Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Cisza w Alei Róż

 

„MOJE PIÓRO WRZUĆCIE DO WISŁY,
 MOJE CIAŁO NA CZTERY WIATRY”.
         Konstanty Ildefons Gałczyński

                         

Tego przedświtu w Alei Róż mżyła cisza, 
jeszcze prężyła się jak kot Warszawa przez sen. 
Wtem! —  rekwiem — Moros gołębie krzykiem pozrywał,
to w domu numer 6 pękło poety serce.
W pokoju, gdzie na skrzypcach lekko grał gnom dziwny;  
to mój autoportret —  mawiał K. I. Gałczyński.

 

Tuż nad półką przycupnął z papieru krokodyl, 
z kąta półmrok łamała kolejarska lampa. 
Jak sąsiad sąsiadowi, tak tu Szekspirowi,
w ramkach na ścianie puszczał oko Jan Sebastian.
Skinęła tyfiliska z ikony Panienka
i odpłynął ku Wyspom Szczęśliwym poeta.

 

Podziesiętną, piękną pieśnią od zapomnienia
ocalona, chmurna, zwiewna Srebrna Natalia
klęcząc przy nim, najmilsze powieki zamknęła,
czułe, pół nieme szepcząc słowa pożegnania. 
I te jej zapisane w „Noctes Aninenses” 
jak spadające gwiazdy spłynęły łzy srebrne. 

 

W kałamarzu uśpione zaklęcia zielone,
tam księżyc — kolczyk nocy  jak inkaust wysycha. 
Koń w żałobie ciągnie czarodziejską dorożkę, 
zwiesza głowę woźnica, tonie lira; cisza. 
Potem danki składano poecie i skradł ktoś 
artefakt bezcenny — stare pióro z obsadką. 

 

Niesie, het niesie Wisła szarym nurtem flukty. 
W późną jesień pękło serce jak okaryna. 
Szare „De Profundis”, deszcz, szare śluzy Tuwim 
pogubił nad wieńcem smutnym z dzikiego wina.
A Zielony Konstanty na zielonej gęsi 
latał ponad Parnasem pośród chmur niebieskich. 

 

 

Edytowane przez Czarek Płatak (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Witaj -   byłem czytałem -   nie mój klimat więc wybacz że tylko tyle powiem.

                                                                                                                                                            Pozd.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dzięki, dzięki. Tak, chciałem ukłonić się w tym sposobie jednemu z moich ulubionych poetów. Ciekawią mnie losy rzeczywiście skradzionego z pokoju Konstantego Ildefonsa pióra z obsadką. W dzień śmierci poety do jego mieszkania przybyło sporo czytelników pragnących się z nim pożegnać. I ktoś to pióro wówczas sobie zabrał na pamiątkę. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Te sympatie i romanse, w tym z faszystowskim "Prosto z mostu" to już inna, nie jednoznaczna według mnie sprawa. Sam pewnych postaw nie podzielam, ale i nie mi oceniać.

Choroba alkoholowa to niestety przywara wielu ludzi pióra. Natomiast poezja K. I. Gałczyńskiego zdecydowanie zajmuje specjalne miejsce w moim sercu. Dlatego - hołd. 

Opublikowano (edytowane)

Zarzewiem tego wiersza był dla mnie drobny epizod związany z kradzieżą pióra Gałczyńskiego przez najprawdopodobniej jednego z czytelników, którzy przybyli pożegnać się z poetą do jego mieszkania w dniu jego śmierci. Wokół tego szczegółu postanowiłem osnuć wątek fabuły, przeskakując jedynie w ostatniej zwrotce o 3 dni do przodu, czyli do dnia pogrzebu. Nie rozliczam się z jego postawami, czy cechami. Po prostu snuję opowieść, której akcja rozgrywa się z wyjątkiem ostatniej strofy 6 grudnia 1953 roku. 

Osobiście Tuwim idź u mnie w parze z Gałczyńskim,  choć każdego cenię za nieco inne wartości, a obu panów uważam za najwybitniejszych polskich poetów ubiegłego stulecia. 

Edytowane przez Czarek Płatak (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Też się zastanawiałem nad możliwościami dalszych losów tego przedmiotu. Obstawiam oczywiście opcję z imieninami, na których pewnie i tak nikt nie wierzył w pochodzenie tego pióra. Przeszło mi też przez myśl, że straciło swoje 'moce' w chwili, w której przybyły do mieszkania Gałczyńskiego lekarz pogotowia przy jego pomocy wypisał akt zgonu. Można już jedynie spekulować.. 

Edytowane przez Czarek Płatak (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Może, kto to może wiedzieć. Pewnie i tak zgodnie ze słowami poety nie zatonęło by w Wiśle. Jednak takie złodziejstwo budzi we mnie olbrzymią niechęć. Dobrze, że w przeciwieństwie wspomnianego powyżej Yeatsa było to tylko pióro. Zresztą złodziejaszek ów musiał być kompletnym laikiem, by nie wiedzieć czemu że moce drzemały w zielonym inkauscie nie samym piórze :) Taki żarcik oczywiście 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Zawsze wesprzesz dobrym słowem Waldku :) Miłego weekendu.
    • Pieszo—tup—tup—tup—tupiemy przez Afrykę Krok—krok—krok—krok—tupiemy przez Afrykę (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa!) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Siedem—sześć—jedenaście—pięć—dwadzieścia dziewięć—dzisiaj mil— Cztery—jedenaście—siedemnaście—trzydzieści dwie mile wczoraj (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa!) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Nie—nie—nie—nie—patrz co przed sobą masz. (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa) Lu—dzie— lu—dzie— wariują gdy wciąż widzą je, Bo nie ma zwolnienia na wojnie!   Licz—licz—licz—licz— naboje w ładownicach. Gdy—spuś—cisz—wzrok—zaraz dopadną cię! (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Pró—buj—pró—buj—myśleć o czymś innym—  O—mój—Bo—że—nie daj mi oszaleć! (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa!) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Mo—że—my—prze—trwać głód, pragnienie, wyczerpanie, Ale—nie—nie—nie—nie to ciągłe patrzenie na—  Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa, Bo nie ma zwolnienia na wojnie!   W dzień—nie—jest—tak—źle bo koledzy są, Lecz—noc—to—sznu—rów—ki czterdziestu tysięcy milionów Bu—tów—bu—tów—do góry raz, o ziemię dwa Nie ma zwolnienia na wojnie!   Sze—dłem—sześć—ty—godni w piekle i mówię Nie—o—gień—dia—bły, ciemność czy coś, Lecz bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa, Bo nie ma zwolnienia na wojnie!   W 1900 British Army przemaszerowała od Cape Town do Pretorii (1500 km) - tak ten marsz zapamiętał Kipling.  Fraza - nie ma zwolnienia na wojnie - pochodzi z Księgi Koheleta 8,8: Nad duchem człowiek nie ma władzy, aby go powstrzymać, a nad dniem śmierci nie ma mocy. Tak samo nie ma zwolnienia na wojnie i nie uratuje nieprawość tego, kto ją popełnia.  I Rudyard: We're foot—slog—slog—slog—sloggin' over Africa  Foot—foot—foot—foot—sloggin' over Africa (Boots—boots—boots—boots—movin' up and down again!)  There's no discharge in the war!     Seven—six—eleven—five—nine—an'—twenty mile to—day— Four—eleven—seventeen—thirty—two the day before   (Boots—boots—boots—boots—movin' up and down again!)  There's no discharge in the war!     Don't—don't—don't—don't—look at what's in front of you. (Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again); Men—men—men—men—men go mad with watchin' 'em,  An' there's no discharge in the war!     Count—count—count—count—the bullets in the bandoliers.  If—your—eyes—drop—they will get atop o' you!  (Boots—boots—boots—boots—movin' up and down again)  There's no discharge in the war!     Try—try—try—try—to think o' something different—  Oh—my—God—keep—me from goin' lunatic!  (Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again!)  There's no discharge in the war!     We—can—stick—out—'unger, thirst, an' weariness, But—not—not—not—not the chronic sight of 'em—  Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again,  An' there's no discharge in the war!     Tain`t—so—bad—by—day because o' company, But night—brings—long—strings—o' forty thousand million  Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again  There's no discharge in the war!     I—'ave—marched—six—weeks in 'Ell an' certify It—is—not—fire—devils, dark, or anything, But boots—boots—boots—boots—movin'up an' down again,  An' there's no discharge in the war!  
    • @Migrena mi właśnie też odpowiada, ale ja już tak mam, że zaczynam kombinować. A, że akurat na taką wersję? Myślę, że byłaby bardziej czytelna, ale niech tam... Zostanie tak jak jest :)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      No to tu mamy odmienne zdania, ja tam swoją poezję uważam za dość szorstką, a Twoje "i niech cisza domknie wiersz" mogłoby, przynajmniej ten wiersz, złagodzić. Choć nie będę ukrywać, że podoba mi się to, że widzisz w niej subtelność Tu odpiszę tylko tak. Do mnie Twoje wiersze trafiają, podoba mi się i Twój styl i tematy o jakich piszesz, bardzo. Jeszcze raz, dziękuję :)     Aaaa i zanim zapomnę. Ja nie raz potrafiłam doprowadzić do tego, że z wiersza nie zostało nic, bo co chwilę coś, albo to, albo tamto nie pasowało, więc wiem o czym mówisz.
    • @Alicja_Wysocka Alicjo a Twój komentarz przecudny-:)…zapachniało „mgiełką”” prawdą w kolorze soczystej zieleni mnie realistkę…” oczarowało…nie wiem…ale wiem że lubię Twoje komentarze przemyślane też…Pozdrowienia
    • ładnie - piosenkowo   "Łatwo pisać o miłości" lecz dać miłość bardzo trudno się poświęcić być pomocnym dbać by życie było cudne   znieść ze skruchą wszelkie trudy być najlepszym przyjacielem wciąż coś tworzyć sobą slużyć niech dzień szary jest niedzielą :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...