Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Co też ludzie powiedzą?
Ich opinie są ważne 
Uśmiechnięty szeroko
Znowu zakładam maskę

Co też ludzie powiedzą
Rośnie stworek gąbczasty
Karmi każdym potknięciem
Wyolbrzymia drobiazgi

Co też ludzie powiedzą
Drżące dłonie i serce
Całe życie pod lupą
Całe życie w rozterce

Co też ludzie powiedzą
Czy się kiedyś wyleczę

I po prostu jak inni

Żyć będę

 

Edytowane przez Marcin Krzysica (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

to ja, jako ludź powiem Ci, że uśmiechając szeroko, niestety trzeba "się". Ale wiem o co chodzi, więc może napisz:

"uśmiechnięty szeroko" i nie ma problema :)

A co do wiersza - trzeba czasem zrobić coś głupiego (zwariowanego?) i (to najważniejsze) z tą uśmiechniętą twarzą, ale już bez maski popatrzeć wszystkim prosto w oczy ;)))  Pomaga

Pozdrawiam.

Opublikowano

toż życzliwość Marcinie czysta

i to całkiem bezinteresowna

pragną byś był jako artysta

wiersz jak wódkę pił zawsze aż do dna

 

aby wszystko grało w Twym tekście

od metafor po mały przecinek

co powiedzą oj spłynie deszczem

niech zostaną Twe myśli niewinne

:))

Opublikowano

Marcinie, przesłanie fajne ale na mój gust, za dużo tego

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Albo zrezygnowałabym z takiego tytułu, albo wyrzuciłabym z tekstu.

Róbmy swoje :)

Pozdr

  • 1 miesiąc temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...