Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

               graphics CC0

 

 

uczyń

twa pamięć gatunkowa uwiła kiedyś gniazdo
jak orzeł bielik w obłoku bloków skalnych

 

skuteczność w formie zachowań
unika ryzyka i aktów niepowodzenia
to rola dumnego ptaka

strzeże praw gatunku

 

i czynisz chrzest człowieku
utrwalasz doświadczenie

 

był pierwszy lot nad lechickim gniazdem
do niego spiżu dorzucono
wytopiono dzwon

 

pod skrzydłem w cieniu
tulono berło i koronę

krzewiono wiarę

 

o dumo dziejów
co demaskujesz systemy i narody
unosisz słowa i góry – wyzwól z kajdan natchnienie

 

uczyń symbiozą
by strącić demona niezgody długotrwałej
i ocal pamięć historyczną

 

a orła zaklnij w ptaka ojcowizny

 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Patriotyczny! Jeżeli jeszcze raz użyjesz takich paskudnych i nieprawdziwych argumentów wytoczę ci sprawę. Następny taki wpis pod moim tekstem i zgłaszam do administracji portalu. 

 

Na twoje komentarze więcej nie odpisuję. Ostrzegam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A sprawa będzie jaka?

Cywilna czy kryminalna?

Donoś, donoś.

Ostrzegaj.

...

Groźby z braku argumentów.

 

Masz zbyt impulsywny, agresywny i arogancki charakter.

A jak powiedział  Saint - Just czasami warto wejść  do kościoła, aby ugasić rozpaloną głowę, zimną wodą swięconą.

 

ot co, a może i nic

 

Edytowane przez W.M.Gordon
Literówka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Tak sobie tłumacz.

taaak,

przyjdą o 4 rano, wylecisz z rodzimego portu lotniczego w Berlinie? - i prosto do "p... obozu zagłady" (LOL). Na piersi wytatuują swastykę, i będziesz wkuwał na pamięć main kamf.

Skoro w tobie nie ma za grosz szacunku do Ojczyzny, i nie pojmujesz, że każdy - dokładnie każdy człowiek - nosi w sercu miłość do własnego kraju, do Polski w naszym kontekście, a ty kojarzysz to z nacjonalizmem, który wiadomo jakie ma konotacje, to dla ciebie nie istnieją ŻADNE ARGUMENTY.

 

Od tej chwili...

 

Stała regułka:

Autor nie udziela odpowiedzi na komentarze tego pana ze względu na ich osobisty (względem autora), agresywny i arogancki charakter.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... spodobało mi się to określenie.

 

Czy wiersz jest nacjonalistyczny.? to długi temat... ja, nutkę przynależności do kraju, wyczuwam.

Co do symbiozy, cóż tu prawić, skoro niezgoda (zaplanowana.?) ściele się wzdłuż i wszerz....

wystarczy 'rzut' na jedno miasto.

 

ps... ach, kopiuje Autor post i literówki, tudzież byki, też.. teraz dojrzałam, że 'wszerz' pacnęłam oddzielnie.

 

 

 

 

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • spotkało się zimno i deszcz   a ja ja rowerem do pracy trochę daleko czterdzieści kilometrów ufam że…   spojrzenie w górę rozmowa z... nie lubię znajomości czasami jednak...   cuda  się zdarzają  wystarczy wierzyć ruszam samochód zostaje w garażu   11.2024 andrew Czy zmoknę…
    • @Jacek_Suchowicz Super bajka Miło zasnąłem    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • Opływa mnie woda. Krajobraz pełen niedomówień. Moje stopy. Fala za falą. Piana… Sól wsącza się przez nozdrza, źrenice... Gryzie mózg. Widziałem dookolnie. We śnie albo na jawie. Widziałem z bardzo wysoka.   Jakiś tartak w dole. Deski. Garaż. Tam w dole czaiła się cisza, choć słońce padało jasno i ostro. Padało strumieniami. Przesączało się przez liście dębów, kasztanów.   Japońskie słowo Komorebi, oznacza: ko – drzewo lub drzewa; more – przenikanie; bi – słoneczne światło.   A więc ono padało na każdy opuszczony przedmiot. Na każdą rzecz rzuconą w zapomnienie.   Przechodzę, przechodziłem albo bardziej przepływam wzdłuż rzeźb...   Tej całej maestrii starodawnego zdobienia. Kunsztowna elewacja zabytkowej kamienicy. Pełna renesansowych okien.   Ciemnych. Zasłoniętych grubymi storami. Wyszukana sztukateria...   Choć niezwykle brudna. Pełna zacieków i plam. Chorobowych liszai...   Twarze wykute w kamieniu. Popiersia. Filary. Freski. Woluty. Liście akantów o postrzępionym, dekoracyjnym obrysie, bycze głowy (bukraniony) jak w starożytnej Grecji.   Atlasy podpierające masywne balkony… Fryz zdobiony płaskorzeźbami i polichromią.   Metopy, tryglify. Zawiłe meandry…   Wydłużone, niskie prostokąty dające możliwość rozbudowanych scen.   Nieskończonych fantazji.   Jest ostrość i wyrazistość świadcząca o chorobie umysłu. O gorączce.   Albowiem pojmowałem każdą cząstkę z pianą na ustach, okruch lśniącego kwarcu. I w ostrości tej jarzyła mi się jakaś widzialność, jarzyło jakieś uniesienie… I śniłem na jawie, śniąc sen skrzydlaty, potrójny, poczwórny zarazem.   A ty śniłaś razem ze mną w tej nieświadomości. Byłaś ze mną, nie będąc wcale.   Coś mnie ciągnęło donikąd. Do tej feerii majaków. Do tej architektonicznej, pełnej szczegółów aury.   Wąskie alejki. Kręte. Schody drewniane. Kute z żelaza furtki, bramy...   Jakieś pomosty. Zwodzone nad niczym kładki.   Mozaika wejść i wyjść. Fasady w słońcu, podwórza w półcieniu.   Poprzecinane ciemnymi szczelinami puste place z mżącymi pikselami wewnątrz. Od nie wiadomo czego, ale bardzo kontrastowo jak w obrazach Giorgio de Chirico.   Za oknami twarze przytknięte do szyb. Sylwetki oparte o kamienne parapety.   Szare.   Coś na podobieństwo duchów. Zjaw…   Szedłem, gdzieś tutaj. Co zawsze, ale gdzie indziej.   Przechodziłem tu wiele razy, od zarania swojego jestestwa.   Przechodziłem i widzę, coś czego nigdy wcześniej nie widziałem.   Jakieś wejścia z boku, nieznane, choć przewidywałem ich obecność.   Mur.   Za murem skwery. Pola szumiącej trawy i domy willowe. Zdobione finezyjnie pałace. Opuszczone chyba, albo nieczęsto używane.   Szedłem za nią. Za tą kobietą.   Ale przyśpieszyła kroku, znikając za zakrętem. Za furtką skrzypiąca w powiewie, albo od poruszenia niewidzialną, bladą dłonią.   W meandrach labiryntu wąskich uliczek szept mieszał się z piskliwym szumem gorączki.   Ze szmerem liści pożółkłych, brązowych w jesieni. Uschniętych...   *   Znowu zapadam się w noc.   Idę.   Wyszedłem wówczas przez szczelinę pełną światła. Powracam po latach w ten mrok zapomnienia.   Stąpam po parkiecie z dębowej klepki. Przez zimne pokoje, korytarze jakiegoś pałacu, w którym stoją po bokach milczące posągi z marmuru.   W którym doskwiera nieustannie szemrzący w uszach nurt wezbranej krwi.   Balet drgających cieni na ścianach, suficie… Mojej twarzy...   Od płomieni świec, które ktoś kiedyś poustawiał gdziekolwiek. Wszędzie....   Wróciłem. Jestem…   A czy ty jesteś?   Witasz mnie pustką. Inaczej jak za życia, kiedy wychodziłaś mi naprzeciw.   Zapraszasz do środka takim ruchem ręki, ulotnym.   Rysując koła przeogromne w powietrzu, kroczysz powoli przede mną, trochę z boku, jak przewodnik w muzeum, co opowiada dawne dzieje.   I nucisz cicho kołysankę, kiedy zmęczony siadam na podłodze, na ziemi...   Kładę się na twoim grobie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-11-25)    
    • Ale dlaczego więźniarką ZIEMI?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...