Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Mlecznym spojrzeniem swoim, objął całe wieki,
Jak gdyby tylko jedno miało mu pozostać.
Spod wpół opadłych powiek dojrzał cud idei ,
By się kolor wraz z formą złączył i pozostał.

Jako kochankowie, co wspaniale światłem
Muskani, lekką bryzą; w nicość zapatrzeni,
By jak Amor i Psyche w półtrwaniu nad światem,
Ni to ciągle osobno, ni w jedność scaleni.

Na fiksatywie czasu, co parę obleka
Nowe się zawiłości postaci zjawiają,
Oni zaś bieg historii ciągle chcą odwlekać,
A świeże wątki świata budują rzecz całą.

Czyż wiec zaniknąć mają jak niebycia prochy,
Pod tymi, którzy piersią iskrę życia chłoną,
Któż osąd wydać może i zmieniać obroty
Legendy ich, która sobie sama znaczy koło.

Próżno się tak kochankom przypatrywać z dala;
Trzeba by pędzlem dotknąć, by się rozłączeni,
Poczuć na nowo mogli i wreszcie zatęsknić;
Albo zapleść ich losy by radością tchnęli.

W półzwarci, w pół objęci i w pół pocałunku,
Przykryci niedomówień zazdrości całunem,
Dla oka ciągle żywi, lecz martwi dla świata;
Są tłem, esencją mglistą i bryły konturem.




* technika malarska dająca efekt „zamglonego oblicza”



wiersz przeniesiono do działu dla początkujących poetów (dział P)

MODERATOR

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @MIROSŁAW C.Bardzo dziękuję! 
    • Zimna głowa Mokre włosy w słońcu skąpane, Pod okularami skryty oczu diament. Dwie czarne kulki Wciąż za przechodniami podążają. Raz w górę, raz w lewo, Raz w dół, raz w prawo. Szukają czegoś, Co usta przemilczają, Ale obrazy nie milkną, Wciąż się zmieniają.   Parawanem myśli Siedzi otoczona, Biedna, Sama, Ciepłem wykończona. Nie wie, co ma zrobić ze sobą, Ale dalej wypatruje, Podąża wzrokiem za szumem obrazu. To wiatr plażę omiata – Zrozumiała to od razu. Wtem do szumu dołącza się morza fala. Siedzi na brzegu, Lecz jest jakby z dala  Gdzieś hen daleko, Gdzie wspomnienia żywe się stają.   Aż nagle z zamyślenia kropla deszczu ją wyrwała. Nie czekała długo, zebrała koc i wstała. Niezgrabnymi ruchami przez piasek się przedzierając, Weszła na jakiegoś mężczyznę, Jakby sprawy sobie nie zdając...   I wtedy zrozumiałem, Co krył ów oczu diament, Skąd ciemne okulary I chód niezgrabny, Skąd wzrokiem za szumem podążanie – Ona nie widziała tego wcale.
    • @Berenika97   metafora samotności jako sukienki jest oryginalna i niezwykle wymowna.   mistrzowskie ujęcie.   od eleganckiej "sukni wieczorowej" po ciężką, "niegrzejącą piżamę" które z niesamowitą plastycznością i precyzją oddaje jej ewolucję i fizyczny ciężar.   Berenika z wielkim kunsztem przekształca abstrakcyjne uczucie w namacalny przedmiot z "podszewką z ołowiu", sprawiając, że czytelnik niemal czuje ten ucisk na własnym sercu.   fantastycznie napisany wiersz.   pozdrawiam :)        
    • Przygotował plan Miał plan A może bezplanował  I przyszło tak sobie samo   Samo się nie dzieje  Stare dzieje pewnie zapomniał Wiedział to będzie dobre Choć na dobre nie wiem czy wyszło    Bo komu miało wyjść  Wszyscy chcą że tak powiem  Do góry Pewnie dlatego himalaiści  Coś tam szukają    Inni na księżycu, a i adoptować chcą Marsa Zamiast Snickersa - też parodiują tego S twórcę     
    • @Berenika97  taką sukienkę nikt nie zakłada dobrowolnie, i jest jeszcze ta druga samotność- we dwoje, i nie wiadomo która lepsza, gorsza? Wiesz?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...