Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Właśnie tak

 

Biorę wszystko, co jest moje

i uciekam w świat daleki

prędko, jak najszybciej

łapię życie

w dłonie – może ochronię,

to, co ważne, najważniejsze,

najpiękniejsze?

 

Tak.

 

I choć trzymam mocno

dary,

przebłagalne ofiary

składane na ołtarzach

- palone z uniżeniem i oddanym spojrzeniem

giną…

 

Justyna Adamczewska

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Justyno znaczy się zostają przyjęte. Zawsze zastanawiało mnie czy to "bóstwa" są tak pazerne czy ich kapłani.

 

Łap,  nie wszystko można uchronić, ale można nie 'niszczyć" zerwane kwiaty żyją tylko chwilę...Zastanawiam się czasem kiedy ludzie dostrzegą coś więcej ponad ja. Pozdrawiam.

Opublikowano

Jak zwykle u Ciebie, wiersz otulony mgiełką woalu, mniej lub bardziej zakrywającego:) Czyli wydaje mi się, że wiem o czym piszesz, ale nigdy nie jestem pewna czy dobrze odczytuję- puszczasz oczko - po drugie zaś- woal estetyczny:)

 

Spróbuję. Odczytuję wiersz jako afirmowanie życia z pokornym, dziękczynnym oddaniem sile wyższej, że jeśli trzeba, nie zawahasz się złożyć 'żądanej' ofiary. Albo (mniej bibliopatetycznie rzecz ujmując) po prostu godzisz się z losem, gdy ten coś zabierze. 

Im dłużej go czytam i myślę, tym bardziej mi się podoba - choć od składania ofiar dla jakichkolwiek bóstw  strasznie mi daleko i nie patrzę na takie rytuały przychylnie - więc wolę w tym widzieć drugą wersję. 

 @bajaga1, dobrze powiedziane z tymi kapłanami.

 

Pozdro Justa

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bajago, bóstwa wymyślili kapłani.  

A kapłanów - ludzie, pazerni ludzie, tak sadzę. 

 

Nie zrozum mnie jednak opacznie, nie występuję przeciwko żadnej z wiar. 

 

Łapię, Beato, łapię. Chronię. Tu pięknie mi napisałaś:

 

Dziękuję. Justyna. 

Opublikowano

A ja sobie wytumaczę po swojemu ten wiersz, poukładam wszystko do logicznych półeczek, i tak go zinterpretuje. Że mucha nie siada.

 

Justyna zaczyna:

 

Właśnie tak - to prolog - dostarcza czytelnikowi przekonania, o zamiarach autorki. Przesądza bezwarunkowo o jej decyzji. 

                        Autorka mówi, tak właśnie będzie i kropka. Postanowiłam. Nikt i nic mnie od planów - nie odwiedzie!

 

O czym zatem może opowiadać wiersz? Np. o bezwarunkowej miłości.

 

Justyna pisze:

 

Biorę wszystko, co jest moje

i uciekam w świat daleki

prędko, jak najszybciej

łapię życie

 

To może być bezwarunkowe doświadczanie miłości. Gdzie miłość oznacza zaborczość, i prawo do zawłaszczenia partnera?

Oto istotnie prawo miłości, usprawiedliwione, a nawet uprawnione.

Autorka pragnie uciec z własnym ukochanym w świat daleki prędko, jak najszybciej, nie musi to być wcale ucieczka autentyczna, może to ucieczka w sferę marzeń, albo odosobnienia intelektualnego lub duchowego od świata. Autorka oświadcza, że łapię życie 

 

dłonie – może ochronię,

to, co ważne, najważniejsze,

najpiękniejsze?

 

A co w życiu jest najważniejsze? Oczywiście miłość. Łapie to najważniejsze, najpiękniejsze? w dłonie, zatem realnie, fizycznie, erotycznie. - zawłaszcza. [notabene: super stopniowanie przymiotników - już nie tylko ważne, nie piękne - ale naj.].

 

Następnie potwierdza jeszcze raz, pisze: Tak. - zaborczy, niemal rytualny gest poświadczenia, i zdecydowania.

 

Fragment ostateczny...

 

I choć trzymam mocno

dary,

przebłagalne ofiary

składane na ołtarzach

- palone z uniżeniem i oddanym spojrzeniem

giną…

 

Te dary, to zdefiniowany od początku obiekt jej miłości, tajemniczy ktoś, którego autorka nie planuje ujawnić, a dary trzymane są mocno,  więc bezwarunkowa miłość, i zapewne odwzajemniona, skoro autorka snuje takie perspektywy.

Kim zatem mogą być:

 

przebłagalne ofiary

składane na ołtarzach ...?

 

zapewne to nie obiekty mistyczne, czy religijne, raczej to dawne lub zapodziane związki, przelotne niezaawansowane i kruche miłosne zauroczenia, których w zasadzie każdy człowiek gdzieś po drodze swego życia doświadcza. I które w obliczu tego jedynego, głębokiego, prawdziwego uczucia stają się po prostu trywialne. Dlatego...

 

- palone z uniżeniem i oddanym spojrzeniem

giną…

 

bo nie mają już żadnego znaczenia, palone z uniżeniem, ze względu na szacunek do wcześniejszych partnerów, i oddanym spojrzeniem - bo kiedyś coś znaczyły i na zawsze pozostaną w pamięci Justyny - giną - czyli odchodzą w niebyt.

 

Taka jest moja interpretacja tego wiersza.

Opublikowano

Tomaszu, no to Twoja interpretacja. Fajnie, że pokazałeś, iż można różnie odczytywać intencje autora/autorki. 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tzn. mojego, rozumiem. 

Dziwnie napisałeś ten komentarz. 

Nie bezpośrednio do mnie skierowałeś słowa, jeno zastosowałeś 3. os. l. poj, pisząc:

 Zakończyłeś 1 os. l. poj. , co zacytowałam. 

 

Tak ja sobie zinterpretowałam Twój komentarz. 

 

Co do samego sedna wiersza, czyli znaczenia - no widać, po Twoim odczycie, jak wieloznaczna jest poezja. 

 

:)) J. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

hehehe, no właśnie cały czas zmierzamy do celu, czyli do uzasadnienia faktu, że poezja jest imperatywem wolnej interpretacji. 

Język analityczny ma charakter podświadomy, czasami wynika też z nadświadomości, czy innych stanów niezdefiniowanych, do których może bardziej naukowo mógłby odnieść się np. Freud. (no ale go nie ma). 

 

Moja interpretacja jest taka jak wyżej, i pozwól, że ja będę zawsze tak czytał ten wiersz. Bo we własnym umyśle -  tak go sobie poukładałem - i w takim rozumieniu wszystko składa mi się w logiczną całość. Zawsze szukam logiki - to moja dewiza. Pragnienie uporządkowanej analizy wypracowało taki model. Mój umysł "opracował" akurat taki system interpretacji i powiązał tekst w zespół logicznych wydarzeń, syntez.

 

Piszę w 3 os, bo zwracam się - do Ciebie, to logiczne, i nie podlega dyskusji, ale (zauważ) i do innych komentatorów pod twoim wierszem, to przecież forum? Wypowiadamy się wszyscy, i razem tworzymy jakąś perspektywę interpretacji autora. Każdy ma prawo do wyrażenia własnej myśli, i jeżeli ma ochotę może określić jak rozumie, czuje dany tekst. Oczywiście warunkiem jest przede wszystkim wzajemny szacunek, i tolerancja. Nikt (z komentujących) nikomu nie powinien narzucać własnej interpretacji - na siłę. Co nie oznacza, że nie można interpretować we własnym zakresie. Ten fakt ma bowiem poszerzyć nasze wspólne perspektywy i horyzonty. Zbudować wielointerpretacyjną warstwę wiersza i poszerzyć jego moc oddziaływania. Oczywiście istnieje jedna nadrzędna zasada - decyzja ostateczna co do interpretacji tekstu należy zawsze -DO AUTORA. I to ON ma prawo zadecydować i decyduje jak rozumieć tekst. Chyba, że jest zwolennikiem dowolnej, subiektywnej interpretacji i dopuszcza wolność analizy. Ja przeważnie jestem zwolennikiem takiej metody (lecz nie zawsze), to zależy od tekstu. Zatem jeżeli moja interpretacja kłóci się drastycznie z twoim przekazem, usunę ją. Decyzja należy do Ciebie. 

 

Na końcu zwracam się w 1 os. bo to ostatecznie - twój tekst, więc zwracam bezpośrednio do Ciebie ze względu na szacunek do autora. Wcześniej analizowałem w 3 os, bo to dyskusja wielu komentatorów, więc jak mam do nich się zwracać opisując ciebie, tzn. co mogłaś, zaznaczam mogłaś - a nie musiałaś mieć na myśli pisząc tekst) - w 1 os to nie możliwe? Przecież tłumaczę na forum twój wiersz - zatem opowiadam innym o tobie w 3 os. To nie jest jakiś patos, czy potraktowanie ciebie w sposób mniej personalny? Na Boga, chyba takie rzeczy rozumiesz? ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Gdybym miał wybierać po prostu nie urodziłbym się nigdy. No, ale gdybym jednak był zmuszony bo karma, przeznaczenie, jakiś bóg; wymyśl sobie powód; to zmieniłbym nie jedno, ale dwa wydarzenia ze swojego dzieciństwa. A już dalej poradziłbym sobie ze wszystkim. No, ale jednak się urodziłem, jednak doświadczyłem i wcale sobie nie poradziłem. Tak mi się kiedyś wydawało, że prę do przodu, że  będzie lepiej, ale życie po wielu latach kazało mi zweryfikować to "wydawanie się".  Gdyby te dwie rzeczy się nie wydarzyły, to...  Rozmyślania przerwała... cisza...  Głucha, niema i mroźniejsza niż arktyczne powietrze cisza.  Ostrożnie przesunąłem palec na spust Raka. Nie odbezpieczam, bo nigdy nie jest zabezpieczony. W tym świecie nie ma czasu na zastanawiania się i ostrzeganie kogokolwiek o intencjach; Albo ja, albo oni, albo zmutowana natura.  Nie otwieram oczu, bo noc jest tak ciemna, że nie widać nic na wyciągnięcie ręki. Staram się nie poruszyć pod plastikowym brezentem, żeby nie zaalarmować nikogo i niczego jakimś szelestem.  Leżę na prawym boku. To trochę niewygodnie, żeby pomóc sobie na czas bronią palną, ale kiedy leżę na lewym to słyszę bicie własnego serca... Taka ciekawostka.  Bardzo uważnie wsłuchuję się w ciszę. Jak to się stało, że nagle nie ma najmniejszego podmuchu wiatru?  Pieprzone zbiegi okoliczności. Nienawidzę tego bo wiem, że to początek kolejnych kłopotów. Zawsze jest tak samo, najpierw jest cisza albo w otoczeniu, albo w umyśle a później trzeba działać i to nie w rękawiczkach.  Jest!  Wyławiam delikatny szelest z głuchego mroku. To nie człowiek, ludzie są bardziej hałaśliwi, ale to wcale mnie nie uspokaja, bo na człowieka wystarczy jeden strzał z broni, ale nie na te bestie! Tak jakby wiedziały, że w smolistej ciemności nie da się celować...  Nie ruszam się. Czekam aż poczuję oddech na twarzy i ten cholerny smród...  Czekam...
    • i stale o tym zapominasz że przecież tutaj jesteś po coś "Panie to nie jest moja wina" dotykasz mnie swym ciężkim losem   pewno o Hiobie zapomniałeś swe dywagacje tocząc marne tylko przypomnę "bez Jego zgody z głowy najmniejszy włos nie spadnie"   pozdrawiam
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      odbieram jako jedną wielką metaforę rymy męskie sugerują że to może być piosenka   Pozdrawiam
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      powoli się uzależniamy aby rozjaśnić ciężki umysł jakże ciekawsze takie granie gdy niesie człeka uśmiech pusty   bez dopalaczy narkotyków seksem antrakt opanował konamy w tym diabelskim krzyku plując przekleństwem a nie słowem ... Pozdrawiam uzależnienia w twórczości - temat kolejnych rekolekcji
    • @jan_komułzykant Ojej, czy dzisiaj jest Święto Poezji? Pozamiatałabym i posprzątała jakoś, gdzieś, gdybym wiedziała, że mnie odwiedzisz. Kłaniam się czerwono - srebrnym wielkim kapeluszem :)   @Migrena, dziękuję 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...