Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

.

Zbliżanie ..

 

.. spojrzeniem nie w bok

 

nie skrzywieniem się i nie wzruszeniem

ramienia

 

też w ostatnim

oddechu

 

i w locie

na dno

 

jest chwila

na miłość.

.

 

 

Edytowane przez Gość
bląd w pisowni i przesunięcie wersu (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Smutno i jednocześnie pocieszająco -  bo jest miłość, którą możemy sie do siebie w cierpieniu i nie-cierpieniu zbliżać. Dziękuję i podrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Tak, ona jest wszędzie, bo od nikogo i w żadnej sytuacji się nie odwróci, nikogo nie opuści, nawet w obliczu śmierci jest blisko. I my jesteśmy jej nośnikami. O tym jest i przypomina ten wiersz. :) Pozdrawiam :)

Opublikowano

Ciesze się, :) Lecz zastanawiam się czy dla jasności wypowiedzi nie zamienić  "jest miłość" na "czeka miłość". Czy według ciebie byłoby wtedy  lepiej?

Opublikowano

Byłam. Dziękuje ci za tą uwagę, jest dla mnie cenna :) Napiszę, zgodnie z tym, co wiem, "jest chwila na miłość". Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

O miłości zapisano wagony papieru.

Jest takie powiedzenie - "Cokolwiek powiesz o kobiecie, jest prawdą".

Trawestując to powiedzenie, można tak:

 

Cokolwiek powiesz o miłości jest prawdą.

No to spróbuję w tym wierszu:

 

Zbliżenie

 

w spojrzeniu w bok

we wzruszeniu ramion

 

też w pierwszym oddechu

 

i w odbiciu od dna

 

jest chwila

na miłość

 

Sympatyczne te oryginalne wersy, ale raczej nic odkrywczego.

 

A że z miłością jestem za pan brat, i wiem, że miłość jest i radością, a częściej cierpieniem,

to pozwoliłem sobie na taką zabawę.:)

Pozdrawiam

 

 

 

 

Opublikowano (edytowane)

Nie chciałam w nim miłości (na nowo)i odkrywać, ale o niej przypomnieć, też o potrzebie miłości, szczególnie w tych najtrudniejszych dla nas chwilach... Twoja wersja niestety zmieniła treść mojego wiersza i razem z twoim komentarzem  w dla mnie nieprzyjemny sposób ją zbanalizowała, także zostanę przy mojej. Temat tez, uważam, nie jest do zabawy. Niemniej dziękuje za uwagę i pozdrawiam.

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Ależ ja nic nie sugerowałem, nic nie proponowałem tylko pokazałem, że o miłości cokolwiek się powie,

jest prawdą. Proszę jeszcze raz przeczytać mój komentarz.

A nieprzyjemny sposób?

Nie wiem w którym miejscu go szukać.

Zbanalizowanie?

Nie wiem, o co biega.

Nie takie były moje intencje, natomiast autor powinien być przygotowany na wszelkiej maści komentarze.

Taki przywilej daje mi regulamin portalu którego uczestnikiem jestem od 2006 roku,

wręcz zachęca, tudzież zobowiązuje do komentowania.

Uwag żadnych nie zgłaszałem.

Opublikowano

Przeczytałam już kilka razy i pozostanę przy moim zdaniu. Jako autor wiersza mam tez przywilej odnosić się do komentarzy na jego temat. Reprezentuje przy tym mój wiersz, a nie siebie.

Opublikowano

Tak, tej "inności" nawet gdybym chciała, (bo nie zawsze jest przyjemna), nie mogłabym się pozbyć,  bo się csama z siebie coraz bardziej pogłębia. Dziekuję za jej pchwałę :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...