Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Poemat o Pięknej Dziewicy albo Świtezianka w Skarbówce, czyli medytacje młodego urzędnika.


Rekomendowane odpowiedzi

Jakiż to Chłopiec piękny i młody,
A jaka cudna Dziewica!
Jaśnieje blaskiem swojej urody,
A jakie ślicznie ma lica!

 

Czy ich połączy uczucie trwałe,
Czy powierzchowna zażyłość? 
Fakt, że niewiasty często niestałe,
Lecz jaką siłę ma miłość!

 

Ona potrafi góry przenosić, 
Słuchajcie, kto w Boga wierzy:
Piękna Dziewico! Nie daj się prosić!
Młodzieniec ku Tobie bieży!

 

Ale Dziewica nie w ciemię bita,
Lecz Panna z niej co się zowie, 
Takim wyznaniem Młodzieńca wita,
I w pierwszym tak mówi słowie:

 

"Mój drogi Chłopcze, odbity w wodzie,
Co miłość gubi w kaprysie,
Słodkie Twe słowa, skąpane w miodzie,
Ale zamiary masz lisie.
 
Czy to, co Ty chcesz mi ofiarować,
Ma w sobie czystość kryształu?
Czy też zamierzasz tylko folgować, 
Swym żądzom i swemu ciału?

 

Czy znać chcesz uczuć jasną krynicę,
I odkryć miłość tajemną,
Czy wykorzystać Piękną Dziewicę?!
Co Ty chcesz przeżyć wraz ze mną?

 

Zali naprawdę kochasz mnie szczerze,
Czy tylko chytrze coś knujesz?
Złóż mi przysięgę, wtedy uwierzę,
Na pewno nie pożałujesz!

 

Jeśli wypełnisz, co obiecałeś,
Będę Twym światłem słońca, 
Jeśli nikczemnie mnie oszukałeś,
Twym żalom nie będzie końca!" 

 

A przecież nie jest to sprawa łatwa, 
Przysięgać z samego rana,
Młodzieniec z wzrokiem skrzącym od światła,
Pada na oba kolana...

 

"Twa piękność kusi o wszystkich porach... 
W południe, z wieczora, z rana,
Kąpię się w oczu Twoich jeziorach,
Najdroższa ma, Ukochana!

 

Ale nieprawdą jest też bez mała,
Że cierpiąc srogie katusze,
Pożądam tylko Twojego ciała,
Ja posiąść muszę i duszę!

 

Póki me piersi oddech podnosi,
Krwi w żyłach nie ściął mróz śmierci,
Będę Cię zawsze na rękach nosić, 
Innej nie oddam ni ćwierci,

 

Serca, co tylko dla Ciebie bije,
Ty jesteś jego ostoją, 
Duszy, co w Tobie czuje i żyje,
Na zawsze pragnie być Twoją!"

 

Spacerowali razem pod rączkę,
Dziewicy wiatr suknię imał, 
Młodzieniec trawił żądzy gorączkę,
Lecz się z pokusą swą wstrzymał.

 

Poszła Dziewica z Rachunkowości,
A jemu z oczu zniknęła,
Młodzieniec ostygł w swej namiętności,
Rozpacz w władanie go wzięła.

 

Jakże mu dzionki płynęły smętnie,
Pojęcia nawet nie macie,
Za jeden uśmiech oddałby chętnie,
Nadpłatę zawartą w VAT-cie.

 

Już komornicze wszystkie zajęcia,
Wprowadził w bazy systema,
Już mu serduszko mdleje z przejęcia,
A Miłej nie ma i nie ma... 
 

Miota się w mękach młody kochanek,
W łzach gorzkich topi swe żale:
"Ma miłość była jak malin dzbanek,
Ona nie kocha mnie wcale!"

 

Jak lodowata jesienna słota,

Otumaniła go chandra,
Wtedy ku innej naszła ochota,
A imię innej brzmi Sandra...

 

Kiedy więc Sandrze czynił awanse,
Dziewica gwałtownie wraca,
Przerywa jego niecne romanse,
Cała się w gniewie zatraca.

 

"Rozpustny łotrze, gagatku podły!
Słowa przysięgi masz za nic?!
Porzuć błagania, prośby i modły!
Twa rozpacz będzie bez granic!

 

Nie będziesz wiedział, prawda czy czary, 
Powodem Twojej udręki! 
Wiedz przeto jedno, nie ujdziesz kary!
Cierp tedy wieczyste męki!"

 

Mrok czarny nagle przestrzeń ogarnia,
I wszystko na wskroś przenika,
Niszcząca siła wszystko zagarnia,
I wszystko pod ziemią znika.

 

Dwoje namiętność mając na względzie,
Wznieciło uczuć zarzewie,
On był stażystą kiedyś w Urzędzie,
Kim była Ona? Nikt nie wie... 

Edytowane przez Krzysztof_Gromadzki (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...