnionoby tego naukowo, założenie to stanowiło by tezę wielce prawdopodobną. Chociaż nad powierzchnią ziemi mogą wydawać się całkowicie odrębnymi bytami, to jako złączone w jeden organizm zarówno korzennie, jak i energetycznie - w sposób oczywisty wymieniają pomiędzy sobą odczucia.    I wiesz co, mój Czytelniku? Napiszę Ci, że miło jest być tak przywitanym. Z całą pewnością jeśli nawet kakofonijnie, to bez apozytywnych emocji, o czym świadczy mój powrót w zdrowiu. Co miałem przed chwilą na myśli? Ano wyłaniający się aspodziewanie spod ziemi korzeń, doprowadzający do zakończonego upadkiem potknięcia. Lub ruch wyrastającej nisko z najbliższego pnia gałęzi. Któż potem uwierzyłby mi, że to widziałem, skoro sam poszedłem z tą wizytą? Dość wspomnieć Panią Wierzbę, nazywaną nie bez przyczyny "Bijącą" lub Entów. Brzmi fantastycznie? Zbyt wiele wyobraźni? A może uznawanie świata za dokładnie taki, jak przedstawia go nauka, jest duchowym  samoograniczaniem? I częściowym odczłowieczaniem poprzez obniżanie poziomu osobistej wyobraźni?    Szedłem drogą. Patrzyłem na drzewa w Słońcu i w cieniu. Do niektórych - tych wysokich i dumnych, ale zarazem pokornych - przykładałem dłonie, prosząc o energię, zaczerpując jej i dziękując. I słuchając cichego głosu tychże poszczególnych właśnie.    A dzisiaj? Dzisiaj było inaczej. Poszedłem inną ścieżką w inną część Lasu, pomiędzy inne drzewa. Tu było - tu jest - a w każdym razie tak czułem - więcej spokoju. Więcej energetycznej ciszy. Może w pnie te wcieliły się bardzo młode dusze, a tamte odwiedzone poprzednimi razy zamieszkują doświadczone, odpoczywające od trudu ludzkich doświadczeń? Od, być może, koszmaru ludzkich przeżyć? Czy azmienną regułą jest liniowy rozwój dusz, bez swoistych postojów poprzez zamieszkanie w którymś z drzew albo w jednym ze swobodnie rosnących kwiatów? Możliwe, że dusze znajdujące się w innym wymiarze, wynajdują sobie i zamieszkują któreś z drzew? Jedne już długo rosnące, a nne te niższe, dopiero co wyrosłe?     Pozwolę podzielić się częścią wtedy i dziś zrobionych zdjęć...      Kartuzy, 14. Grudnia 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @infelia Raczej nie-na-żarty:) pozdrawiam 
    • @Arsis zbliża się do nas:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...