Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

 

        

       Afrodyzjak zwany wiernością

 

 

 

dokładnie pół wieku wstecz,

w dniu Piotra i Pawła z obu ust,

skierowanych ku sobie, wypłynęło credo.

ja patrzyłem w jej hipnotyczny blask

 

( sąsiadka Turzańska kiedyś do mojego ojca:

— panie Pawle, synowa ma piękne oczy)

 

ona odwzajemniła unikalnym półuśmiechem

i za chwilę,

dwie pary rąk jednocześnie chwyciły za ster.

 

to nie była łatwa podróż,

należało patrzeć przed siebie,

my byliśmy wpatrzeni w siebie.

 

                                 *

 

kochani! którzy stoicie w porcie, czekając na nas,

nie! nie śpiewajcie sto lat;

nie! niech ksiądz nie unosi rąk i nie mówi:

— niech Pan wam błogosławi na dalsze,

 

bo to tylko refleksja,

jednej,

samotnie dryfującej,

 

pamięci.

 

 

 

 

 

29.06 – 2.07.2018

Wiktor Mazurkiewicz

 

 

Edytowane przez egzegeta
wprowadzenie zmian (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Mario,

tak, to racja, ale jest druga strona medalu;

im bliżej mety, tym wyraźniej rysuje się odwieczna prawda:

- wszystko to marność nad marnościami.

Dziękuję Ci.

 

PS. No może nie wszystko - przypomniałem sobie Norwida:

"Z rzeczy tego świata zostaną tylko dwie. Dwie tylko: poezja i dobroć i więcej nic".

 

i tym optymistycznym akcentem

Pozdrawiam :)

 

Opublikowano

Witaj Wiktorze - samo życie ale ja dostojne - zakończenie super - nie przed siebie tylko w siebie - piękne tekst.

                                                                                                                                                                                                           Pozd. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Mówi się, że zakochanie to choroba... Ale takie zakochanie raczej mija, więc pozostaje się cieszyć (?), że nie zawsze.

 

Byłam tu parę dni temu, wróciłam ze śladem, głównie przez wspomnianego przez Ciebie Koheleta. oj, mnie wiesz ile dekad dopiero minęło, a te słowa Koheleta od dawna dzwonią mi w głowie- a gdy dzwonią, to już jest naprawdę bezsensownie. Ale te Norwida jakoś pokrzepiają, chociaż, za przeproszeniem -pierwsza to rzecz względna, z drugą jestem sercem bez zastrzeżeń. :) pozdrawiam urlopowo:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Witam Cię wrażliwa Duszyczko.

U mnie to dzwonienie się pojawiło w ubiegłym roku i dzwoni prawie bez przerwy;

tylko bardzo głośno, to chyba dzwon Hemingwayowski.

 

Dobrego wypoczynku Joasiu.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Rozumiem, wyobrażam to sobie, a przynajmniej tak mi się zdaje. Ta ciągłość musi być straszna, skoro pojedyncze ataki są  dość ciężkie, a do tego tylko wyimaginowane (z mojej strony), że tak to ujmę... Więc zapewne sobie jednak nie wyobrażam jak to jest, gdy ma się prawdziwy powód. 

 

A akurat słowa 'komu bije (ten) dzwon' od lat z automatu układają mi się w głowie w tę melodię, wybacz za powierzchowność. Dobrej nocki

 

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 tak jak najbardziej będzie szczęśliwa 
    • @huzarc - niepotrzebnie.   śmierć nie jest niema- za nią kryje się nazwisko, imię- ktoś- osoba- ktoś komuś najdroższy, najbliższy, ktoś kto ma tyle do powiedzenia. śmierć dosięgnie wszystkich- ale gdy nadejdzie czas, ludzie nie powinni ginąć od rakiet, dronów i nowoczesnych wynalazków powinni żyć   ps. Ale śmierć zawsze jest niema- Twoje słowa. przypomniałeś mi  klasyka- to:  Iosif Wissarionowicz Dżugaszwili który stwierdził, "że śmierć milionów to statystyka, śmierć jednego człowieka to dramat"   @huzarc Twoje słowa Ale śmierć zawsze jest niema- są dramatem.          
    • @Annna2 A To widzisz, zdaje się nie połapałem się, miewam tak...
    • Czym jest człowiek?... Skorupą z gliny ulepioną… Z prochu, z pyłu sypkiego – weń duszą włożoną. Ona w tej miałkiej masie nie więdnie lecz żyje, Czy to nie cud?... W tym dzieło stworzenia się kryje; Owiane tajemnicą – nierozwiązywalną. Być może Boską?... Piękną?... Na pewno astralną.   To co kruche – na nowo – wciąż trzeba budować, Tak też i ciało strawę musi ci przyjmować, A dusza za życia tę chorobę przejęła, Żeby ją wciąż karmić to człowiecza potrzeba.   Ale czym?... Czym też ona, ta dusza się żywi? Wiarą, że jest coś, co na dłużej uszczęśliwi. Przecież nie nagła rozkosz – ot namiętność byle, Uniesienie chwilowe, które zaraz zginie, Lecz pewność, która mówi: „Zobacz sens istnieje. Nie wszystko płonne, proszę, miej jeszcze nadzieję.”   Jednak dla duszy każdy owoc dziś parszywy, Już na drzewie dojrzewa cały robaczywy. Skoro wiesz, że wszystkie te, które dotkniesz – marne; Sięgnąć po któryś trudu żadnego nie warte.   Więc kroczysz bez nadziei i o suchym chlebie, Pustynią nieskończoną, po jałowej glebie Szukając źródła, w którym woda życia płynie. Ponoć tam jeszcze drzewo poznania się wije.   Ale nie ma oazy – jest fatamorgana, Źródło wyparowało i też uschła trawa, Zostały tylko węże w błocie pełzające; Tak jak ty głodne, na żer – Cię – wyczekujące.   Mimo tego, idźże, bo źródło wypłukało Coś takiego, co duszy mocy by dodało I nie zważaj wcale na jadowite żmije; Walcz o to, co u kresu podróży się kryje. Nie popadaj przypadkiem w przeraźliwy lament, Z odwagą wyjmij w błocie zatopiony diament.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...