Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Ławka była zielona,

teraz jest brzydka brązowa.

Siedzieliśmy  na ławce,

opowiadając co było w szkole.

Często zaczynały się na niej szkolne romanse.

Pierwsze pocałunki skradzione.

Ach te lata minione.

Teraz tylko plotkary, matki, dzieci,

zero tajemniczości,

jak ten czas leci.

Gdy tak idę i wspominam,

moje lata były inne.

Ciekawe może jeszcze się wszyscy kiedyś spotkamy.

Do zobaczenia.

Edytowane przez Iwa-Iwa (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Witaj Iwa, ja bym inaczej opowiedziała tą historię o zielonej ławce, ale każdy po swojemu spostrzega i odczuwa przeżyte chwile. 

Np. Ławka była zielona

       teraz przeszłością wyryte napisy

       o szkole, 

       pierwszej miłości

       pocałunkach ....

       wracają przypomnieniem

       

    Coś w tym rodzaju, ale to Twój wiersz, i Twoje wspomnienia.

Pozdrawiam :))

       

 

Opublikowano (edytowane)

to takie podobne refleksje do moich , co do wiersza to te rymy boskie ale zbyt częstochowskie , niestety. wiem one same sie nasuwają ale spróbuj to przełamać zachowując rytm wiersza , który jest istotny i to bardzo. Dziękuję i przepraszam za wskazówki ale myślę , że tak byłoby lepiej

pozdrawiam kredens

Edytowane przez Stary_Kredens (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Hm, zależy Droga Autorko, jaki wiersz chciałaś napisać. Jeżeli jest to wiersz wolny, to jak sama nazwa wskazuje może być rymowany lub nie, częściowo rymowany, jeżeli natomiast w zamierzeniu miał to być wiersz rymowany, to obowiązują tu pewne zasady jak jakość rymów, rytm itp, których powinno się przestrzegać.

To tyle, co do formy, a co do treści, to dla mnie jest ona jakaś niezbyt poetycka, taka bardziej "codzienna" rozmowa niż wiersz.

Ale to moje wrażenie, ktoś inny może odbierać to inaczej.

Pozdrawiam

AD

Opublikowano (edytowane)

Dla mnie to po prostu ''kawa na ławę'' czyli relacja na temat ławki :)

Brakuje mi poezji w utworze :)

 

kiedyś ławka była wesoła

opowiadaliśmy na niej

o szkolnych romansach

pierwszych skradzionych pocałunkach

 

teraz tylko mamy dzieci 

plotki bez tajemnic

 

może kiedyś się spotkamy 

 ławka ożyje zielenią

 

Tak na szybko moja wersja.

PozdrawiaM.

Edytowano piątek o 

Edytowane przez Marlett (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @KOBIETA To jest wiersz zmysłowy, oniryczny, oparty na bardzo delikatnych detalach. Jego siła tkwi w zmysłowej kondensacji, rysując kontury, które można głęboko wypełnić znaczeniami.  
    • @Migrena To utwór, który z niezwykłym talentem operuje projekcjami metafizycznymi. Tym samym pragnie dotknąć granicy języka i milczenia, świadomie jednak stwierdzając , iż posiadany aparat pojęć czyni to niewiarygodnym. Tkwi w tym wniosku rodzaj ontologicznej rozpaczy, poczucie łamliwości pojęć w starciu z potrzebą ich wyrażania. Pozostaje wsłuchanie się w pustkę, słowa służą filtrowania szumu z jej powierzchni.    
    • @huzarc   Genialny wiersz ! :) zapada głęboko…szumiąc :) we krwi!   
    • Ojciec. Kopał kamienie w drodze do szkoły, trwała elektryfikacja wsi.   Pyskaty, ale praca w polu i silne ręce poskramiały górność myśli.   Człowiek lądował na księżycu, a grusza w ogrodzie wciąż rodziła owoce, nakrapiane wspomnieniem wojny.   Rekrut.   Potem ciężki plon od rana po zmierzch. Tam, gdzie dziś mruczą holenderskie kombajny.   Przerwana dekada. Brakło już oddechu dla ciągłych oklasków.   W końcu ja. I miasto. W nim dom z niczego wydobyty. Walka o cement, Jak synonim awansu    Układał szyny tam, gdzie teraz zarosła trawa. Pokolenie niepotrzebnych.   Wreszcie wycug u Niemca. Dobrowolny, choć z protekcji, przy maszynie.    Taki jest w końcu postęp.   Dziadek miał gorzej. On miał przymusowy, jako inwentarz domowy.   Ojciec kończy siedemdziesiąt lat.   A ja? Kim mądrzy Europejczycy mogłem zostać z taką metryką?  
    • @Migrena Informatyk mnie przeklnie. Dzisiaj rano budziłam go telefonem dwa razy, bo on śpi  do 12-tej w południe (no ja wiem - długo siedzi, to potem dłużej śpi)  To niech wycisza tel. Prawda?  Więc jak odebrał, to ja mu mówię - to mój komputer umiera, a ty śpisz? Przyjechał, zrobił, ale ja wiem? Na jak długo? 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Ty to byś pewnie nauczył nawet pieska mówić ludzkim głosem :) A ja lubię pisać. Albo nie wiem, może to moja klawiatura lubi moje paluszki?  Chyba zaraziłam się od komputera, bo głupio gadam :p
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...