Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nie spowiadał się ze swojej samotności
byłem przekonany, że wystarczy zaczekać
lub zrobić coś choć troszkę głupiego
ale nie aż tak bardzo

znalazł swoją drugą połowę
widziałem coś pięknego w samotności
we dwoje
ale oni jakby do siebie nie pasowali
on mówił, że umrą kiedyś z zimna pod mostem
z kilkoma nieślubnymi dziećmi

nie potrafił się ustawić w życiu
a do wszystkiego trzeba tej umiejętności
pewnie nawet u bram nieba
zadają konkretne pytania

nie wierzyli, gdy mówił, że niebo nie jest dla niego
a mi wydawał się to jakiś cholerny kicz
że na tym swiecie, żyjąc bez odrętwienia
można przecież przeżyć wszystko
i niczego nie jest człowiekowi brak
tacy ludzie właśnie kończą pod mostem
bo to "niczego nie jest brak"
to jakaś heroina, tyle że bez uzależnienia
bo wypełniona równo cierpieniem i rozkoszą

cierpienie! rozkosz! wielkie słowa
jak na takiego życiowego prawiczka
trzeba się zeszmacić, mówię ci, zeszmacić!
ja czasem widzę w tym hipokryzje, czasami szczerość
ale zawsze, zawsze lepię z tego moją i jego przyszłość
dość!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ten dzień postawił mnie w bardzo trudnej jak dla mnie sytuacji. Nagle dochodzi do ciebie – nie masz racji, że przez całe życie szybko decydować, od ciebie samego zależy, jak powinieneś postępować, jak barkę kierować.   Ciągła presja — jak postąpić? Zaczynam już wątpić. Nie zrozumiem tego wszystkiego na raz, tak łatwo wmawiamy innym zło, że się nie da, "że coś".   Poskładałem to w całość właśnie dziś, od chwili, po której ukochana osoba zamyka przede mną drzwi. Zarzuca na mą szyję ciasno linę, zrzucając całą tę winę — pętla zaciska się w krótką chwilę.   Dla mnie — wielkie zaskoczenie. Biorę głęboki ostatni wdech, dociera do mnie, że ona pragnie, bym zakończył ten sen... Jeszcze chwila i bym zrozumiał, co naprawdę oznacza pech.   Ten ostatni łyk tlenu wykorzystany w całości. Nie wiem czemu — śmieję się, choć przenika mnie lęk, obawa, że Kamil właśnie wykrztusił swój ostatni wydany dźwięk.   Siła znacznie spadła w dół, zgasiła cząstkę nadziei. Osiada kurz, tli się jeszcze we mnie wiara, widzę, że opadła szara kotara.   Nie słyszę poklasku, jedyne, co słyszę, to jak pękam w pół przy wrzasku. Szczelina w mym sercu, blizna na wierzchu — nie przeoczysz mego stresu.   Gdyby nie wewnętrzny, ledwo słyszalny kierunek, pogrzebałbym swój wizerunek, przegrany los. Ciarki na mym ciele, widzę siebie jako wisielca, jako straceńca.   Zrobić to niczym oszust i słyszeć swe imię na każdej parze ludzkich ust: "że on miał zły gust, zatracony tchórz."   To zbyt proste. Ja nie chcę tak już.   Doświadczam to drugi raz, tym razem mój różaniec wisi na mych bliskich drzwiach, tuż pod stopami — lecz to tylko w snach.   Kamil Kaczyński — "Nieświt"    
    • @Naram-sin  Mam nadzieję, że spałeś dobrze w nocy i nie śniły Ci się demoniczne ptaki. Wiersz miał być dla odbiorcy mroczny i niepokojący. Z Twojego komentarza wnioskuję, że cel został osiągnięty.   Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @Laura Alszer Bardzo ładna liryka. Z przyjemnością czytałem dwukrotnie. Pozdrawiam.
    • @Starzec Dodałbym ostatni wers "efekt bardzo słaby"...
    • @Roma Mnie by też wystarczyło tak szczerze pisząc :))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...