Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zaczyna się bardzo niewinnie
Pierwsze psują się receptory
Potem zespoły transmisji sygnałów
Siłowniki elementy maskujące i szkielet
Doraźne korekcje przywracają ich funkcje

Awarie z czasem się nasilają
Obejmując przetwornice danych
Sterowania funkcjami zewnętrznymi
Wewnętrznymi oraz zasilacze
Długie naprawy często są nieskuteczne

Dysk operacyjny wraz z bieżącym zapisem
Zostaje wyrzucony na zewnątrz
Natura analizując pozostałość, rozkłada na czynniki
aby następnie w złożonym procesie syntezy
Powstało nowe - nie zawsze doskonałe

Czy oprócz nawozu zostawi coś po sobie?

Edytowane przez Jacek_Suchowicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Naprawy nieskuteczne? Pytanie, czy „przetwornice i zasilacze” są w stanie zostawić po sobie nawóz? :)

Brzmi Twój wiersz trochę, jak instruktarz z elektroda.pl lub innego portalu wspomagającego samodzielną naprawę np. komputera lub innej elektronicznej maszynki. I trochę jestem zawiedziony, bo przyzwyczaiłeś mnie do rytmu i rymów, ale puenta dobra. Niepokoi mnie tylko ten nawóz. :)

Pozdrawiam.

Opublikowano

Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz, a nawóz brzmi jak kompost, nie pasuje do człowieka ani do urządzenia typu: komputer. 

Pomysł dobry, ciekawe spojrzenie na nieuniknione niszczenie.

:))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

czy człowiek to nie komputer z wpisanymi programami

układ nerwowy - tysiące kabli przenoszących impulsy elektryczne

mięśnie  - siłowniki

układ krwionośny  - zasilanie

mózg - komputer sterujący

 

a i często się mówi co oprócz nawozu zostanie po tobie

 

pozdrawiam

 

Opublikowano (edytowane)

A mnie ten nawóz pasuje, bo sama czasem używam tego hasła - zostaniemy ekonawozem i spłacimy dług...

Techniczna metafora też ok, myślę tylko, czy trzeba tego aż tyle, ale skoro taki zamysł autora, żeby jak najwięcej zestawić - w jakimś zamyśle, to niech będzie. Jeśli jednak kwestia pokazania pomysłu, to mi by wystarczyło mniej, bo od razu wiadomo, że chodzi o ciało.

No i czasem można odpocząć od rymów :) Pozdrawiam

Edytowane przez Luule (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

I tak z Doliny krzemowej trafimy do ziemi by oddać to co żeśmy sobie wzięli.  Co prawda zawsze mówiłam że człek to taka biochemiczna przetwórnia zapominając o cybernetyce, a to błąd.  :-) 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

wiesz jak się tak dokładnie przypatruję budowie człowieka w dobie współczesnej medycyny to tylko czekam kiedy się dowiem o hodowli w laboratoriach różnych części ludzkich (Wątroba, nerka itd) na zamówienie i wymianie chorych na zdrowe bez żadnych barier immunologicznych

Pozdrawiam :)))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Swoją drogą nie masz litości dla aktorów, moim zdaniem tylko Ewa Demarczyk by podołała - fantastycznie ślizgasz się po dykcji jestem zachwycony jak lekko a zarazem trudno się to czyta w sensie recytuje. 
    • @Berenika97 mnie trudno jest wiele rzeczy pojąć i wtedy pozostaje wiara dziecka nie analizuję a przyjmuję z wiarą. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...