Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

czegoś nie kumam aż poprosiłem o pomoc wujka googla:

"o co chodzi z Haute Couture? Czym wydarzenie różni się od normalnych pokazów mody? Dużo ludzi mylnie określa mianem Haute Couture sukienki, które po prostu wyglądają ekstrawagancko. A tak naprawdę nie o to chodzi.

Haute Couture dosłownie oznacza wysokie krawiectwo. W skrócie ten gatunek mody to ręcznie szyte, pojedyńcze egzemplarze z najlepszych materiałów – szczyt ekskluzywności. Pokazy odbywają się dwa razy w roku w Paryżu."

- tzn ekskluzywność nie ogranicza się tylko do sukienek ale całości ubioru (krawiectwo tzw ciężkie i lekkie)

Pozdrawiam

Edytowane przez Jacek_Suchowicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Dzięki Jacku za wklejenie hasła, nie musiałam sama szperać:)

 

Ja to więc interpretuję bardziej jako unikatowość, oryginalność danego modelu... człowieka, jego charakteru, w dążeniu do perfekcji lub po prostu pracy nad sobą. Bez skupiania się nad tym, czy to sukienka, czy co. No chyba, że rzeczywiście jest to wywrotny wiersz, w którym pod metaforą charakteru schowano ten kawałek materiału- bo z reguły jest na odwrót.

Też nie lubię, gdy ktoś chce mnie w coś wpasować, dla mnie niewygodnego (choć to też czasem kwestia braku ambicji,wygody, gdzie może i możnaby się przemęczyć w imię czegoś. no ale właśnie, czego).

Dla mnie ten wiersz jest dobry, podoba mi się, do tego troszkę czułam jakbym czytała swój wiersz o sobie heh Nie chodzi, że mam podobny (choć miałam o krawiectwie w kwestii pisania wierszy), ale, że mogłabym o sobie to samo napisać:) Pozdrawiam

Edytowane przez Luule (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Moja interpretacja jest następująca;

Jeśli mówi się o mnie pozytywnie,

to czuję się jak w super dopasowanej,

wykwintnie skrojonej - powiedzmy - sukience,

kiedy padają słowa niedobre, ubieram pancerz,

który mnie skutecznie obroni.

 

Tylko ten środek mi nie pasuje,

bo jeśli krawiectwo na najwyższym poziomie,

to nie ma mowy potem o jakimś dopasowywaniu,

 a tym bardziej zostawianiu na zapas.

 

Osobiście jeśli Autorka posłużyła się francuszczyzną

to niechby tytuł miał niejako odbicie w ostatnim wersie

o brzmieniu - pret a porter .

Proszę mi nie odpisywać na mój komentarz,

bo to moje widzenie i niedobrze, gdyby ktoś chciał mi je wyprostować:))

 

Aha, i jeszcze jedno,

ten środek niech tak zostanie, przecież to Autorka wie,

co ma on oznaczać. Dla czytelnika powinno pozostać niedomówienie

zgodnie z Dekalogiem L. Żulińskiego,

albo - co już kiedyś tu cytowałem

 - "Zrozumienie wiersza jest jego śmiercią"

Jerzego Szymika.

 

Tyle moich mądrości:)

Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jestem takiej szkoły poetyckiej, w której się mówiło, że poezja nie powinna być do końca komunikatywna. I wszystko do końca zrozumiałe.  Niech czytelnik się trochę pogłowi, potrudzi. Może zaintryguje. Pójdzie własną drogą dedukcji. Nawet  niech się nie zgodzi. Tupnie. Mnie to ucieszy. 

Jeżeli chodzi o krytykę jestem otwarta. Aczkolwiek uważam ten wiersz za ukończony. Co nie znaczy że odpowiednie argumenty do mnie nie trafią. Mogą być ładnym ściegiem, który sprawi że moja sukienka będzie prezentować się lepiej. 

 

Są słowa które koją i wtedy czujemy jakby osnuwała nas przyjemna tkanina. Często mówię: otulam Cię płaszczykiem ciepłych myśli. 

Kiedy moja przyjaciółka bardzo źle się czuła, dałam Jej bluzkę, którą jakiś czas temu bardzo zachwalała. Poczuła się w niej lepiej, niż gdybym wypowiedziała sto pocieszających słów o subiektywnie wielkiej wartości. 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ten wiersz można odbierać też tak:

pracuję nad własną osobowością, mam wiele różnych cech charakteru, niektóre są w porządku, a niektórych chcę się pozbyć, więc tnę, skracam, zwężam, pracuję jak krawiec nad sukienką, aby była dopasowana do sylwetki, jedna, niepowtarzalna. 

Niestety praca krawca, jak i praca nad ogładzeniem charakteru jest ciężka, nie wszystko pięknie wychodzi. Sukienka nie zawsze jest tak dopasowana, jakby się chciało, a starych nawyków trudno się pozbyć, od czasu do czasu dają o sobie znać i oplatają mnie jak kolczuga.

Takie tam moje przemyślenia. :))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

cd. żartem:  u mnie stare nawyki wychodzą, ale nie mogę porównać do oponki, jakoś trudno mi ją wyhodować, dlatego starych sukienek się nie pozbywam. Czekam na haute couture :))))))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Najtrudniej jest się otworzyć Nie jestem szafą którą się wietrzy Najtrudniej jest się przyznać Nie jestem oskarżony Najtrudniej jest pokochać Nie jestem kochany Czyżby najtrudniejsze było za nami Nie, to trudno Nie trudno jest na próżno uciekać Nie trudno jest złościć i wściekać Nie trudno jest innych rozgrzeszać Jak łatwo powiedzieć kłamstwo Jak łatwo poczuć strach Jak łatwo udawać i grać A cóż w tym złego, poeta się dziwi I ja się dziwię z nim Przecież gra w uczciwego to najpiękniejsza gra Bo uczciwy to samo sumienie ma  
    • @Berenika97   Bereniko. Ton ciężki, niemal apokaliptyczny a jednak osobisty. W świecie, który miele wszystko w masę, ocala nas uparte trwanie w rytmie własnego kroku.   Twoja poezja. Już mi się do niej tęskniło :)
    • Polityk wchodzi do swojego mieszkania jak huragan w brylantowym smokingu, z kieszeni wysypują się złote monety jak deszcz meteorytów, z teczki wylewają się banknoty jak zielona powódź papieru, a złote sztabki uderzają o podłogę jak kły mamuta, rytmicznie, w takt jego serca – serca pompowanego łapówkami. Pudełka po butach trzeszczą jak trumny przepełnione banknotami, mikser wiruje w szaleństwie i pluje monetami, kaloryfer jęczy, dusząc w sobie koperty gorące jak węgiel z piekła, a szuflady wybuchają jak armaty absurdu, plując na podłogę kolejne łapówki, które wiją się jak robaki karmione podatkami narodu. Banknoty tańczą w powietrzu niczym skrzydła szarańczy, opadają na stoły, krzesła, rośliny, na kota mdlejącego w kącie, szeleścią chórem za oknem: – Idioci, głupcy, płaćcie, płaćcie dalej, bo każda wasza złotówka jest jego świętem. W szafie – sejf, w sejfie sejf, w sejfie kolejny sejf, a każdy mdleje od ciężaru złotych sztabek i banknotów, trzęsie się jak pacjent w gorączce, ale polityk otwiera je z czułością, jakby były matrioszkami chciwości, i śmieje się, że nigdy nie będzie ostatniego dna, bo chciwość nie zna spodu. Złote sztabki układają się w piramidy, monety stukają jak werble koronacji, a polityk klęka przy tym skarbcu jak kapłan pychy, całuje banknoty, tuli złoto, wdycha je jak kadzidło, i szepcze: – Jeszcze… jeszcze… naród niech kona, a ja będę królem złotego świata! Dywan próbuje go udusić ze wstydu, kanapa wyje jak pies skatowany podatkiem, lustro pęka i krzyczy: „Patrzcie na monstrum, co żywi się waszym chlebem!” Ale polityk śmieje się, śmieje tak, że ściany pękają, śmieje się banknotami, śmieje się sztabkami, śmieje się narodem za oknem, który stoi w kolejce do życia – z pustymi kieszeniami i pełnym rachunkiem sumienia. Aż wreszcie staje sąd, w progu, z uśmiechem jak bankomat, i mówi jak wyrocznia absurdu: – Te złote monety? Nie jego. Te banknoty w pudłach po butach? Nie jego. Te sztabki pod dywanem, te koperty w kaloryferze? Nie jego, nie jego, nie jego. I polityk wychodzi wolny, czysty jak kryształ w kieliszku szampana, śmiejąc się w złocie i papierze. A naród za oknem, głupi, naiwny, wyzuty – bije mu brawo i płaci dalej, bo wierzy, że ten skarbiec wypełniony łapówkami zbudowany jest dla niego, choć naprawdę zbudowany jest na nim.      
    • @Alicja_Wysocka  Podskakuję z radości i wiwatuję :) Dzięki :) Troszkę poważniej, najpierw AI wygenerowałem sam dźwięk, później potrzebowałem podpiąć pod klip, za poradą copilota tu uwaga nieby się nie komunikują ze sobą, a zainstalowany program wykonał proponowane zalecenia co do videodysku odnośnie do orginalnego pliku mp3, edytując wgrałem dwa pliki dźwiękowe i jeden przesunąłem na osi czasu, chcąc uzyskać odpowiednią głębię, najdłużej walczyłem z z obrazem, dałem sobie spokój z ruchomym, skorzystałem z propozycji pierwszego AI copilota (z którym początkowo nie szło się dogadać, bo wstawiał mi obrazki z tekstem) gdzie była ta grafika, kolejny schodek to export gotowego pliku, premium, pro i płać, to mnie wkurzyło cała praca na marne, więc go nagrałem bezpośrednio z ekranu, ach wspomnę dlatego premium bo te efekty gwiazdek, i przyciemniania to płatna opcja. Na koniec powiem, że opłaciło - dostałem super komentarz :) Oczywiście wywaliłem programy z kompa, mam wątpliwości czy przy moich zasobach sprzętowo-finansowych jest sens na kolejny klip. Zważając że Ai dokonało tu przełomu, oczywiście wiem o tym że tylko dlatego, bo wydałem odpowiednie polecenia. Tylko dlaczego czuję że to proteza?
    • @Sylwester_Lasota Sylwestrze, to musi być pasjonujące zajęcie. Już sobie wyobrażam te nasz wiersze napisane, które nam zilustruje i zaśpiewa AI - życzę powodzenia! 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...