Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tajemnice alkowy


Luule

Rekomendowane odpowiedzi

Zajrzałeś tutaj jak pod kołderkę

Którą słowami zsunąć bym miała

Zerknęłaś być może nieśmiało lub chętnie

By wśród moich - poczuć swoje pragnienia

 

Może liczyłeś na namiętne usta

Też chciałaś odczuć ciepło dłoni

Wybaczcie, być może nie trafię w gusta

Zostawiając pod kocem tajniki swych nocy

 

 

 

:D   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Haha no wiesz! Nawet nie pomyślałabym o takiej interpretacji tego 'zabiegu'. No i co można przemycić między wierszami, akurat tutaj nieświadomie! 

 

Żeby nie było, wyłącznie wersja mono, ta standardowa, uzupełniająca się;)

 

A zmienność form w tym gorącym erotyku celowa, bo nie chciałam użyć zwrotu 'wy', ani tylko żeńskiego lub męskiego, ani 'ty, czytelniku', więc wpadłam na taką przeplatankę:) pzdr

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

przyznam, że wpadłem na to, że to dialog z czytelnikami. To, że raz ona, raz on wydało mi się jednak zbyt prowokacyjne, z drugiej strony - czemu nie. Sporo juz widziałem w zyciu, więc luzik ;), ale że lubię pożartować, więc bez urazy jeśli przegiąłem  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie, nie przegiąłeś, przynajmniej ja nie odczułam żadnej urazy:) Raczej się zaśmiałam z tego, że przypadkiem to może być tak przewrotnie odebrane. Ale wolałam nie być tajemnicza i sprostować, że nie chodzą mi po głowie takie przeplatanki :D Też toleruję, gdy ktoś woli/musi inaczej, chociaż nasze ciała są stworzone w pewnym schemacie... Ale niech każdy sobie rzepkę skrobie, na swój sposób :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

No trudno, gorzej jak za 100lat na podstawie tego wiersza ktoś napisze w ówczesnej wikipedii, że autorka była z pewnością bisex :)  (Nie żeby to było moim marzeniem, ale od razu pomyślałam jak w szkole były czasem narzucane interpretacje wierszy, zaś inne pomysły były już często 'błędne').

Dzięki:) Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Oj tam się rozdrabniać, łańcuszek szczęścia od razu:P Ja to jakaś konserwatywna chyba jestem na te czasy, póki co:P choć poerotomanić w mowie, oj zdarza się często, i masę eropodtekstów nasuwa mi głowa - ale bez wdrażania w osobiste szczegóły:) Pzdr

Edytowane przez Luule (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam -  ciekawe te tajniki -  tak trzymajmy niech czytelnik sam rozbierze. 

                                                                                                                                                                 Pozd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To mam nadzieję, że to jednak drabinka...A to taki wiersz-pułapka;) Fiszka zapowiadająca być może jakiś gorący, romantyczny, albo rubaszny obraz, zależy kto czego oczekuje, a w środku - cóż, kocyk zaciągnięty:) Po drugie - czułości owszem, ale intymności, nawet wydumanej, jakoś bym nie chciała wyjawiać. No to takie dwa impulsy tego wiersza... Więc to raczej mój pierwszy i ostatni 'erotyk', choć w ewentualnej kontynuacji mogłabym jeszcze zgasić światło, hmm :D 

 

No to jednak:

 

'Tajemnice alkowy 2. Zgaszone światło'

 

Witaj, wejdże gościu drogi

Co chcesz podpatrzeć to i tamto

Tylko wchodząc uważaj na progi

Bo właśnie stopą zgasiłam światło

 

Ponoć brak jednego wyostrza drugie

I teraz twoje wyczulone uszy

Może dosłyszą co w sobie obudzę

I jeszcze lepiej wyobrażą te... ruchy 

 

:P tak, teraz to już ostatni. Choć zaczęła mi świtać w głowie cała saga: 'TA3.Przespana noc', 'TA4.Przebudzenie dziecka', 'TA5.Złośliwa sprężyna'. 

Ale chyba sobie odpuszcze, zostawię na czarną godzinę:)

 

Ps. Z tą firanką nie ma sprawy, bo i tak po nd wybieram się po nowe, serio:)

Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ludzi nie ma Są jak widmo  Iluzja otoczenia    Zlepek pustej idei i pragnienia  Eksponują pożądają łakną Lecz odpowiedź jest im obca   Wszyscy zmierzają do jednego kopca Gubią się w krokach tańcu pożogi Nikt nie dzieli na czworo przestrogi   Jak pies posłuszny  Każdy do jednej nogi Wszyscy kroczymy do naszych mogił
    • wielkie poruszenie cyrk dzisiaj przyjeżdża wszyscy się szykują bo będzie iluzjonista on z natury smutny i nie wierzy w cuda ani w moc iluzji ma już dość wszystkiego dobrze wie że fikcja bilety wyprzedane widowiska nie ma teraz się zastanawia czym publiczność zajmie nikt by nie uwierzył widząc go jak myśli że każdy artysta
    • @Dared Racja !! 
    • Patrząc przez okno, tym patrzeniem raczej smutnym. Sponad parapetu w typie lastriko, w którym wyłupało się kilka drobnych kawałków w czasach mojego dzieciństwa. Podczas zabaw z młotkiem i śrubokrętem. W wojnę…   Testowane były wybuchy jądrowe na pacyficznych atolach czy na płaskich terenach Kazachstanu… Jeden z okruszków trafił mnie wtedy w oko. Łzawiłem.   Ojciec zezował na mnie gniewnym wzrokiem jak na przegraną walkę Goliata na polu bitwy. Nie było łatwo w czasie próby odzyskania prestiżu.   Ale szedłem w górę z mozołem.   Wspinałem się po obsypujących kamieniach.   Kilka razy obsunąłem się na stoku. Skrwawiłem sobie boleśnie kolano.   Pies wesoło szczekał, merdał ogonem. Ojciec kazał wyjść z nim na spacer.   I szedłem wtedy. I idę nadal w te czasy napełnione szczenięcym śmiechem.   Uciekałem od siebie.   Uciekając w świat pustych otchłani, w których ciszą napełniał się każdy oddech.   I każde ciężkie westchnienie.   I wszystko oddychało w dalekich gongach stojącego zegara.   Kiedy pewnego razu, wyrwany ze snu wołałem, przestępując próg drugiego pokoju… — nikt nie odpowiedział.   Nie było nikogo.   Szukałem długo wśród mżących w powietrzu pikseli znajomej twarzy ojca albo matki…   Lecz tylko wgniecenia na fotelach świadczyły o ich niedawnej obecności.   Podchodziłem ostrożnie do drzwi, próbując się porozumieć ze skulanym za nimi głosem. Pełen nadziei…   Kiedy je otworzyłem, chłód owiał moje skronie tym chłodem idącym ze schodowej klatki, piwnicznej głębi.   Na drewnianej poręczy odłupana drzazga, promień zachodzącego słońca. Falujące na ścianach pajęczyny… W ogromnym przeciągu trzask zamykanych drzwi.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-06)    
    • @agfka bywa i tak:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...