Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


            graphicC00

 

 

w hołdzie :
/Charles Lutwidge Dodgson/oraz/Teoria Strun/

podobno jesteśmy strunami
a świat zachowuje absurdalną
logikę snu

strunami pobudzonymi z letargu miłości
jak pukiel włosów
spod kapelusza
"Alicji z Krainy Czarów"

co ustawicznie drżą
uwodząc bóstwa żądzy
w dowolnym punkcie czasoprzestrzeni

spoglądając co rusz
na swój
Zegarek Kieszonkowy
gonimy Białego Królika

w geometrii matematycznej
spadamy
w
Głęboką Studnię

mijając po drodze
tysiące dziwnych przedmiotów
zwanych subiektywną zajawką podniety

a cząstki naszych zachwytów
są niczym
mody drgań nasyconych bozonowych nici

tańcząc na Szklanym Stole
widzimy Złoty Klucz
szukamy Drzwi do których będzie pasował

pragniemy trafić do Lirycznego Ogrodu
lecz wszystko jest zamknięte
w klauzurze trzech wymiarów

w dodatku zakorzenionych
na bezimiennych
branach

których nie pojmujemy

czujemy wyraźnie za duzi
by wślizgnąć się do grzesznego rozarium
toteż szukamy eliksiru miłości z napisem:
"Wypij mnie"

upuszczając celowo Rękawiczki i Wachlarz
czekamy wiecznie
na
Kogoś kto je podniesie - dla Nas

może właśnie w skutek tego
nasza miłość jest cechą dualną
przedstawia różne opisy tej samej spójnej teorii

zawartej w demonstracji
podróżujących cząstek i strun
po
Krainach Lewitacji

prawie zawsze lękamy się Kotów Zauroczenia
udajemy Mokre Ptaki
liczymy że Każdy z Nas - wygra

osuszając pierze jak Zuchwały Dodo
w Wyścigu Kumotrów
nie przestrzegamy miłosnych reguł biegając - w kółko

pływając w Kałużach Łez
liczymy na to
że spotkamy w końcu swoją
Cudowną Mysz

lecz jest to tylko złudne
pogwałcenie
symetrii czasoprzestrzeni
---

przypis: * brany - w teorii strun, cząsteczki wyrażone jako wibrujące struny zakotwiczone są na branie,

brana jest więc czymś w rodzaju "ściany" oddzielającej różne wymiary wszechświata.  

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Mamy taką siłę? 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Chyba nie. 

 

To możliwe? 

 

Tak, na wiele liczymy, ale niewiele możemy. 

 

Wiem, że teoria strun przewiduje, iż mamy dostęp do co najmniej 10 wymiarów, tylko nasza percepcja jest ograniczona. 

 

Tak hołd się należy geniuszowi.     Justyna. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wygra czy nie warto próbować. Życie to metoda prób i błędów.

 

 

Odpowiadam:

 

Nie wiem czy możliwe. Chyba tak, mnie się udało.

 

No właśnie niewiele. 

 

 

Owszem z 10 wymiarów.

[Proszę mój wiersz w tym temacie].

 

autor: Tomasz Kucina

Zwymiarować-

 

inne etapy podświadomej manipulacji

przekonałem się

że

kiedy myślę

o innych wymiarach czasoprzestrzeni

zawsze stoję

w siedmiomilowych butach

choć

planowałem doświadczyć zwyczajnej teleportacji

jak zwykle chętnie rozmyślam

stoję

lecz nie ruszam z miejsca

mam

ustalony wzrost w postoju

szerokie perspektywy twórcze

no i ...

głębokie ambicje

więc ciągle czekam

ustanowiony żywy poeta

ograniczony w trzech wymiarach

i mało co rozumiem

i wtedy -uwierz-

znów na nieszczęście

lekko przeczuwam czwarty wymiar

to tutaj

doświadczam czasu

i mogę

poczuć że przemijam

to nie jest wymiar humanitarny

lepiej byłoby go ominąć

lecz

w końcu ruszam dalej

w następnym wymiarze na osi

tego czasu

powstają rozgałęzienia z poprzedniego formatu

poezja

doświadcza nowych możliwości

w tym miejscu

wybierasz ścieżkę życia

na przykład zamiast poetą

mógłbym zdarzyć się kosmonautą

albo

fakultatywną cząstką elementarną

chociażby

bozonem pozbawionym masy

a zamiast odbicia w lustrze

posiadałbym

własne alter ego w postaci symetrycznego fermiona

wymiar sześć

stanowią równoległe światy

to wszystkie drogi z piątych wymiarów

dostępne

możliwe alternatywne ścieżki rozwoju

zaś siódmy wymiar

to będzie nieskończoność

niech czas

biegnie w różnych dowolnych kierunkach

tu świat powstaje z punktu

i tu się dostarcza

inicjująca majuskuła tego wiersza

w ósmym wymiarze są

wszystkie możliwe nieskończoności

to światy progresywne

i inne rodzaje poezji których

nigdy nie odkryjemy

a same słowa są jakby mianem

zupełnie obcych praw fizyki

dziewiąty wymiar to więź

pomiędzy każdą nieskończonością

i nieskrępowana możliwość

podróży między nimi

jak słowa które poławiamy znikąd

które nas gryzą i nurtują

i kompilują z szyfrem innej cywilizacji

ostatni wymiar numer dziesięć

to punkt

narodzin

wszystkich nieskończonych bytów

globalny obraz połączonych strun

lecz

obcych sobie Wszechświatów

oto jest Alfa i Omega

tu właśnie

doświadczyłeś BOGA

spoglądasz w Jego ludzkie oczy

a z ludzkich ran

rozkładasz kosmiczne żagle

dopieszcza czas

Mistyczna Błogość

i zapamiętaj

na początku było słowo

a to jest abstrakcyjny wiersz

podszyty

dziwnym przeczuciem.

 

hołd geniuszowi, zgadza się.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Albo fizykę filozofii :) A głównemu wierszowi nadałem przemyślany tytuł. Można rozumieć wieloaspektowo.

 

1. Brana jako ściana w teorii strun. Więc Na branie 4tego wymiaru czyli na ścianie łączącej wszechświaty - inne wymiary. 

2. Na branie  odczasownikowo jako brać, np. czas na branie (odkrycie) 4tego wymiaru.

3. Nabranie jako zaczerpnięcie 4tego wymiaru, czyli sięgnięcie, zajrzenie w ten wymiar.

4. Nabranie jako oszukanie 4tego wymiaru, np. w celu przeskoczenia do jeszcze wyższych wymiarów.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...